sobota, 20 lutego 2016

NBA: Trade Deadline 2015/2016 podsumowanie

Nawet nie wiem czy opłaca się rozgrzewać blog dla tych kilku wymian, które po głębszym zastanowieniu nie mają większego wpływu na to co się będzie dziać na samym szczycie łańcucha pokarmowego NBA.

Grupa pościgowa odrobinę się wzmocniła i poszło kilka niezłych wałków. To co zrobił Stan dla Detroit w Polsce doczekałoby się kilku komisji śledczych.

Nie ma co przedłużać. Zacznę od tego co się działo na początku tygodnia, a później przejdę do tego co miało miejsce w czwartek.

F5 na klawiaturze mógł odpocząć w tym roku...




Uhonorowałem pana powyżej pięknym zdjęciem, gdyż w moim odczuciu rozbił bank i to w białych rękawiczkach.

Zaczął od:

Detroit Pistons otrzymali: Tobiasa Harrisa.

Orlando Magic otrzymali: Brandona Jenningsa oraz Ersana Ilyasowe.

Co o tym sądzę: Aarona Gordona okradli w czasie konkursu wsadów. Jakby tego było mało SVG dołożył kolejną cegiełkę do upokorzenia Magic, którzy swojego czasu również się z nim bardzo źle obeszli. Oko za oko, ząb za ząb, dziwki za pieniądze.

Z tego co pamiętam Pistons próbowali pozyskać w lato Harrisa, ale ten wybrał jednak ofertę Magic. Odczekali pół sezonu, po czym za spadający kontrakt Jenningsa oraz mającego w kontrakcie opcję zespołu - Ilyasowe zdobyli to co chcieli. Myślałem, że Ersan będzie idealnym graczem do systemu Stana, który próbował odtworzyć to co stworzył w Orlando. Nie wyszło. Detroit pozyskali za to ciekawego gracza do s5, który nie spełnił nadziei jakie pokładano w nim na Florydzie. Może to wina trenera z którym Harris miał na pieńku jeszcze od czasów Bucks? Było dobrze przez pewien czas, ale później wszystko poszło w diabły. Tobias ma być kolejną młodą podporą szkieletu drużyny, który na przestrzeni prawie 2 sezonów udało się zbudować. Z bagna jakie zastał po przyjściu do Mo-Town, Stan wyklarował fajną ekipę z dużym potencjałem i mających coś do udowodnienia. I to też jest śmieszna historia: niechciany w Thunder - Reggie Jackosn, nazywany swojego czasu bustem Kantavious Caldwell-Pope, niechciany w Suns Marcus Morris (którego zaraz wygryzie mój czarny koń tego draftu - Stanley Johnson) bohater tego kawałka tekstu - Tobias Harris - oraz Andre Drummond. Well done Stan, well done...

Orlando mogło chociaż walczyć o jakiś pick w pierwszej rundzie. Wyżebrać coś z drugiej rundy. Dostali spadające po tym sezonie kontrakty, oraz większe wsparcie w ataku (na pół sezonu) w osobie Jenningsa. Daję 99% na to, że obydwu nowych panów nie uświadczmy w trykocie Magic w przyszłym sezonie. Aaron Gordon oraz Mario Hezonja już się cieszą na dodatkową ilość minut. Orlando oszczędza kasę na lato. Innego wytłumaczenia nie ma. Pytanie za to nasuwa się samo: kto tam będzie chciał grać? Ustawią się w kolejce po Duranta? DeRozana? Barnesa? Jeżeli Magic uda się podpisać jakieś wielkie nazwisko - a mają 45 mln dolarów na wydanie - mogą zostać bohaterami tego okienka. Pozostaje nam czekać.

Jedziemy z kolejną:

Charlotte Hornets otrzymali: Courtneya Lee.

Memphis Grizzlies otrzymali: P.J Harsitona, Chrisa Andersena, 4 picki w drugiej rundzie draftu (Zastrzeżony Miami 2017, Charlotte 2018, Brooklyn 2019 (he he he), zastrzeżony Boston 2019).

Miami Heat otrzymali: Briana Robertsa.

Co o tym sądzę: Michael Kidd-Gilchrist ponownie doznał kontuzji barku i wypadł do końca sezonu. Marc Gasol również nie zagra do końca sezonu z powodu urazu stopy, a Miami straciło z powodu kontuzji Tylera Johnsona. Można powiedzieć, że pozyskani zawodnicy mają stanowić szybkie załatanie dziury po nieaktywncyh zawodnikach. Najbardziej na tym wszystkim zyskali moim zdaniem Hortnets, którzy pozyskali fajną opcję na SG.

Memphis musi spiąć pośladki i awansować do PO w tym roku. W przeciwnym razie stracą swój wybór w pierwszej rundzie draftu więc ciśnienie jest duże. Andersen najlepsze lata ma za sobą i jedyne co może w nim zachwycać to tatuaże. Tych picków w drugiej rundzie nabrali jak karpi w Lidlu. I dobrze bo to zawsze jakiś asset do przyszłych wymian lub może się do nich uśmiechnąć łut szczęścia i wyciągną kogoś lepszego w drugiej rundzie.

Miami zeszło z kasy. Roberts jeszcze w czwartek został oddany do Portland, a od samego początku sezonu Don Pat zaoszczędził około 10 mln dolarów na płacach zawodników. Uniknął dzięki temu wejścia na wyższy próg podatkowy co pozostawiło w kasie klubu przeszło 20 mln dolarów. Drużyny może nie wzmocnił, ale ma kapitał na lato i kuszenie - już - mitycznego Duranta.

Krótko: Trutnie pozyskały gracza, Żary zaoszczędzili kasę a Miski... no właśnie sam nie wiem co zrobiły, ale dla nich to miało pewnie sens.

New Orleans Pelicans otrzymali: Jarnella Stokesa.

Miami Heat otrzymali: przyszły pick w drugiej rundzie.

Co o tym sądzę: Kogo pozyskał Nowy Orlean? Poniżej jego zdjęcie oraz statystyki za ten sezon: 1.4 punkt w 2.8 min na parkiecie. Co w przeliczeniu na zajebisty i mój ulubiony przelicznik per36 daje: 18 punktów!!!! 5.1 zbiórek!!! 2.6 asysty!! oraz 2.6 przechwyty! Cudowna statystyka i to wszystko za jakiś pick z drugiej rundy 2018! Dell Demps to szatan i hochsztapler!

Fotka adekwatna do osiągnięć. Gość kręcił niezłe lody na uniwersytecie, a poszedł w drugiej rundzie w 2014...

    
Portland Trail Blazers otrzymali: Briana Robertsa oraz pick w drugiej rundzie draftu 2021.

Miami Heat otrzymali: Gotówkę.

Co o tym sądzę: Jak wspomniałem wcześniej Heat wyszli spod podatku od luksusu i mogą z uśmiechem patrzeć w przyszłość. Portland dziś pojechało Golden State, a Roberts spędził na parkiecie niecałe 5 min i rzucił 7 punktów. Nawet nie chcę patrzeć na jego per36. A! I bym zapomniał: jego kontrakt schodzi po tym sezonie...

Teraz będzie "na trzy baty" jak to mawia się w pewnym biznesie:

Cleveland Cavaliers otrzymali: Channinga Frye'a oraz pick w drugiej rundzie od Blazers.

Portland Trail Blazers otrzymali: Andersona Varejao oraz pick w pierwszej rundzie draftu.

Orlando Magic otrzymali: Jareda Cunninghama oraz pick w drugiej rundzie draftu od Cavaliers.

Co o tym sądzę: GM Cavaliers - LeBron James - postanowił dodać trochę mądrości weterana do składu by dzięki temu pokonać Warriors/Spurs w finale. Pozyskał tak zwaną "mobilną czwórkę" która wcześniej miała problem ze zdrowiem. Inteligencja jest w cenie, gdyż w 2 następne lata "Czajnik" zarobi razem 15 mln dolarów. Gdyby tylko mieli w składzie kogoś na PF, który potrafi rzucać za 3. A zaraz, przecież jest Kevin Love, ale jeszcze jeden zawodnik robiący miejsca na wjazd pod kosz zawsze w cenie. Kto bogatemu zabroni? Love i Frye razem na boisku = eleganckie rozciągnięcie obrony i miejsce dla autostradę dla Irvinga oraz LBJ. Nie takie głupie...

Z tej ceny za "mentora" cieszą się w Orlando, bo ten ruch pozwolił im zaoszczędzić wspomniane 15 mln dolarów w 2 następnych latach. Jegomość Jared schodzi po tym sezonie więc luz blues i dalej liczymy kasę. Przypominam: 45 mln dolarów na wolnych agentów w lato.

Natomiast Blazers pozyskali cenny dla siebie pick w pierwszej rundzie draftu oraz jednego z największych floperów w dziejach tej ligi, którego na momencie zwolnili. Dzięki czemu "Varehehe" - jak go pieszczotliwie nazywają kibice - będzie mógł wspomóc swoim doświadczeniem kogoś w walce o mistrzostwo. Dobra pośmialiśmy się a teraz poważnie: Portland go odesłało z kwitkiem, a Warrirors, Thunder, Spurs oraz Mavericks rozważają podpisanie go na ławkę. "Syto" jak to mawia taki jeden...

Następnie 3 obrońców zmieniło barwy klubowe:

Utah Jazz otrzymali: Shelvina Maca.

Atlanta Hawks otrzymała: Kirka Hinricha.

Chicago Bulls otrzymali: Justina Bibera Holidaya oraz pick w drugiej rundzie draftu od Jazz.

Co o tym sądzę: Kapitan Kirk powraca do Atlanty. Nie wiem co tu więcej mogę napisać? Po raz kolejny rozgrywający wraca do stanu Georgia by pierdzieć na końcu ławki. Po tym sezonie kończy się jego kontrakt i może nawet przygoda w NBA. Pewnie czeka na niego jakaś ciepła posadka w roli asystenta lub dziurkacza do papieru w jednym z biur NBA.

Dalej mamy kolejne spotkanie po latach. Mac ponownie łączy siły z Gordonem Haywardem, z którym to grał w finale NCAA. Pisząc złośliwie: Jazz dostali to co chcieli czyli obrońcę z Atlanty, a że nie tego obrońcę co chcieli to już inna para kaloszy. Zobaczmy co wyjdzie z ponownego spotkania obydwu panów. Ale skoro nie podjęli walki o jakieś większe nazwisko (Ty Lawson przewijał się w plotkach) może to oznaczać, że nie postawili jeszcze krzyżyka na Dante Exumie i z nim wiążą swoją przyszłość.

Bulls dostali brata Jure Holidaya z Pelicans, który nawet w per36 (już kończę żarty na ten temat) nie zdobywa takich statystyk jak brat normalnie. Jimmy Butler może jeszcze trochę zabawić na chorobowym, więc jakieś wsparcie z ławki się im przyda. Zachowawczy ruch który pozwolił pozyskać rzucającego obrońcę na 2 lata. W następnym sezonie Justin zarobi coś ponad 1 mln zielonych. Otrzymali też pick z drugiej rundy 2018 od Jazz, który z tego co czytam jest od Denver.

Nikt nie wygrał i nie przegrał w tej wymianie. Taka sztuka dla sztuki.

Stan uderza po raz drugi:

Detroit Pistons otrzymali: Donatasa Motiejunasa oraz Marcusa Thorntona.

Houston Rockets otrzymali: Joeal Anthony'ego oraz chroniony pick w pierwszej rundzie draftu 2016.

Co o tym sądzę: Morey to nie jest jakiś ogórek na stanowisku i wie, że pick w pierwszej rundzie draftu (przy tegorocznej postawie Rockets) bardzo się przyda. Pick jest chroniony w top 8 w tym drafcie lub top 10 w nadchodzącym. Jak na razie jest własnością Rakiet zatem oddanie dobrze rokującego Donatasa nie wygląda tak źle.

Stan natomiast postawił krzyżyk na nadchodzącym drafcie. Wolał wzmocnić ławkę w ataku. Jodie Meeks dalej pozostaje poza grą z powodu kontuzji. Luke po nim ma wypełnić Thornton, który ma miarę za 3 i na kilka minut jako zmiennik się nadaje. Dodatkowo stan pozyskał bardzo ciekawego i młodego podkoszowego, który w poprzednim sezonie (ten jest naznaczony kontuzjami więc ten tego) notował 12 punktów, 5.9 zbiórek, 1.8 asystę. Do tego dołożył 36% w rzutach za 3 co trenera z Mo-Town cieszy i to bardzo. Po tym sezonie będzie zastrzeżonym wolnym agentem, więc jego przyszłość leży w rękach Stana. Wszystko będzie pewnie zależeć od zdrowia Litwina.

Obydwa kluby wyszły z twarzą na tej wymianie, ale bardziej powinien cieszyć się Van Gundy.

Philadelphia 76ers otrzymali: Joela Anthony'ego oraz wybór w drugiej rundzie draftu 2017.

Houston Rockets otrzymali: prawa do Chukwudiebere Maduabum.

Co o tym sądzę: nie chciałbym dostać imienia i nazwiska nowego nabytku Rakiet na jakimś dyktandzie w szkole. Na szczęście już zakończyłem edukację, a kolega chyba nigdy nie zawita w NBA.

Poniżej fotka Nigeryjczyka:


Denver Nuggets otrzymali: D.J Augustina, Steve'a Novaka, dwa wybory w drugiej rundzie draftu oraz gotówkę. 

Oklahoma City Thunder otrzymali: Randy'ego Foye'a.

Co o tym sądzę: Tyle rzeczy za takiego ogórka jakim jest Foye. Nie wiem co się działo w głowie włodarzy Thunder, ale nie wiem czy on jest warty tych 2 wyborów w drugiej rundzie, a co dopiero Augustina. Denver ma podobno zwolnić Novaka z kontraktu. O D.J na razie cisza.

Ja też spuszczę na tą wymianę zasłonę milczenia i tylko pogratuluję Denver niezłego myku w samej końcówce.

Los Angeles Clippers otrzymali: Jeffa Greena. 

Memphis Grizzlies otrzymali: Lance'a Stephensona oraz pick w pierwszej rundzie draftu 2019.

Co o tym sądzę: LOL. Niezłe jaja się dzieją w Clippers. Przed sezonem byli dumni z pozyskania Josha Smitha oraz Sir Lancelota. Ich świeżego startu w nowej organizacji oraz tego co mieli dać drużynie. Pierwszy odjechał do Houston jeszcze przed przerwą na ASG, a drugi w ostatnich sekundach okienka transferowego został oddany z nawiązką. Mit Doca jako najlepszego przyjaciela+trenera w lidze upadł i zapadł się pod ziemię. Ile to swojego czasu się naczytaliśmy o jego relacjach z zawodnikami. Miał być dla nich jak brat i z najgorszych charakterów robić kolektyw. Już wielokrotnie pisałem, że tytuł wygrała mu obrona Toma Thibodeau, który był wówczas jego asystentem. Teraz wychodzi na to, że szatnię trzymali mu weterani. Dodatkowo pozyskał swojego byłego gracza, który raczej nie odmieni losów tej drużyny. Jeszcze raz LOL.

Po drugiej stronie słuchawki jest jeszcze ciekawiej. Do spokojnej i nikomu nie wadzącej ekipy Grizzlies dołączył kolejny wykolejeniec. Policzmy teraz szajbusów i ludzi nieprzewidywalnych w szatni Miśków: jest Sir Lancelot, Matt Barnes, Tony Allen, Chris Andersen oraz Mario Chalmers. Do tego dochodzi uśpiona natura rozbójnika Zacha Randolpha, która w takim towarzystwie może odżyć na nowo. Zatem jeżeli kiedyś przyjdzie Barnesowi do głowy zebrać ekipę by oklepać maskę Derekowi Fisherowi - za figle z jego była żoną - wystarczy, że po treningu powie to i owo kolegom z drużyny. Można nawet zażartować, że to nowi Bad Boys, a nie jakieś popierdułki z Indiany. Tylko ten flegmatyczny Marc Gasol jakoś nie pasuje do obrazu niegodziwości. Vince Carter będzie mieć ubaw i powinien spisywać te historie. Później jako anegdotki w TNT jak znalazł.

Nie pamiętam gdzie to przeczytałem/usłyszałem, ale Miśki mieli od razu zwolnić Stephensona z kontraktu, ale interweniował w tej sprawie trener - Dave Joerger, który chce sprawdzić czy uda mu się poskromić Lance'a. Jego posada również wisi na włosku więc można napisać, że tonący brzytwy się chwyta.

Płacz i rozpacz w Clippers. Melanż w Memphis. Najśmieszniejsza wymiana tego dnia.

Phoenix Suns otrzymali: DeJuna Blaira, Krisa Humphriesa oraz chroniony pick w pierwszej rundzie nadchodzącego draftu.

Washington Wizards otrzymali: Markieffa Morrisa.

Co o tym sądzę: Suns pozbyli się balastu który strasznie im ciążył od początku sezonu. Głównie chodziło o ten pick, który jest chroniony w top 9. Blair zostanie wykupiony i zwolniony z kontraktu. Kardaszian ma zostać w rotacji, a dziś w meczu przeciwko Houston z ławki zrobił 18 punktów i 12 zbiórek. Tankowanie jest teraz jeszcze przyjemniejsze, kiedy ma się świadomość posiadania 3 picków w pierwszej rundzie draftu.

Dla Waszyngtonu jest to ostatni dzwonek do walki o PO. Gonią pierwszą 8 na Wschodzie i Kieff ma im w tym pomóc. Jako podstawowy PF obok Marcina Gortata powinien się sprawdzić, o ile zmiana otoczenia ukoi jego skołatane nerwy. Obroni, zbierze i rzuci. Do tego ma możliwość rzutu za 3 co powinno ucieszyć naszego celebrytę, który zawsze chciał grać u boku stretch four. Nene już można pakować do grobu. Niby wszystko jest w klubie ze stolicy elegancko: Wall + Beal robią swoje. Gortat odżył i kręci fajne statystyki. Pozyskali talent, który może im pomóc w walce. Jedynym smutnym elementem tego obrazka jest Randy Wittman, który powinien jak najszybciej zostać zwolniony z funkcji trenera. Będę bacznie obserwował rozwój Kieffa jako Czarodzieja, bo bardzo mnie nurtuje jego postawa.

Jak można podsumować to okienko transferowe?

Bieda z nędzą.

Jak zawsze przed trade deadline jest dużo plotek i wiele nazwisk. Ale to już przeszłość. Temat zamknięty i nie ma do czego wracać. Kilka drużyn zapłacze rzewnie za swoją ospałość i brak zdecydowania. Takie Toronto z palcem w nosie powinno wyciągnąć Kieffa z Suns, a nie zrobili nic i dziura na PF ma twarz Luisa Scoli. Z czasem pewnie wyjdzie na jaw kilka niedoszłych transferów, ale wówczas fani ekip mogą się tylko oblizać.

Dwight miał iść do Hornets, ale Houston odmówiło. Z burzy w Atlancie zrobił się mały kapuśniak. Boston został ze swoimi drogocennymi pickami. Bucks nie pozyskali rozgrywającego i nie pozbyli się Grega Monroe. Knicks nie oddali Jose Calderona nawet za zgrzewkę wody i zestaw ręczników. Szkoda, bo miałbym chociaż teraz w co płakać i czym uzupełniać płyny...

Cieszę się, że nie spędziłem tego wieczoru z wypiekami na twarzy przed ekranem laptopa. Miałem wypieki, ale to dzięki alkoholowi i rubasznych żartach na temat wymian dobrej ekipy z którą spędziłem ten wieczór. Pozdrawiam i czekam na powtórkę za rok!

Jaką nutą się pożegnać? Czymś co mnie zawiodło jak ten trade deadline. Może druga płyta Dr. Misio? To jest dobre porównanie. Poniżej najlepszy utwór z tej płyty, a ja się żegnam i kłaniam nisko.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz