piątek, 11 marca 2016

Oklahoma City Thunder: Czarny Koń?

Długo się zbierałem do napisania tego tekstu gdyż Thunder to taki trochę niewdzięczny temat. Z jednej strony miejsc gdzie można (i nawet wypada) wbić szpilkę jest wiele. Jednak z drugiej strony to dalej 3 zespół na Zachodzie i 2 atak w całej lidze. 

Spekulacji na temat tego sezonu było wiele. Groźba odejścia Kevina Duranta do innego klubu dalej wisi nad głową zarządu. Sam zawodnik nie potwierdził i nie zaprzeczył niczego co dotyczy jego ewentualnej przyszłości i dalej panuje szeroko pojęta niewiedza. Trener też nie zrobił rewolucji na miarę klękania narodów, a miał być sporą nadwyżką nad Scottem Brooksem. Brak wzmocnień dla duetu Westbrook-Durant też nie napawa optymizmem. 

To tylko wierzchołek góry lodowej. Niby są czarnym koniem w walce o najwyższe cele, ale jak popatrzy się na ich ławkę to serce przeszywa ogromny ból...




Może zaczniemy od ruchów kadrowych jakie poczynili w tym sezonie. Najpierw w lato sprzątnęli Enesa Kantera sprzed nosa Portland. Był to moim zdaniem ruch czysto wymierzony w Duranta. Chcieli mu pokazać, że nie boją się wydać kasy na wzmocnienia. Szkoda, że tak nie myśleli kiedy był Harden do przedłużenia. Ale James to melodia przeszłości i proponuję nie grać jej już nigdy więcej. Teraz bez mrugnięcia okiem wydali 70 mln dolarów na centra, który wchodzi z ławki i pomimo zapewnienia dobrego ataku, jest ogromną dziurą w defensywie. Gra niespełna 20 min w spotkaniu i kręci statystyki na poziomie 11.9 punktów i 7.5 zbiórek na mecz. Na moje oko liche wzmocnienie i to za takie pieniądze. Mało tego! Jakiś ziomek Tureckiego centra oskarżył trenera zespołu o rasizm względem Enesa, gdyż ten daje mu taki mały czas gry. Kolega jest piłkarzem więc to wiele wyjaśnia... 

Potem przyszła kolej na trade deadline. Z powodu braku ludzi zdolnych do grania w pierwszym i drugim składzie myślałem, że zrobią coś szalonego co pozwoli im na ugruntowanie swojej pozycji na Zachodzie. Może jakiś deal z wspomnianym Kanterem + na zachętę mogli oddać drugoroczniaka Mitcha McGary'ego. Za taki pakiet mogli już dostać mięso na ławkę, a obydwu panów uwolnić z łańcuchów rezerw. Tak się jednak nie stało i zamiast tego oddali D.J Augustina (który jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki kręci niezłe lody w nowej drużynie) oraz Steve'a Novaka do Denver w zamian za Randy'ego Foye'a. Kibicom Nuggets nie muszę gratulować pozbycia się tego jegomościa. Co kierowało włodarzami Oklahomy by zrobić ten trade? Może chodziło o spadający po tym sezonie kontrakt zawodnika? Bo na magię ostatniego roku umowy w przypadku tego zawodnika bym nie liczył. Nie chcę się w to zagłębiać. W moim odczuciu przespali to okienko transferowe. 

Dalej mamy małą nadzieję z Joe Johnsonem, który jednak wybrał Florydę. Gdybym był bardziej rozrzutny to postawiłbym kasę właśnie na to, że Iso Joe wybierze ofertę Thunder. tak się jednak nie stało i na stare lata poszedł pod skrzydła Pata Riley. Powiedzmy to sobie szczerze: z Dionem Waitersem oraz Randy Foyem na SG świata nie zawojują. Johnson zapewniłby im dodatkowe wsparcie w ataku, pewną rękę w końcówkach i coś tajemniczego co skrywa w rękawie chyba każdy weteran. Nie wyszło i teraz muszą męczyć się z tym co mają do dyspozycji. Podobno podjęli próby w ściągnięciu wykupionego z Minnesoty Kevina Martina, jednak ten wybrał ofertę Spurs. Wcale mnie to nie dziwi...

Podpisanie Nazara Mohammeda wymownie przemilczę.


Pan ze zdjęcia powyżej miał być lekiem na całe zło i szybką odpowiedzią na jakiekolwiek "ale" ze strony fanów, hejterów czy innych tam Skipów Baylessów. Koszykarski światek był podzielny: jedni kochali/tolerowali Scotta Brooksa, a inni - w tym moja skromna osoba - byli przekonani, że nie potrafi ogarnąć tej drużyny i zapanować nad tym co się dzieje na parkiecie. Kiedy go zwolniono pomyślałem sobie, że teraz powinien przyjść ktoś z jajami ze stali i ogarnąć to towarzystwo. Tym kimś miał być właśnie Donovan. 19 lat na stanowisku trenera w NCAA z czego 2 razy sięgał po mistrzostwo. CV imponujące musicie przyznać.

Zatem Thunder do spółki z Bulls wpisali się w trend brania trenerów prosto z uczelni. Hoiberg oraz Donovan mieli być pewniejszą wersją Brada Stevensa z Bostonu. Obydwaj dostali ciekawe składy na papierze i tylko do nich zależało jak to wykorzystają. Fred zastał skład trochę głębszy, ale Billy za to miał 2 graczy z TOP 5 w lidze.

Wydawało się, że wystarczyło okiełznać ego Westbrooka i ograniczyć jego "Hero Ball" w końcówkach spotkań. Dawać więcej piłki Durantowi, który dobrze sobie radzi jako "point forward". Wkomponować w to wszechstronnego Ibakę, który przeszedł długą drogę od kołka w obronie po zagrożenie z linii za 3. Zagonić Adamsa do jeszcze większego wysiłku w obronie. Uczynić z Kantera kandydata do nagrody dla najlepszego rezerwowego i postarać się na koniec wyciosać coś z niczego Waitersa. Na deser zostawić sobie ogrywanie Camerona Payne'a oraz Mitcha McGary'ego jako przyszłości klubu. Łatwiej napisać niż to zrobić.

Zarząd przeczuwał, że adaptacja z parkietów uczelnianych na najlepszą ligę świata może trochę potrwać. Postanowili wzmocnić sztab trenerski odpowiednimi asystentami. Najpierw sięgnęli po zwolnionego oczekiwanie/nieoczekiwanie (skreślcie sobie nie potrzebne zdanie) z Nowego Orleanu - Monty'ego Williamsa. Pomimo kontuzji udało mu się wprowadzić zespół do PO gdzie odpadli z późniejszymi mistrzami 4-0. Jako sufler z boku powinien się sprawdzić. Następnie sięgnięto po sprawdzoną markę - Mo Cheeksa, który zasiadła już na ławce Thunder. Tak uzbrojony Donovan powinien coś więcej wykrzesać z tego ataku. Jednak jak wiemy Williamsa dotknęła straszna tragedia jaką jest śmierć żony i do końca sezonu nie wróci już na ławkę. Mo przeszedł operację biodra i też nie ma go na chwilę obecną przy zespole. Jak pech to pech.

Pomimo 2 miejsca w ataku w całej lidze ich gra nie powala. Kiedy widzę jak Westbrook przeprowadza piłkę przez połowę, a później natychmiast oddaje rzut zaraz za linią rzutów za 3 to zastanawiam się czy dzieci na wychowaniu fizycznym tak teraz grają i czy jest sens by cała drużyna szła do ataku? Może wystarczy by ktoś poszedł na zbiórkę a reszta niech zostanie na swojej połowie? Ten atak się nie klei. Nie ma w nim jakiegoś zamysłu czy chociaż krzty finezji. Niechętnie to piszę, ale chyba za Brooksa było tam więcej polotu niż jest teraz.

Kolejną sprawą są 2 kwarty, gdzie Durant i Westbrook siadają na ławce. Wówczas ich atak wygląda jak lej po bombie. Czasami zastanawiam się jak by to było być takim szkoleniowcem. Każdy jest mądry przed ekranem monitora, a będąc fanem Knicks to już w ogóle. Ale skoro widzą, że mają padaczkę kiedy oni obydwaj schodzą z boiska, czemu nie można jednego z nich ściągnąć w połowie 1 kwarty, by wszedł z drugim garniturem? I to nie ma znaczenia czy to Durant by siadała pierwszy czy też Westbrook. Obydwaj mogą coś zrobić z piłką w ręku. Nawet Derek Fisher (lol) wpadł na to by Kristapsa Porzingisa sadzać w połowie 1 kwarty, a później wypuszczał go z rezerwami. Czemu Donovan nie może zrobić podobnie z super duetem?

Inna sprawa to pobyt Diona Waitersa na boisku. Dawno nie widziałem tak nieporadnego gracza jak on. Oglądając mecz bodajże z Cleveland przecierałem oczy ze zdumienia, i nawet raz pomyślałem sobie, że Jose/Sasza są lepsi od niego. Jeżeli ktoś robi taką kompilację nieudolności gracza w jednym meczu - wiedz, że coś się dzieje...



Można się pośmiać, ale to jest raczej śmiech przez łzy. Kiedy wypadł z gry Andre Roberson to ten człowiek był wyjściową dwójką Thunder. Cavs wiedzieli co robią pozbywając się go sezon temu. 

Nie wiem jak długo można opierać grę zespołu na 2 zawodnikach, ale mam nadzieję, że Donovan coś wymyśli na PO, bo Thunder mają aspirację do tego by zrobić niespodziankę w tym sezonie jednak jak wspominałem opieranie wyniku drużyny na talencie strzeleckim Duranta i potrójnych zdobyczach Westbrooka może w pewnym momencie nie wystarczyć. Poprzedni trener powinien coś na ten temat wiedzieć. 

A czas dla Kevina jak i samej organizacji tyka. Nie wydał żadnego oświadczenia, że pozostanie w Oklahomie po tym sezonie. Będzie największym kąskiem w nadchodzącej armii wolnych agentów. Kilka drużyn już ostrzy sobie na niego zęby i robi specjalnie pod niego miejsce w salary. Pojawiła się też plotka o tym, że podpisze z Oklahomą jeszcze jeden kontrakt, ale tym razem na jeden sezon. Da mu to możliwość sprawdzenia jeszcze przez rok jak Donovan poukłada to co ma dostępne. Jeżeli nie wyjdzie może razem z Westbrookiem - któremu też skończy się kontrakt - poszukać innego miejsca do wspólnej gry. O ile pierwsza część tej plotki wydaje się prawdopodobna, tak odejście ich obydwu z Oklahomy by wspólnie grać w innym zespole już mi się nie dodaje. Wówczas Oklahomę czekałby żmudny proces przebudowy. A może by wrócili do Seattle? Byłoby miło, gdyż #BringBackOurSonics.

Moim zdaniem Durant powinien rozważyć wszystkie opcje drużyn, które się o niego będą ubiegać. Chciałbym zobaczyć go w Bostonie z obecnym ich składem + kimś kogo wyjmą z draftu. LeBron nie byłby już takim kozakiem na Wschodzie. W sumie to teraz też nie jest, gdyż Toronto siedzi mu na karku w walce o pierwsze miejsce, a plotki z obozu Cavs nie są wesołe. Może powinni zatrudnić i zwolnić jeszcze raz Davida Blatta? 

Wracając do Duranta: czytałem też plotki o połączeniu sił razem z Alem Horfordem. Niewiele ekip będzie mieć kasę na to by pomieścić dwa maksymalne kontrakty dla tych panów. Orlando jest jednym z takich zespołów i dołączenie Ala i Kevina do młodego szkieletu zespołu wydaje się intrygujące, ale nie wiadomo czy chcieliby uczestniczyć w tworzeniu czegoś nowego. 

To jednak jest historia, która będzie królować po zakończeniu tego sezonu przez Thunder. Od tego co zrobi Durant może zależeć przyszłość 2 klubów - tego do którego ewentualnie odejdzie i samych Thunder. Poczekamy i zobaczymy co przyniesie czas. 

Oklahoma pomimo gorszego okresu dzielnie trzyma się na 3 miejscu na Zachodzie. Ostatnio mięli kilka porażek z rzędu, ale teraz legitymują się serią 2 zwycięstw. Dziś mecz z Minnesotą więc nie powinno być problemu. Jutro zmierzą się ze Spurs, którzy mają ogromną przewagę i zasiadają bezpiecznie na 2 miejscu w konferencji. Pop może sobie odpuścić ten mecz, by jego drużyna była wypoczęta na rozgrywki posezonowe bo to już czas i pora na takie zagrania.

Mamy już marzec gdyby ktoś się jeszcze nie zorientował. Liga akademicka wchodzi w swoje "March Madess", a w NBA zaczyna się sezon ogórkowy. Liderzy będą odpoczywać, przegrani tankować. Niewielka grupa pościgowa będzie starała się zająć jak najlepszą pozycję na sam koniec. Jednym słowem niewiele emocji aż do samego kwietnia. 

A co zrobi nasz tytułowy czarny koń? Do końca rozgrywek zostało im 18 spotkań. Dwukrotnie zmierzą się z Spurs, raz z Clippers. Po drodze czeka ich jeszcze wizyta w Bostonie, Toronto oraz Indianie. Moim zdaniem utrzymają 3 pozycję w konferencji jeżeli nie zdarzy się żadna kontuzja kogoś z duetu Durant-Westbrook. Na dzień dzisiejszy graliby z Portland w pierwszej rundzie PO. Na to miejsce może się osunąć jeszcze Memphis lub wskoczyć Dallas. Wszystko to zapowiada się bardzo ciekawie. 

Pozostaje czekać...

Dużo było dziś o Donovanie. A jak muzyka na pożegnanie to tylko taki staroć jakim jest to nagranie poniżej. Nie wybrałem specjalnie duetu z Kylie Minogue gdyż tamten jest za bardzo oklepany, a tu potrzeba czegoś oryginalnego.

Jak wąsy Stevena Adamsa. 



4 komentarze:

  1. Dobry tekst, jestem ciekaw co zrobi KD po sezonie może pójdzie do lakers którzy zaczynają robić dobry skład na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem nie pójdzie do Lakers, bo nie chciałby być porównywany do Kobasa na każdym kroku...

      Usuń
  2. Kevin będzie WILKołakiem w Minesocie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby to bardzo, ale to bardzo ciekawe. Tylko muszą wywalić tego "trenera" :)

      Usuń