Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Philadelphia 76ers. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Philadelphia 76ers. Pokaż wszystkie posty

sobota, 23 lipca 2016

NBA: Podsumowanie Sezonu 2015/2016: Atlantic Division

Robię sobie odpoczynek od wypisywania nowobogackich nazwisk. Może do końca wakacji skończę listę nowych milionerów. Co ja piszę? Nie może a muszę to skończyć ponieważ jeszcze wypada ogarnąć podsumowanie minionego sezonu, napisać laurkę dla Tima Duncana, wysmażyć zapowiedzi przyszłego sezonu, a jakby tego było mało to po głowie kłębi mi się jeszcze kilka wpisów z serii: Co Poczniesz?

Tyle tekstów, a tak mało czasu...

Dziś skupię się na mojej ulubionej dywizji Atlantyckiej. Można tam znaleźć prawdziwe perełki na dnie gara z bigosem. Jest tam dosłownie wszystko. Syrop klonowy - importowany, Fasola z puszki najlepsza w swojej klasie, 76 letnia whiskey, która okazała się zwykłym szczochem z dodatkiem cynamonu oraz dwa nadgryzione jabłka. Obydwa zgniłe.  

Ciekawa mieszanka nieprawdaż? 


czwartek, 9 czerwca 2016

Philadelphia 76ers: Trudna sztuka wyboru

Oddam wszystkie pieniądze świata za zdjęcie Sama Hinkie. 

Jednak nie zwykłą fotkę tylko artystyczne uchwycenie mimiki twarzy Sama kiedy ten dowiedział się o planach swojej byłej drużyny. Czy był to wyraz pełen rozpaczy, żalu, smutku i pretensji? A może był to obraz człowieka szalonego, który śmieje się nie wiadomo z czego, a ślina kapie mu z kącika ust? A może był to widok człowieka opanowanego, który z aprobatą kiwa głową?

Myśl nad tym zagadnieniem skutecznie odstrasza Dziadka Piaskowego od rozsypania piasku na moich powiekach. Dzięki temu mogłem sobie obejrzeć 2 i 3 mecz finałów na żywo jak bozia przykazała. Pierwszy oglądałem z odtworzenia i usnąłem w 2 kwarcie. Takie emocje...

Ale wróćmy do Miasta Braterskiej Miłości, gdzie zaczyna dziać się bardzo, bardzo ciekawie...


niedziela, 10 kwietnia 2016

Philadelphia 76ers: End of the Process

Kilka dni temu Sam Hinkie złożył rezygnację z funkcji Generalnego Menadżera zespołu z Miasta Braterskiej Miłości. 

Czytając to co się pisze na ten temat w internetach można dostrzec popadanie ze skrajności w skrajność.

Są tacy którzy już tęsknią za Samem i jego "Procesem" i palą w jego intencji świeczki w oknach. Inni z kolei najchętniej wymierzyliby mu soczystego kopa w poślady na rozpęd, za lata zmarnowane na budowanie czegoś, co wcale nie daje gwarancji na sukces. 

Jedno wiem na pewno: byliśmy światkami szalonego eksperymentu, który będzie odbijał się echem w lidze jeszcze przez wiele lat i chyba nie prędko zostanie powtórzony.

Szkoda, że Sam nie będzie obecny w klubie kiedy to wszystko formalnie dobiegnie końca.

Niezależnie od efektu...


czwartek, 19 listopada 2015

Philadelphia 76ers: Apatia

Znacie to uczucie kiedy wszystko się nie udaje? Jedni nazywają to depresją lub złym losem. Co jednak jeżeli godzimy się na taki stan rzeczy i sami trwamy w tym nieszczęściu? Wtedy to albo masochizm lub tytułowa apatia, która jest częstym objawem wspomnianej depresji. 

Z czasem ludzie nauczyli się przyjmować wszystko na klatę, nawet pomimo srogich niepowodzeń. Czasami są w stanie przełknąć gorzką pigułkę tyle razy ile to będzie potrzebne, aż z czasem ten posmak przestanie im przeszkadzać, a wręcz nie będą sobie wyobrażać dnia bez tej goryczy. Nie walczą i poddając się trwają w tym marazmie oczekiwania do tych rzekomych lepszych czasów, które ktoś tam kiedyś im obiecał. 

Czy to wygrana w totka, podwyżka w pracy czy też nowe gwiazdy wybrane poprzez draft. Dla mnie różnicy nie ma. 

Strasznie się patrzy na to co się dzieje obecnie w Mieście Braterskiej Miłości. 

Strasznie, smutno, ale dla niektórych może być nawet całkiem wesoło.


wtorek, 10 listopada 2015

NBA: Panika

Wybaczcie małą absencję. Postanowiłem zrobić sobie krótką przerwę, ale już jestem zwarty i gotowy do dalszego spisywania swoich - pożal się boże - przemyśleń.

Dziś tak na rozruch lajtowy temat.

Kilkanaście meczy 70 sezonu NBA już za nami. To wszystko dopiero zaczyna się rozkręcać, nabierać kolorów i odpowiedniego kształtu. Ale jak to w każdej dyscyplinie sportu bywa już pojawili się malkontenci i prorocy. Kilka drużyn nie weszło w sezon tak jak się tego po nich spodziewano. Z wielu różnych przyczyn nie sprostali wymaganiom, i już rozgorączkowani fani domagają się zmian, a bulwarowe serwisy prześcigają się w drukowaniu plotek i ploteczek. 

Dziś wezmę pod swoją lupę kilka drużyn z każdej konferencji i sprawdzę, czy "sranie żarem" przez fanów ma sens i czy plotki mają odrobinę prawdy w sobie. 


wtorek, 11 sierpnia 2015

Philadelphia 76ers: Podsumowanie sezonu 2014-2015

W poprzednim wpisie przyrównałem sezon Denver Nuggets do obrazu koczowniczego miasteczka w czasach gorączki złota. Było nieciekawie jednak dałoby się tam przeżyć i nawet dopatrzeć zalążków przyszłości.

W Mieście Braterskiej Miłości sprawa wygląda zgoła inaczej. Wyobraźcie sobie największą bombę atomową w dziejach ludzkości. Nie żadne tam Hiroszimy czy inne petardy, tylko najbardziej złowieszczą i niebezpieczną broń masowego rażenia jaka kiedykolwiek powstała. Teraz do obrazka dodajmy Sama Hinkie z pianą na ustach, który kurczowo trzyma w ręku detonator. Używał go już kilkukrotnie i za każdym razem cel został doszczętnie zniszczony. 

To co przetrwało choruje na powikłania popromienne, a szalony naukowiec zdaje się konstruować wszystko od początku. 

Panie miej ich w swojej opiece...


czwartek, 4 grudnia 2014

It's always sunny in Philadelphia

Nareszcie zła passa została przerwana. Tankowanie tankowaniem, ale wygrać coś też trzeba. Dlatego dziś w nocy, w trwającym 69 sezonie NBA nie ma już drużyny bez wygranej. Ofiarą 76ers padli "Młodzi Wilcy" z Minnesoty. Na ich usprawiedliwienie można napisać, że grali bez głównego playmakera Ricky'ego Rubio, pierwszej opcji w ataku Kevina Martina oraz pierwszego centra Nikoli Pekovica.
Mecz był tragiczny. Zaczęło się od pomyłki z wyborem stron. 76ers wybrali grę na lewy kosz, po czym ustawili się odwrotnie, zaczęli mecz i nawet udało się im wymusić faul! Po 14 sekundach tej farsy sędziowie postanowili rozpocząć wszystko od nowa.

Szkoda Minnesoty, że w takich okolicznościach dała sobie odebrać zwycięstwo. Szkoda to może za łagodne słowo. Jest to godne pożałowania. Brak trzech z pięciu podstawowych graczy to jedno, ale kiedy przeciwnik wygrywa i rzuca tylko 39% z gry to przytaczając złotą myśl ks. Natanka "wiedz, że coś się dzieje"


czwartek, 27 listopada 2014

Czy tankowanie się opłaca?

Tankowanie jest w modzie. Nie jest to eleganckie, ani sprawiedliwe. Liga stara się z tym walczyć, jednak jak na razie bezskutecznie. Oddawanie najlepszych graczy za wysokie picki w drafcie, jest na porządku dziennym. Pozostali gracze głębokich rezerw, którzy do tej pory nawet nie powąchali parkietu przez więcej niż 5 min stają się starterami. Jeżeli ktoś z takich "przymusowych" starterów pokaże potencjał wtedy zarząd ma twardy orzech do zgryzienia. Czy takiego gracza z małym kontraktem zostawić by się ogrywał i stanowił w przyszłości jeden z fundamentów? Czy nie kusić losu i wpisać go na listę kontuzjowanych? Dobra forma może dać 1 zwycięstwo więcej, a to już oddala drużynę od szansy na kolejny młody potencjał.  Zawsze można poczekać do okienka transferowego i oddać go za kolejny pick w drafcie.

W dobrym guście jest również branie kończących się wysokich kontraktów graczy, którzy w chwili podpisania owego cyrografu byli znakomici, a teraz z powodu kontuzji, lub innych przypadłości są cieniami samych siebie. Nie dadzą rady wspomóc drużyny, a po sezonie, kiedy ich kontrakt wygaśnie zaoszczędzą sporo pieniędzy w drużynowej kasie. Jednak tacy gracze ku schyłku kariery są idealnymi mentorami dla młodych, wiec coś za coś.