W trakcie świąt bożego narodzenia w lidze miało miejsce kilka zdarzeń, które warte są wzmianki choćby w kliku słowach.
Pierwszą historią, którą można nazwać "hitem" jest podpisanie przez Houston Rockets zwolnionego niedawno z Detroit Pistons Josha Smitha. Kontrakt opiewa na kwotę 2 mln dolarów i jest ważny na jeden sezon. Rockets mogli zaoferować najwięcej ze wszystkich zainteresowanych drużyn, ponieważ mogli i wykorzystali tzw. wyjątek biannual.
Smith wypełni lukę pod koszem obok swojego przyjaciela Dwighta Howarda, pod nieobecność Terrencea Jonesa. W swoim debiucie wchodząc z ławki zdobył 21 punktów, 8 zbiórek oraz 3 asysty. W drugim już nie było tak różowo. Jako starter zdobył tylko 5 punktów oraz 8 zbiórek. Co by nie pisać o samym zawodniku, ale jeżeli Kevin McHale oduczy go forsowania rzutów, a namówi do odnalezienia formy z sezonu 2009-2010 w którym otarł się o nagrodę dla najlepszego obrońcy, wtedy możemy mówić o znakomitym ruchu ze strony włodarzy Rockets.