Po krótkim - ale jakże cudownym urlopie wracam ze słowem pisanym by dokończyć podsumowanie poprzedniego sezonu.
Dziś pakujemy walizki i lecimy na Zachód. Nie będzie to jednak powtórka z "plażingu" jaki miał miejsce podczas pobytu w słonecznej dywizji Pacyfiku. Sprawa robi się poważna i teraz zakładamy kożuchy, dwie pary gaci, czapkę uszatkę i przyjmujemy od tubylców każdą porcję samogonu jaki będą nam wręczać.
Dziś zabawimy się Trapera, który by uchronić się przed Grzmotem burzy skrył się w kopalni Samorodków gdzie młode Wilki wyły melodie znane z Jazzowych standardów.
Dosyć już czerstwych tekstów i przechodzimy do konkretów...