środa, 30 marca 2016

New York Knicks: The End

Kilka dni temu na oficjalnej stronie NBA.com przy nazwie Knicks pojawiło się złowieszcze kółeczko, które informuje nas o braku szans na awans do rozgrywek posezonowych dla drużyny z Nowego Jorku. 

Od początku lutego już wiedziałem, że gówno z tego będzie. Ten zryw po blamażu z Bulls wlał nadzieję w serca kibiców, jednak postawa drużyny w najkrótszym miesiącu w roku zdjęła klapki z oczu. 

Znakomity wybór w drafcie, kilka ciekawych nazwisk z wolnej agentury oraz odmieniony lider którego zawsze się opluwało za brak zaangażowania miały dać świeży start pod wodzą Phila Jacksona, jego filozofii oraz starannie dobranych ludzi, którzy mieli zrobić rewolucję. 

Koniec końców zakończyło się to jak zawsze...


środa, 23 marca 2016

San Antonio Spurs: W cieniu

Prawie każdy rozpływa się nad wynikami drużyny z Oakland. Warriors wytyczyli nowe trendy jeżeli chodzi o podbój ligi. Młody kolektyw nastawiony na szybką koszykówkę szturmem zdobywa serca fanów i psuje humor reszcie ligi dodatkowo wpędza starych kibiców w białą gorączkę przez możliwość pobicia nieśmiertelnego rekordu ikonicznych Bulls.

Jednak gdzieś w cieniu tego wszystkiego stoją bohaterowie dzisiejszego tekstu, którzy również zaliczają historyczny dla swojej organizacji sezon.

Są to weterani z San Antonio. Dowcipów na temat ich wieku powstało więcej niż memów o Aleksandrze Kwaśniewskim. Pośmiać się jest zawsze zdrowo. Jedni śmieją się przez zęby z czystej zawiści. Inni śmieją się sarkastycznie tłumiąc złość, a jeszcze inni śmieją się przez łzy, a ich serca napędza strach.

Jednak jesteśmy świadkami nie tylko kolejnego świetnego sezonu w wykonaniu ekipy z Texasu, ale również na naszych oczach dokonuje się wymiana pokoleniowa w najlepiej poukładanej organizacji w lidze.


czwartek, 17 marca 2016

Washington Wizards: Nie ma lekko...

Zauważyłem, że ostatnio piszę o drużynach którym zwyczajnie coś się nie udaje. Wyciągam na światło dzienne jakieś smutne historie i czerpię z nich pełnymi garściami opisując losy biednych nieszczęśników. Od następnego tekstu (sobota-niedziela) obiecuję napisać coś o tych którym się powiodło w tym sezonie. Idzie wiosna więc postaram się wtłoczyć tu trochę radości i optymizmu.

W poprzednim sezonie Wizards byli małą rewelacją rozgrywek. Młody trzon zespołu prowadzony przez weterana Paula Pierce'a szturmem wdarł się do rozgrywek posezonowych i odprawił z kwitkiem faworyzowanych Toronto Raptors. 

Następnie czekali na nich Hawks z którymi stoczyli bardzo ciekawy dla oka pojedynek. Było kilka zaciętych końcówek, pyskówka w mediach i ostatecznie wygrana Hawks.

Udowodnili, że Kevin Durant może faktycznie popatrzeć w stronę rodzinnego miasta kiedy skończy mu się kontrakt. 

Ten sezon miał być przełomowy, ale jak na razie walczą o życie by chociaż otrzeć się o PO.

Spoiler: Chyba nie dadzą rady...


piątek, 11 marca 2016

Oklahoma City Thunder: Czarny Koń?

Długo się zbierałem do napisania tego tekstu gdyż Thunder to taki trochę niewdzięczny temat. Z jednej strony miejsc gdzie można (i nawet wypada) wbić szpilkę jest wiele. Jednak z drugiej strony to dalej 3 zespół na Zachodzie i 2 atak w całej lidze. 

Spekulacji na temat tego sezonu było wiele. Groźba odejścia Kevina Duranta do innego klubu dalej wisi nad głową zarządu. Sam zawodnik nie potwierdził i nie zaprzeczył niczego co dotyczy jego ewentualnej przyszłości i dalej panuje szeroko pojęta niewiedza. Trener też nie zrobił rewolucji na miarę klękania narodów, a miał być sporą nadwyżką nad Scottem Brooksem. Brak wzmocnień dla duetu Westbrook-Durant też nie napawa optymizmem. 

To tylko wierzchołek góry lodowej. Niby są czarnym koniem w walce o najwyższe cele, ale jak popatrzy się na ich ławkę to serce przeszywa ogromny ból...


niedziela, 6 marca 2016

Chicago Bulls: Wyspa, drzewo, zamek...

Byczki tak mi się odrobinę kojarzą z utworem Perfectu, którego użyłem w tytule. 

W owej piosence Grzegorz Markowski opisuje jak to dostał w spadku po dziewczynie wyspę. Dokładał wszelkich starań by jakoś miło mu się tam egzystowało. Ale co by nie robił i jak bardzo by się nie wysilał wszystko kończyło się zawsze tak samo: porażką.

Lubię wracać do starych utworów polskiego rocka, gdyż czasami odnajduję w nich inspirację do pisania oraz stanowią lepsze tło niż obecna "muzyka" od której można dostać szamotania jajec. W sumie wena przychodzi niespodziewanie i nawet zwykłe śniadanie może okazać się bardzo inspirujące. A, że muzyka to po koszykówce moja druga pasja więc cieszę się, że jedno z drugim się zazębia.  

Ale do tematu: pomijając przesłanie i wydźwięk tej piosenki, sam tekst kojarzy mi się właśnie z organizacją z Wietrznego Miasta.