Wyjadanie sobie z dziobków tak popularne na początku tego sezonu chyba właśnie przeszło do lamusa. Co to miało nie być. Po summer league mieliśmy być Bogami w nadchodzącym sezonie. Kradzież i rozbój w noc draftową. Porzingis i jego historia to może być materiał na niezły film, a to co się stało z Hardawayem Jr. i oddaniem go za pick w top 20 może posłużyć scenarzystą jako inspiracja na kolejną część "Ocean's Eleven" lub jako poradnik małego oszusta. Dodano kilka ważnych wzmocnień, które miały wspomóc głównie obronę i odmienić losy drużyny. Tej drużyny.
Jednak im dalej trwa wędrówka w głąb sezonu, coraz mniej czujemy się jak Aragorn, który ma fajny miecz i elfią pannę czekającą na jego powrót. Knicks bliżej do postaci granej przez Seana Beana. Niby jest fajnie, ale zaraz coś niedobrego nas spotka i odłożymy przysłowiową łyżkę. Jakieś wnyki w lesie lub podarcie się zatrutymi liśćmi i zgon w agonii na oczach całego świata.
Teraz zaczyna się poszukiwanie kozłów ofiarnych oraz wymian robionym przez domorosłych GM w maszynie ESPN.
Ręce opadają...