środa, 9 września 2015

Liga wprowadziła zmiany

Adam Silver wygodnie rozsiadł się na tronie pozostawionym przez Davida Sterna. Od samego początku widać było, że czuje się tam pewnie i nie zamierza w niczym ustępować swojemu poprzednikowi.

Miał już kilka akcji podbramkowych, z których wychodził obronną ręką. Wspomnę tylko tą najgłośniejszą związaną z rasizmem i pewnym właścicielem klubu i jego czarnoskórą kochanką. Decyzja była szybka i stanowcza. Przysporzyło mu to wielu zwolenników, którzy na chwilę zapomnieli o chęci wprowadzenia przez komisarza reklam na koszulki i parkiety. Jak na razie o tym temacie cicho sza i nie chce wywołać wilka z lasu.  

Dał się poznać również jako wizjoner, który śmielszym okiem patrzy w stronę nie tylko Europy ale i reszty świata. Wie, że tam leżą pieniądze na ulicach i trzeba się po nie odpowiednio przychylić. Poszerzenie ligi o "Dywizję Europejską" też na razie jest tylko plotką, jednak zmiana formatu meczu "Rookie vs Sophomore" podczas ubiegłego ASW było puszczeniem oczka w stronę innych krajów.

Dziś jednak wprowadził w życie pewną zmianę, która trochę namiesza w lidze...




Do tej pory zwycięzca dywizji był pewien swojego udziału w play-off z przewagą własnego parkietu i dumnego miejsca w najlepszej 4 w tabeli na koniec sezonu, nawet pomimo gorszego bilansu niż drużyny od 5 miejsca w dół. Przykładowo w poprzednim sezonie było tak z Portland, którzy wygrali 51 spotkań i zajęli 4 miejsce na Zachodzie, a Memphis oraz San Antonio musieli zadowolić się miejscami 5 oraz 6. Blazers wygrali swoją dywizję i mieli wywalone na to co się dzieje z resztą. Nie było to w smak niektórym ekipom. 

Dzięki takiemu rozwiązaniu mieliśmy arcyciekawy pojedynek pomiędzy Clippers oraz Spurs w minionych PO. Jednak zarówno Doc Rivers jak i Pop ostro krytykowali takie rozwiązanie i to co mogłoby być finałem konferencji (o ile Clippers przeszliby 2 rundę) dostaliśmy już na początku fazy pucharowej. Była to jedna z najlepszych serii, jednak jej miejsce powinno być co najmniej rundę później moim zdaniem.

Taka zmiana weszła w życie w 2007. Dotychczas zwycięzcy dywizji mieli gwarantowane miejsca 1-3 według osiągniętego wyniku. W sezonie 2005-2006 Denver z bilansem 44-38 wygrali swoją dywizję i zajęli 3 miejsce na Zachodzie pomimo, że był to dopiero 7! wynik w konferencji. W pierwszej rundzie spotkali się z Los Angeles Clippers, którzy pokonali ich 4-1 pokazując kto jest silniejszy i jak głupia jest to zasada. Od tamtej pory drużyna z drugim najlepszym wynikiem w lidze miała gwarantowane miejsce nr 2 nawet jeżeli nie wygrali swojej dywizji. Pozostali "czempioni" lokowali się na miejscach 3 oraz 4.

Tak było do dziś.

Liga wyszła na przeciw takiemu obrotowi spraw i jednogłośnie zadecydowała, że od teraz zwycięzca dywizji będzie mógł powiesić sobie sztandar pod kopułą hali, rozdać pamiątkowe długopisy kibicom lub każdemu z zawodników sprezentować kubek z napisem "Nie lubię poniedziałku, ale jestem Mistrzem Dywizji!" czy co tam się robi po osiągnięciu najlepszego bilansu spośród 5 drużyn w danej dywizji. I nic więcej z tego tytułu nie będzie im przysługiwać.

Teraz ten kto ma najlepsze "saldo" sprawiedliwie zajmie swoje miejsce w tabeli bez taryfy ulgowej. Nie będzie zagrań w stylu: mamy 3 zwycięstwa przewagi nad tymi i tymi więc na ostatnie 2 spotkania możemy wystawić rezerwy bo i tak wygraliśmy już dywizję i mamy przewagę własnego parkietu, a starterzy odpoczną przed PO.

Będzie się liczyć każde zwycięstwo bez buforu ochronnego co tylko powinno uatrakcyjnić widowisko. Brawo panie Silver. Bardzo dobry ruch.

Zmianie ulegnie też proces rozstrzygający remis w przypadku drużyn z top 8 mających taki sam bilans. Do tej pory wyższy numer/przewagę własnego parkietu dostawał zwycięzca dywizji. Od teraz w pierwszej kolejności będzie liczyć się wynik rywalizacji pomiędzy obiema ekipami, a dopiero później zwycięstwo w dywizji.   

Również jest to sprawiedliwe. 

Czy to początek wielkich zmian w lidze? Nie od dziś wiadomo, że właściciele niektórych klubów próbują wymusić zmianę zasad awansu do rozgrywek posezonowych. Do najlepszej 16 miałyby awansować drużyny z najlepszym bilansem w całej lidze bez podziału na konferencje. W praktyce oznaczałoby to prawdopodobnie 5 lub 6 drużyn ze Wschodu oraz resztę z Zachodu. 

Całkowite zniesienie podziału na dywizję oraz konferencję? Zrobienie jednej wielkiej tabeli gdzie tylko najsilniejsi przetrwają, a reszta będzie walczyć o lepsze wybory w drafcie? W praktyce mogłoby wyglądać to następująco: kiedy najlepsza 16 będzie toczyć bój w PO o mistrzostwo, tak pozostali będą walczyć w turnieju o pierwszy wybór w drafcie. Jakoś mogłoby się to przysłużyć walce z tankowaniem.  

Zakazanie obrony strefowej i powrót do starego dobrego 1 na 1? Tu trochę popłynąłem, ale chciałbym to zobaczyć w obecnej NBA. 

Poszerzenie ligi o kolejne zespoły? Ja jestem na TAK! Seattle czeka i jest gotowe by wrócić!

Jakie jeszcze zmiany nas czekają? To wie tylko Adam Silver, który raczej nie prędko podzieli się takimi nowościami.

Na razie cieszmy się, że zawodnicy nie wyglądają jak chodzące słupy reklamowe, a parkiety nie przypominają reklamy na Polsacie. 

Dawać już ten sezon! 



1 komentarz:

  1. Dobra zmiana. PTB wygrali dywizje wcześnie i końcówkę sezonu mieli słabo, ale mieli wygraną dywizje i mieli to w nosie.
    Narzekanie Popa na system to trochę żart. Przegrali mecz z Twoimi Knicksami (mogli mieć +1) a w ostatnim meczu jak grali z NOP to nie mogli się zdecydować czy chcieli PO woleli by mieć NOL czy OKC ostatecznie przegrali z NOL i OKC było po za PO, a mogli być 2. Co by to zmieniło ciężko powiedzieć to już wyższa "gdybologia".

    Zniesienie podziału na konferencje, sam nie wiem. Zmiana niewątpliwie wykreowałaby najlepszą 16-stke z ligi (choć wymagałoby to zmiany rozkładu meczów, w chwili obecnej jest 52 w ramach konferencji i 30 poza). Zmiana była by na in plus dla osób, które interesują się całością NBA (co niestety pochłania dużo ilość czasu) Z drugiej strony liga stała by się mniej przejrzysta dla mniej hardkorowych odbiorców. I wydaje mi się, że byłby problem z przebiciem się do tej lepszej części, jeśli w chwili obecnej jesteś słaby.

    OdpowiedzUsuń