W poprzednich rozgrywkach Słoneczka z Arizony wyglądały jak młody chłopak, który na lokalnej potańcówce przez przypadek otarł się dłonią o piersi najładniejszej dziewczyny we wsi. Pozostałych 8 kolegów z nią potańczyło i nawet coś więcej uskuteczniło, a Słoneczku pozostało tylko wspomnienie tej kilkusekundowej przyjemności i rozmyślanie nad pytaniem: czemu we Wschodniej części wsi dziewczyny są śmielsze i bardziej chętne.
Ach młodość...
Postanowiono, że na następną potupajkę kupi się lepsze mokasyny, wyprasuje dres oraz wykrochmali koszulę. O włosach na żel nie będę wspominać, gdyż jest to już wpisane w kanon i w myśl zasady "Jak masz to stawiaj" nikt nie odchodzi od tego zwyczaju.
Tak odpicowani, pewni siebie i z kilkoma nowymi tekstami na podryw, udali się do remizy sołtysa Silvera by tym razem doświadczyć czegoś więcej niż lekkiego muśnięcia powabnej piersi.
Przypominali trochę Gang Olsena: "Klawo jak cholera!"
Jak się kończyły przygody pociesznych Duńczyków, wie chyba każdy kto ma TV w domu.
Jak się kończyły przygody pociesznych Duńczyków, wie chyba każdy kto ma TV w domu.