środa, 13 stycznia 2016

Toronto Raptors: Bekon i Whiskey

Dzieje się na tym Wschodzie. Nie będę zaprzeczał, że zawsze bliżej mi było sercem do wschodniej połówki NBA niż potentatów z Zachodu. 

LeBron i Cavs to normalnie ach i och. Atlanta już tak nie zachwyca i coś tam muszą zrobić ze składem bo Korver już trupem zaczyna podjeżdżać. Walka o grę w PO będzie ciekawa bo aż kilka zespołów ma realne szansę na grę w rozgrywkach posezonowych. Tankowanie 76ers już każdemu spowszedniało i teraz wszyscy litują się nad biednymi Nets, którzy są w dupie chyba do 2019 kiedy to będą mieć jakiś pick w drafcie. Brook Lopez oraz Tadek Young mają niczym akwizytorzy nawoływać do gry na Brooklynie. 

Śmiech na sali.

Ale jest taka drużyna z obcego państwa, która walczy dzielnie o prymat w NBA. Z roku na rok są postrzegani jako taką sobie ciekawostkę, a w tym sezonie to oni okupują 2 miejsce na Wschodzie kosztem Hawks czy Bulls w których jest burdel. 

Kuzyni z Kanady: Toronto Raptors...




W zimowej Kanadzie mają takiego pana co się zwie Masai Ujiri od którego lepiej nie odbierać telefonów. Chłop dał się poznać jako Król Midas w Denver Nuggets, którym zakręcił parę niezłych wymian za co został odznaczony nagrodą dla najlepszego menadżera w branży. Jednak Raptors wyłożyli na stół dobrą gotówkę i ten postanowił pomachać Colorado na pożegnanie kiedy skończył mu się kontrakt. Przyszedł, pomieszał składem i oszukał trochę ludzi. Otumanieni Knicks w zamian za Andrea Bargnianiego oddali wybór w przyszłorocznym drafcie. Tak, tak w 1 rundzie. Rok temu oddał do Bucks jakiegoś ogórka na PG również w zamian za pick w 1 rundzie. Do tego widzi co się dzieje z zespołem i po blamażu w poprzednich PO postanowił wzmocnić obronę Raptorów. 

Jednym zdaniem: dobry z niego herbatnik...

Obrona kulała i to bardzo. Atak uplasował się na 4 pozycji co było małym zaskoczeniem biorąc pod uwagę obronny sznyt ich szkoleniowca. Defensywa plasowała się różnie: zależnie od tego jak się lubi czytać statystyki. Przeciwnicy zrzucali im średnio 100.9 punktów co dało im 19 miejsce w lidze. Natomiast według wskaźnika Def Rtg dawali sobie wrzucać 107.7 punktów co plasowało ich na 25 miejscu w lidze. Nie pozostało nic innego jak podnieść słuchawkę i zacząć dzwonić po ludziach, którzy na obronie się znali jak mało kto. 

Pierwsze połączenie poszło do uciekiniera z Atlanty DeMarre Carrolla. DMC (ale nie ten z Sacramento) miał uwić sobie gniazdko w Nowym Jorku. Jednak czar Masai'ego uwiódł go skutecznie, a gotówka tylko przyspieszyła proces namyślania się. Zatem pozyskał jednego z trzech najlepszych dostępnych graczy określanego mianem 3&D. Danny Green został lojalnie w SAS, a Westley Mathews wybrał ofertę Dallas, którzy nie  bali się zaryzykować i zapłacić mu pomimo kontuzji. Knicks pozyskali Arrona Afflalo, ale tylko chcę się tym pochwalić. Zatem plaster na graczy obwodowych oraz przyzwoity ciskacz zza łuku został podpisany. 

Dalej postanowił przyjrzeć się niechcianemu w SAS Cory'eowi Josephowi, który również potrafi nieźle przycisnąć w obronie, a jego usługi były za drogie dla zespołu z Teksasu, który musiał ciułać dolary na obiady dla LaMarcusa Aldridgea. Zatem PG na ławkę zaklepany i to za bardzo przyzwoitą kwotę. 

Jak już ma się trochę obrony warto też zainwestować w doświadczenie. Tak o to wolny elektron Luis Scola po kilku latach kiśnięcia w Pacers dostał szansę w Raptors i biega jak do tej pory w s5. 

Jakby tego było mało, Charlotte Hornets po frajersku olali Bismacka Biyombo więc za psie pieniądze pozyskał kolejnego b.dobrego obrońcę pod kosz który z ławki może robić różnicę. 

W składzie zostali oczywiście Kyle Lowry, DeMar DeRozan oraz Jonas Valanciunas, który zawczasu dostał syte przedłużenie kontraktu, by uniknąć licytacji z innymi drużynami o jego względy kiedy skończy mu się umowa. Coś takiego też powinni zrobić Wizards z Bealem, ale wiem, że oni boją się o jego zdrowie i nie chcą inwestować w "szklaną pogodę".

Wisienką na torcie, kostką lodu w 18-letniej whiskey lub jak kto woli dobrze wysmażonym bekonem maił być Anthony Bennett. Powiedział "Adios Muchachos" Minnesocie i chciał rozpocząć nowy start (już drugi w przeciągu dwóch lat jego kariery) w lidze. Najgorszy (już teraz to chyba można oficjalnie napisać?) nr 1 w historii ligi liczył, że rodzinna Kanada doda mu sił i zacznie niczym Papay po szpinaku rządzić i dzielić w lidze tak jak powinien i jak wskazują na to jego warunki fizyczne. Jednak karma to suka i chyba po sezonie czeka go wycieczka do Chin. Toronto za minimum dla weterana (przypominam po 2 sezonach w lidze !!!) mogło mieć wymiatacza. "Low risk hight reward" jak to mówią. Szkoda mi chłopaka, bo bardzo mu kibicowałem. Albo jest jakiś ułomny i nie ogarnia co się dzieje wokół niego, albo trafia pod niewłaściwych trenerów/systemy gry.

Tak czy inaczej kiszka bez musztardy. Ble!  


Z tak skompletowanym składem klepią sobie 2 wynik na Wschodzie. Grupa pościgowa w postaci Hawks, Bulls, Heat i Pacers trzyma się blisko, jednak kontuzje Carrolla oraz Valanciunasa kosztowały ich trochę zwycięstw. Na chwilę obecną nie mają żadnych problemów zdrowotnych i zaliczają run w postaci 3 wygranych z rzędu. 

Obrona - zgodnie z założeniami - poprawiła się znacząco. Pozwalają rzucać przeciwnikom tylko 96.7 punktów na mecz co daje im 4 miejsce w lidze. Natomiast według przywołanego wcześniej wskaźnika: Def Rtg pozwalają na 103.3 co plasuje ich na 9 pozycji. Atak to 6 miejsce w lidze, więc to drugie miejsce w konferencji nie powinno dziwić.

Prowadzi ich duet obrońców Lowry-DeRozan. Panowie rzucają sobie po ponad 20 punktów każdy. Zbierają ponad 4 piłki na mecz. Asystują przy ponad 5 akcjach i skutecznie podkradają piłkę przeciwnikom. Bardzo miły tandem nie sądzicie? Do tego drugiego za chwilę wrócę tylko pochylę się chwilkę nad pewnym Argentyńczykiem i małym problemem Toronto.

Luis wyzwolony z kajdan ławki Indiany prezentuje bardzo dobry i wyrównany poziom. Wszystkie spotkania rozpoczął jako starter. Gra po 23 min w meczu. Rzuca średnio 10 punktów i dokłada 5.9 zbiórek. No niby fajne uzupełnienie panów opisanych powyżej, ale czy nie może być trochę lepiej? We wcześniejszym swoim wpisie rozpatrywałem możliwość pozyskania przez Pacers Markieffa Morrisa z Suns. Wydaje mi się, że Kieff mógłby również odnaleźć się w Kanadzie razem ze swoimi umiejętnościami. Phoenix łyknęliby by wszystko co Ujiri by im dał i na koniec jeszcze pocałowaliby go w rękę. Jednak to zawsze jest ryzyko popsucia atmosfery w zespole, a ktoś bardziej - jak to młodzież mówi "legitny" - na PF by się im przydał. Takim kimś maił być chyba Bennett, ale jak widać nie wyszło.

Tu na horyzoncie pojawiają się Bulls, którzy mają tłok pod koszem. Taj Gibson byłby idealnym uzupełnieniem obrony i ataku Raptors. Więc sądzę, że deal złożony z Patricka Pattersona/Terrencea Rossa + rookie Delona Wrighta mógłby być kuszący dla Chicago. Albo może mi się tylko tak zdaje? Nie chce mi się odpalać maszyny ESPNowsiej by sprawdzić czy się gotówka zgadza. 

Sądzę, że coś się ruszy w tej kwestii bliżej lutego.

I teraz gorąca sprawa sprzed kilku dni. DeMar DeRozan ogłosił, że nie podejmie ostatniego roku kontraktu w swojej umowie i po tym sezonie zostanie niezastrzeżonym wolnym agentem. Pozwoli mu to na przeskanowanie rynku oraz podpisanie swojej pierwszej maksymalnej umowy. Kolejka po jego usługi już się ustawiła, i chyba młody rzucający obrońca będzie mieć z czego wybierać. 

Pozwolę sobie na małą symulację tego, co może się z nim stać.


Los Angeles Lakers: pierwsi krzyknęli MAX! Poza splendorem organizacji mogą skusić DeMara grą w rodzinnym mieście, gdyż gwiazda Raptors urodziła się w Compton. Lakers są na razie w trakcie objazdowego teatru pod wezwaniem Kobe Bryanta. Po sezonie legenda zawiesi buty na kołku, a na SG w LakerLandzie zostanie pustka, którą może wypełnić właśnie DeRozan. Jednak LAL są w ciemnej dupie czyli w czasie przebudowy, jednak w porównaniu z drugą ekipą walczącą o obrońcę, mają już "coś". To "coś" nazywa się D'Angelo Russell, Julius Randle, Jordan Clarkson oraz ktoś z nadchodzącego draftu i może kolejny nabytek z wolnej agentury. Zawodnik mógłby stać się liderem młodego zespołu, w rodzinnym mieście z kupą kasy w kieszeni. Sądzę, że jakiś ogarnięty trener też by się znalazł, bo Byron Scott miał chyba za zadanie doprowadzić ich na dno, by nie stracili tak ważnego picku w drafcie i po tym sezonie podziękują mu za współpracę. Młode prospekty w przyszłości mogą zawojować ligę, więc opcja wydaje się kusząca. 

Postawię 50% szansy na to, że DeRozan skończy w złocie i purpurze.  

Brooklyn Nets: Szaleństwo i bezprawie. To teraz dzieje się na Brooklynie. Mój ulubiony GM Billy King złożył rezygnację z posady, jednak w imię zasług dla klubu (ha ha ha ha) pozostanie w rodzinie Nets. Jako sprzątacz czy jakoś tak. Poleciał również Lionel Hollins, który podobno stracił posuch w ekipie i nie maił do tego już siły. Upojony zimną wódką Michaił Prochorow znowu składa deklarację, że za rok będą bić się o mistrzostwo. Patrzysz na ich wynik i widzisz 2 najgorszy zespół w lidze. Patrzysz na ich picki w drafcie i do 2019 nie widzisz nic. Patrzysz na ich ławkę i nie widzisz tam Johna Calipariego, który szybko zdementował plotki o jego powrocie do Nets. Patrzysz na skład i widzisz Brooka Lopeza, Tadka Younga oraz Rondae Hollisa-Jeffersona. Pierwszy może się połamać w każdej chwili. Drugi jest przyzwoitym graczem, ale nic ponad to. Trzeci miał być łabędziem śpiewem Kinga, i nadzieją Nets, lecz jak na razie się połamał i nie gra. Jedyne co mogą mu zaoferować to kasa, gdyż po sezonie będą mieć do wydania coś około 40 mln dolarów. 

Zaśmieję się, potem zrobię poważną minę i postawię 10% szansy, że DeRozan skończy w Nets.

I z przyzwoitości:

Toronto Raptors: Mają do niego "prawa Birda", więc jako jedyni mogą mu zaoferować kontrakt nie na 4 lata a na 5. Zna wymagania, środowisko, nie ma jakiegoś smrodu (przynajmniej oficjalnie) wokół jego stosunków z kolegami z drużyny i jak sam zapowiedział - jest lojalny wobec klubu i chce tu zostać. DeAndrzej też tak mówił. Zatem skoro wszystko gra i buczy czemu nie podjął opcji gracza na następne rozgrywki? Otóż za następny sezon dostałby tylko 10 mln dolarów. Jeżeli uda mu się podpisać maksymalny kontrakt w to lato, jego wypłata może zaczynać się od sumy 25 mln dolarów. Więc 15 baniek to całkiem dobry powód by wejść na rynek wolnych agentów zważywszy na to, że ten będzie trochę lichy. Raptors mają pewien problem z gotówką, ale to nie jest coś z czym ich GM by sobie nie poradził. 

Zatem szansę na pozostanie DeMara w Raptors oceniam na 95%. 

Jak na razie w tym sezonie zawodnik notuje 22.9 punkty, 4.4 zbiórki, 4.1 asysty i 1 przechwyt. Do gry o jego względy wejdzie jeszcze pewnie kilka zespołów, które będą mieć kasę i będą go kusić. Moim zdaniem kluczowe będą nadchodzące PO i to jak w nich poradzi sobie rodzynek z Kanady. 

I na koniec jeszcze kwestia 2 kontraktów. 

Przyznaję się bez bicia, że nie wierzyłem w to, że DeMarre Carroll odnajdzie się poza systemem Hawks. Tutaj muszę uderzyć się w pierś i powiedzieć, że gra całkiem dobrze i wpasował się w rytm gry Raptors. Ale i tak uważam, że jest trochę przepłacony. 

Drugim jegomościem o którym chciałem nadmienić jest Jonas z Litwy. Toronto nie chciało czekać, aż sępy rzucą się na niego i z miejsca zaproponowali mu nową umowę. Moim zdaniem stosunek ceny do jakości usług jest znośny. Zabezpieczyli się na pozycji centra, w bardzo asekuracyjny sposób. Moim zdaniem on nie wejdzie nagle na jakiś wyższy pułap gry w koszykówkę. Cytując Majora Walędę z Psów "wyżej wała nie podskoczy".

Patrzę sobie na ostatni Mock Draft i widzę Raptors mających 2 wybory w 1 rundzie 2016. Pierwszy coś około 14 miejsca z racji uprzejmości Knicks i ich ówczesnego zarządu. Drugi - już swój własny w okolicy 25 miejsca. Sami przyznacie, że jest ciekawie.

Na koniec przypomnę, że chowają w kazamatach D-League tą ich Brazylijską hybrydę Kevina Duranta z kimś tam innym kogo już nie pamiętam, która jak dobre wino (lub nalewka) dojrzewa i czeka na swój czas...

Pożegnam się kultowym zespołem z Kanady, który wykonuje utwór innej legendy. 

Ze spraw organizacyjnych podam tylko, że niektórym ekipom już stuknęło pół sezonu. Zatem jakoś trzeba przejrzeć te 31 palących pytań zadanych na początku sezonu i albo posypać głowę popiołem, albo spić śmietankę triumfu.

Trzymajcie się ramy i tak dalej... 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz