Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Podsumowanie sezonu 2014-2015. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Podsumowanie sezonu 2014-2015. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 27 października 2015

Golden State Warriors: Podsumowanie sezonu 2014-2015

Był kiedyś taki serial komediowy, który nazywał się bodajże "Złotka". Opowiadał o grupie 4 pań w podeszłym wieku, zmagającymi się dziwnymi perypetiami życia codziennego. Biło do nich ciepło i spokój. To samo mam kiedy patrzę na twarz Steve'a Kerra - obecnego szkoleniowca Golden State Warriors. 

Pamiętamy go oczywiście z roli zadaniowca z ławki w TYCH Bulls oraz TYCH Spurs. Później został generalnym menadżerem w Phoenix, gdzie ze swojego zadania wywiązywał się idealnie. Następnie przysiadł przy linii bocznej jako analityk dla jednej ze stacji telewizyjnej. Częsty gość panelu "Open Court" gdzie zawsze wypowiadał się mądrze i na temat.

Teraz nareszcie postanowił zostać głównym szkoleniowcem. Knicks już na niego czekali z otwartymi ramionami, ten jednak wybrał propozycję z sąsiadującej konferencji, ponieważ dzięki temu mógł być bliżej rodziny. 

Tak o to został trenerem drużyny, która do stania się najlepsza potrzebowała naprawdę niewiele. 


poniedziałek, 26 października 2015

Cleveland Cavaliers: Podsumowanie sezonu 2014-2015

To co się wydarzyło przed sezonem w Cleveland nie jest warte przytaczania po raz kolejny. Zrobiłem to na łamach FFPL wystarczającą ilość razy (w różnej formie) by ta płyta zaczęła się zacinać i trącić myszką nawet dla mnie. Jeżeli nie cieszy mnie możliwość kozaczenia w internecie i pojechanie LeKrula, to wiedz, że coś się dzieje. 

Wrócił to wrócił. Po co drążyć temat?

W iPod'ach fanów Cavs prym wiodła piosenka "Coming Home", a kluczowym pytaniem dominującym Google w rejonie stanu Ohio było wówczas "How To Unburn A Jersey?"

Uczmy się wybaczać, tak szybko wracają. 

Czy jakoś tak...


niedziela, 25 października 2015

New Orleans Pelicans: Podsumowanie sezonu 2014-2015

Jego przyjście do ligi miało być czymś na modłę zstąpienia Jezusa z nieba. 

Nie żartuję. 

Czego on miał nie osiągnąć i czego on miał nie zrobić. Michael Jordan miał czuć się zagrożony na wszelkich płaszczyznach, a kimś takim jak "Wybraniec" a.k.a "Krul" nikt nie zawracał sobie głowy. Cytując klasyków "Lecz nikt o nim nie już nie mówi, Nikt o nim nie pamięta" 

Anthony Davis miał być "numebr łon" w lidze pod każdym względem. A jak do tej pory, każdy czeka, aż on się nauczy grać w koszykówkę. Sad But True.

Teraz ma dodać rzut za 3 do swojego wachlarza zagrań i tricków. Moim zdaniem ten nadchodzący sezon A.D 2015-2016 będzie przełomowym w jego karierze. Dotychczas włodarze pragnęli mu zapewnić idealny support w walce na dzikim Zachodzie. 

Czy wyobrażacie sobie Nerlensa Noela na miejscu Omera Asika jako parę podkoszową dla Davisa? 

Coś poszło nie tak, ale tak nie do końca...


środa, 21 października 2015

San Antonio Spurs: Podsumowanie sezonu 2014-2015

Ostrogi po pokazaniu właściwego miejsca Miami Cheat ponownie zostali mistrzami ligi. I to w jakim stylu! Ogromny kolos pod nazwą "Big 3" rozpadł się na naszych oczach, gdyż po porażce pewien monarcha postanowił zabrać swoje zabawki i wrócić do domu. Koledzy nie byli w stanie stawić czoła żądnym zemsty podopiecznym Gregga Popovicha, więc postanowił poszukać nowych kompanów do zabawy. 

Wszystko to za sprawą deklasacji jaką zaserwowali im Spurs w finałach. Jednak zespół z Teksasu cieszył się krótko z sukcesu. Należało przygotować się do sezonu, który miał nosić piętno "pokonać mistrza". Zawsze wygrana nad Spurs smakuje dobrze, a pokonanie obecnych mistrzów jest jeszcze lepsze. Każdy chciał uszczknąć kawałek tego tortu dla siebie. San Antonio byli zatem na świeczniku z powodu ataku każdej drużyny, oraz wisiało nad nimi pytanie: czy zdołają powtórzyć sukces sprzed roku? 

Skład pozostał niezmieniony. Nic nie stało na przeszkodzie by tak było.


niedziela, 18 października 2015

Boston Celtics: Podsumowanie sezonu 2014-2015

Chytre oczka Dany'ego Ainge'a wypatrywały kolejnych picków, spadających kontraktów oraz potencjalnych All-Starów niczym głodny narkoman działki u swojego dilera. Szaleństwo w tankowaniu nie jest tak widoczne jak u kolegi z Sixers, ale przez kilka ostatnich lat, Danny nagromadził wyborów w drafcie jak schabowych na wesele. Robi to w białych rękawiczkach zawsze twierdząc, że ma chytry plan.   

W zamyśle było "tankowanie" i ogrywanie pozyskanych w drafcie zawodników. Jednak o planach swojego GM nie został chyba poinformowany Brad Stevens, gdyż z odrzutów/niechcianych zawodników jakie dodano mu do składu ułożył drużynę, która dostałą się do rozgrywek posezonowych. 

Czy odbyło się tajne spotkanie przy portrecie Reda Auerbacha na którym ustalono, że tu będziemy udawać, że tankujemy, a tak naprawdę zaczniemy układać podwaliny pod przyszłe lata z tego co już mamy?  

Danny to tajemniczy człowiek.


piątek, 16 października 2015

Memphis Grizzlies: Podsumowanie sezonu 2014-2015

Kolejny rok i kolejne nadzieje na to, że w końcu ta ich brudna koszykówka wyniesie ich na wyżyny konferencji Zachodniej, a później to już tylko krok od udziału finale i dominacji nad kimkolwiek ze Wschodu. 

Tylko ten Niedźwiedzi sen trwa już trochę za długo. Od czasu przenosin z Vancouver tylko raz udało się im dotrzeć do finału konferencji. Nie żeby zraz "Kanadyjskie" Miski trzęsły NBA w posadach, ale lepiej to brzmi niż: przez 20 lat istnienia pod nazwą Grizzlies osiągnęli jedno wielkie, śmierdzące nic. 

Ciekawostka: skoro wspomniałem Vancouver to kto pamięta Bryanta "Big Country" Reevesa? 

W zeszłym sezonie zmienili trenera, jednak duch Grit'n'Grind pozostał. Zatem w ten sezon wchodzili tak jak ostatnio: teraz musi się to udać.

Prawie się udało.


środa, 14 października 2015

Toronto Raptors: Podsumowanie sezonu 2014-2015

Rodzynki z Kanady weszły w sezon bardzo dobrze. Dla jednych był to powolny start mający przerodzić się w karkołomny pęd po najwyższe laury, a dla kibiców tej drużyny był to sygnał, że może uda się powtórzyć sukces z poprzedniego roku i drugi raz z rzędu awansować do rozgrywek posezonowych. Od początku sezonu do 30 grudnia przegrali tylko 8 spotkań, więc prognozy były dobre, a nastroje w klubie szampańskie. 

Poprzeczka w zeszłym roku została podniesiona bardzo wysoko i kibice domagali się więcej od swojej ukochanej drużyny. Przyznam się szczerze, że sędziowie w moim odczuciu pomogli w awansie Nets by ich potyczka z Miami była osłodą drugiej rundy PO, kosztem lepiej grających Raptors. 

No co zrobisz, jak nic nie zrobisz? 

Jednak pomimo tego Raptory udowodniły, że stać ich na walkę o najwyższe cele. Pomimo braku wielkich nazwisk udało się zbudować drużynę do walki o PO. 

Drużynę, która niewiele się (poza jednym dodatkiem) zmieniła w stosunku do minionego sezonu. Zatem bogatsi w doświadczenie i głodni sukcesu z dumą krzyczeli "We The North" po raz kolejny.


poniedziałek, 12 października 2015

Washington Wizards: Podsumowanie sezonu 2014-2015

Za młodu miałem komputer. Parametrów technicznych nie pamiętam, ale Windows na jakim "pracowałem" zwał się Milenijny. Najgorsze gówno jakie Bill z ziomkami mógł wydać, zaraz po Viście. I na tym komputerku sobie grałem w gry różnej maści. NBA Live, Max Payne i takie tam klimaty. Pamiętam, że kiedyś w moje ręce wpadła kopia gry o Harrym Potterze. Szału w niej nie było, ale zapamiętałem jeden czar, który zwał się "Flipendo". Na ekranie należało za pomocą myszki wyrysować takiego pokrętnego zawijasa, który umożliwiał przesuwać przedmioty stojące na naszej drodze. Szybkie, proste, skuteczne i wówczas bardzo zabawne z powodu podkładu audio. 

Takiego czaru użyli chyba starzy magowie, którym Gandalf czy inny tam Merlin mogliby buty wiązać. Są nimi oczywiście Andre Miller oraz Paul Pierce. Ta dwójka weteranów wpłynęła na całą drużynę za pomocą sobie znanej magii oraz alchemii. "Popchnęła" w dobrym kierunku młody trzon zespołu, który z meczu na mecz grał coraz lepiej i nawet utrzymywał się na pierwszym miejscu na Wschodzie przez kilka kolejek. 

Jak magia to Czarodzieje. Jak Czarodzieje to Waszyngton. Jak Waszyngton to Frank Underwood. 

Na tego ostatniego trzeba poczekać do 2016. A na nowy sezon NBA już tylko 15 dni...


sobota, 10 października 2015

Los Angeles Clippers: Podsumowanie sezonu 2014-2015

Wielkie zmiany nastały w organizacji przez lata uważanej za tą gorszą w Mieście Aniołów. Teraz nie tylko mają lepszy skład od bardziej utytułowanych sąsiadów ale i nowy właściciel nie szczędzi środków na polepszenie bytu drużyny. 

W poprzednim sezonie wymówką miało być rozproszenie spowodowane rasistowską aferą wywołaną przez poprzedniego właściciela - Donalda Sterlinga. Można i tak tłumaczyć odpadnięcie w drugiej PO, lecz Archiwum "X" ma na to teczkę w swoim oddziale w LA.

Teraz nic nie stało na przeszkodzie, by sięgnąć po najwyższe cele i przejść w końcu tą przeklętą druga rundę rozgrywek posezonowych, która odbija się czkawką samym zawodnikom, oraz spędza sen z powiek ich fanom, których z roku na rok przybywa coraz więcej. Billy Crystal już nie czuje się tak wyjątkowo w szczelnie wypełnionej Staples Center. 

Ale wracając do klątwy: jestem bardzo sceptycznie nastawiony do wszelakiej magii czy innych tam wróżbitów, ale to co się stało w serii z Houston dało mi do myślenia, że jednak coś jest w tym wszystkim na rzeczy.


wtorek, 6 października 2015

Atlanta Hawks: Podsumowanie sezonu 2014-2015

Miał to być spokojny sezon zakończony awansem do PO. Miało nie być fajerwerków, parad czy innych oznak szczęścia. Miało być tak jak to zwykle w Atlancie: nudno. 

Po kontuzji w zdrowiu i szczęściu powracał Al Horford - wielki nieobecny poprzedniego sezonu. Reszta kompanii była zwarta i gotowa. 

Na stołku trenerskim wygodniej rozsiadł się Mike Budenholzer. W poprzednim sezonie rzutem na taśmę wprowadził zespół na 8 miejsce premiowane awansem do rozgrywek posezonowych, gdzie jak równy z równym podjęli walkę z Indianą Pacers. 7 meczy cieszyło kibiców, bo zażarta walka jest zawsze mile widziana podczas starć gladiatorów. Walczyli dzielnie, ale polegli. 

Teraz wracali by znowu być "najnudniejszą" drużyną w NBA. 

Bo przecież "Nikt nie lubi Atlanty Hawks"


wtorek, 29 września 2015

Portland Trail Blazers: Podsumowanie sezonu 2014-2015

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ta powszechnie znana maksyma idealnie oddaje w moim odczuciu nadzieje i marzenia kibiców "RIP City" w poprzednim sezonie. 

Zespół z Oregonu nie może pozbyć się klątwy kontuzji podążającej za Blazers od niepamiętnych już dla niektórych czasów. Ostatnio jakoś ukryła się w cieniu i tylko sporadycznie dawała o sobie znać. Jest to bardziej frustrujące niż źle zarządzany zespół. Co innego widzieć patałachów udających grę w koszykówkę, a co innego widzieć zdolnych graczy ograniczonych/wyłączonych przez kontuzję. 

Żarty na temat ich pomyłek draftowych już dawno przestały mnie śmieszyć. Co było to było, a teraz patrzymy w przyszłość (a w tym tekście akurat w przeszłość) z podniesioną głową. 

Duma była wielka, jednak stare demony dały o sobie znać w najmniej odpowiednim momencie. 

Pogromcy Duchów i egzorcyzmy tu raczej nie pomogą...


niedziela, 27 września 2015

Brooklyn Nets: Podsumowanie sezonu 2014-2015

"Nie płacz kiedy odjadę..." taki utwór rozbrzmiewał w tle kiedy to Jason Kidd pakował walizki na podróż do Milwaukee.  U niego na słuchawkach co prawda grało coś innego, co mogło tłumaczyć szczfany uśmiech na jego twarzy, ale dla podtrzymania dramaturgii tego opisu zgódźmy się, że Marino Marini łka swoją smutną pieśń gdzieś na drugim planie.

By pożegnać swojego jedno sezonowego trenera przyszedł cały tabor. Ze łzami w oczach machali przemoczonymi chusteczkami kiedy Kidd znikał za horyzontem, a nad Manhattanem wschodziło słońce. Kadr niczym z najlepszego wyciskacza łez napisanego przez samego Nicholasa Sparksa. 

O ile u Kidda przeprowadzka do płynącego piwem Wisconsin była pomieszaniem filmu przygodowego, akcji oraz kina familijnego, tak dla pozostałych w drużynie zawodników był to początek horroru i dramatu. Kumpel trener odjechał, a Car Michaił miał w planach zatrudnić jakiegoś zamordystę by ten przykręcił śrubę przepłaconym i leniwym grajkom. 

By dobić ostatni gwóźdź do trumny pełnej żalu i depresji - Paul Pierce ogłosił, że łapie następny pociąg i z peronu 9 i 3/4 rusza do Hogwartu Waszyngtonu by zostać Czarodziejem.

A sezon się jeszcze nawet nie zaczął...


czwartek, 24 września 2015

Dallas Mavericks: Podsumowanie sezonu 2014-2015

Szalona pogoń dyliżansem prowadzonym przez woźnicę Marka C. prawie się udała. 

Prawie robi wielką różnicę.

Kiedy ich zasłużony i najlepszy rewolwerowiec postanowił zagrać następne sezony za przysłowiową miskę fasoli, fani nie posiadali się ze szczęścia. Tak powinna robić przygasająca gwiazda, która pragnie odnieść jeszcze jakiś sukces w klubie w którym spędziła całą karierę. Swoje zarobił (resztę dostanie pod stołem) a pozostałą kasę można przeznaczyć na innych Lakersów zawodników, by wspomóc drużynę i ukoić ogromne ego fanatycznego właściciela. 

Jednak Mavs mają to do siebie, że pomimo posiadania drugiego najlepszego (MOIM ZDANIEM) trenera w lidze, obłąkanego właściciela zdolnego do zrobienia wszystkiego dla dobra drużyny, przyszłego (dalej na chodzie!) członka Hall of Fame oraz gotówki do wydania, to czołowi gracze ligi jakoś ich omijają. 

Zawsze są wielkie nazwiska na afiszu, a  kiedy przyjdzie czas na spektakl: grają dublerzy...


poniedziałek, 21 września 2015

Houston Rockets: Podsumowanie sezonu 2014-2015

Były dwie ekipy ze Wschodu, to teraz czas na druga stronę mapy. Na pierwszy ogień idą Rakiety z Houston i ich szalony GM.

Daryl Morey ponownie dokonał kilku kadrowych cudów by wzmocnić swoją drużynę i po raz kolejny udowodnił, że pomimo niepozornego wyglądu, jest jednym z najlepszych i najtwardszych graczy w lidze z niebywałym nosem do wyszukiwania potrzebnych graczy.

Kiedy tłum fanów (fanek?) rozpaczał po zdradzie Chandlera Parsonsa i jego zwąchaniu się Dallas, Morey już dzwonił do agenta Trevora Arizy i zapraszał go na obiad. Po kilku meczach fani zapomnieli kim był ten cudnej urody chłopczyk z plakatu, który odjechał dyliżansem do Mavericks. 

A to dopiero początek pracy Generalnego Menadżera ekipy z Texasu. 


poniedziałek, 14 września 2015

Chicago Bulls: Podsumowanie Sezonu 2014-2015

Najpierw mała prywata: pękło 50 tyś. wyświetleń! Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję! Motywacja jest ogromna. Blog nie istnieje jeszcze roku, a tu już taki mały jubileusz. Ale już się nie chwalę i zapraszam do lektury.

Byczo! Kiedy ostatni raz słyszeliście to stwierdzenie? Chyba w okresie supremacji Bulls w latach 90 tych kiedy oranżada w butelce smakowała jak oranżada, paczki chipsów Lay's zawierały coś więcej niż powietrze, a wyniki NBA sprawdzało się na 265 stronie telegazety. Piękne to były czasy... 

Po erze Jordana drużyna z Wietrznego Miasta miała trochę pod górkę, jednak nie ma co się zbytnio zagłębiać w przeszłość. Od tego jest ciocia Wikipedia oraz wujek Google. Raz dwa można sobie o tym wszystkim poczytać, gdyż opisów jest od groma, a tu liczą się fakty za ostatni sezon. 

A trochę się działo.

Derrick Rose powrócił do zespołu i to z miejsca miało ich wywindować do roli faworytów na Wschodzie. Jakieś ogromne zamieszanie z Carmelo Anthonym, który miał, ale ostatecznie nie chciał dołączyć do Bulls. Zmiany kadrowe, ciekawy wybór w drafcie, niespodziewany gość z Europy oraz rozwijanie talentów. To wszystko złożyło się na nakręcenie spirali sukcesu wokół zespołu. 

Podstawy były, a wszyło jak wyszło...


poniedziałek, 7 września 2015

Milwaukee Bucks: Podsumowanie Sezonu 2014-2015

Podsumowanie najlepszej 16 ubiegłego sezonu zacznę od niespodzianki, jaką niewątpliwie została ekipa z Wisconsin. 

Nowy trener, prawie ten sam skład i masa talentu aż prosiły się o polepszenie bilansu. W poprzednich rozgrywkach zajęli ostatnie miejsce wygrywając ledwo 15 meczy w sezonie. Dodatkowo nad organizacją wisiało widmo przenosin do innego miasta. Ich stara hala nie spełniała wymagań ligi za co groziło im zamknięcie obiektu, a prawa do drużyny mogło przejąć inne miasto. 

Taki ikoniczny klub nie mógł od tak zniknąć z mapy NBA.

Potrzebny był cud, który niczym w Hollywoodzkich produkcjach nagle stał się faktem. 

Ale po kolei...

  

piątek, 4 września 2015

Oklahoma City Thunder: Podsumowanie sezonu 2014-2015

I tak o to przed Wami ostatnie podsumowanie poprzedniego sezonu drużyny, która nie dostała się do PO. 

Moim zdaniem jest to chyba najbardziej dramatyczna nieobecność w rozgrywkach posezonowych. Thunder rokrocznie byli stawiani w roli kandydatów do zdobycia mistrzostwa, a tu nagle klops i degradacja do grupy pościgowej. 

Na papierze wyglądało to bardziej niż przyzwoicie i nawet brak Kevina Duranta (oraz Ibaki w końcówce sezonu) nie powinien być przeszkodą w zajęciu 8 miejsca na Zachodzie. Brak umiejętności trenerskich w zarządzaniu składem? Kontuzje, które już na starcie sezonu znacznie utrudniły dalszą walkę o PO? Duża ambicja jednego z czołowych graczy drużyny, która źle wpływała na resztę? Zwykły pech, karma, przeznaczenie czy jak to tam ludzie lubią sobie nazywać zrządzenia losowe nie idące po ich myśli? Czy mierne ruchy transferowe mające na celu wzmocnić zespół?

Na pięć z powyższych pytań aż na cztery można odpowiedzieć: Tak. 


poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Phoenix Suns: Podsumowanie Sezonu 2014-2015

W poprzednich rozgrywkach Słoneczka z Arizony wyglądały jak młody chłopak, który na lokalnej potańcówce przez przypadek otarł się dłonią o piersi najładniejszej dziewczyny we wsi. Pozostałych 8 kolegów z nią potańczyło i nawet coś więcej uskuteczniło, a Słoneczku pozostało tylko wspomnienie tej kilkusekundowej przyjemności i rozmyślanie nad pytaniem: czemu we Wschodniej części wsi dziewczyny są śmielsze i bardziej chętne.

Ach młodość...

Postanowiono, że na następną potupajkę kupi się lepsze mokasyny, wyprasuje dres oraz wykrochmali koszulę. O włosach na żel nie będę wspominać, gdyż jest to już wpisane w kanon i w myśl zasady "Jak masz to stawiaj" nikt nie odchodzi od tego zwyczaju.

Tak odpicowani, pewni siebie i z kilkoma nowymi tekstami na podryw, udali się do remizy sołtysa Silvera by tym razem doświadczyć czegoś więcej niż lekkiego muśnięcia powabnej piersi. 

Przypominali trochę Gang Olsena: "Klawo jak cholera!"

Jak się kończyły przygody pociesznych Duńczyków, wie chyba każdy kto ma TV w domu.


czwartek, 27 sierpnia 2015

Indiana Pacers: Podsumowanie sezonu 2014-2015

Kilka dni temu dwie legendy zespołu z Indiany obchodziły urodziny. Był to Holenderski wieżowiec Rik Smits, który wlewał strach w serce samego Shaqa, oraz jeden z najlepszych "clutch players" w historii NBA oraz wicelider w trafionych trójkach w historii ligi - Reggie Miller. Obydwaj spędzili całą swoją karierę w Indianapolis za co ogromny szacunek. Może nie wygrali mistrzostwa, ale mają czyste sumienie, że nie byli niczyją prostytutką...

Ostatnio wydawało się, że Pacers powrócą do bicia się o finał ligi. Ekipa którą zebrał Larry Bird była w stanie przeciwstawić się nawet Miami Cheat, którzy po wielkiej "Decyzji" stali się monopolistą na Wschodzie ligi. Jednak jak to bywa coś poszło nie tak. Po dwóch sezonach walki w finale konferencji nie zakwalifikowali się do play-off's. 

Można to zrzucić na okropną kontuzję jakiej podczas zgrupowania kadry USA doznał Paul George - gwiazda zespołu. Odejście z zespołu Lance'a Stephensona też mogło się do tego przyczynić. Kontuzje podstawowych graczy również się do tego przyczyniły. 

Larry miał małą zagwozdkę: tankować i mieć na to uzasadnienie, czy ująć się dumą i walczyć pomimo przeciwności. Ci którzy czytają mnie do dawna wiedzą co mu doradzałem.

On poszedł inną drogą i o to obraz Indiany za ubiegły sezon. 


czwartek, 20 sierpnia 2015

Orlando Magic: Podsumowanie sezonu 2014-2015

Magii w tym sezonie nie było za grosz w ekipie z Florydy. Przypominali mi Raidena z 2 części filmu "Mortal Kombat". Ten film klasy "D" był lepszy do oglądania niż 82 spotkania w tym sezonie w wykonaniu Orlando. 

W owym filmie Bóg Piorunów i Opiekun Królestwa Ziemskiego zrzekł się swojej mocy byle tylko ochronić ziemian przed atakiem swojego złego brata z Zaświatów. Na nic się to zdało z tego co pamiętam. Magic również niby nieśmiało próbowali atakować PO, jednak nigdy nie zbliżyli się do rozgrywek posezonowych na tyle blisko by poczuć krew. Myśl o nadchodzącym drafcie i kolejnym wysokim wyborem skutecznie blokowało ich czary, aż w końcu niczym wspomniany bohater porzucili wszystko byle tylko dać ostatnią nadzieję na kolejny młody talent. 

Duża w tym zasługa "Mugola" Jacque Vaughna, który myślał, że wystarczy pomachać patykiem przy linii bocznej i samo się stanie. Nie wierzył w młodych adeptów sztuki magicznej i wszyło jak wyszło. 

Gdyby wytrwał do końca sezonu z zespołem młodzi podczas wyprawy na ryby mogliby użyć takiego o to zaklęcia: "Hokus pokus, czary mary Jacque biegnie po browary".

Na szczęście kiedy zespół był udupiony na tyle by nie martwić się o loterię w drafcie pozbyto się szkoleniowca.

Jak zwykle za późno...