czwartek, 4 lutego 2016

New York Knicks: Idze luty, podkuj buty

Walka wciąż trwa. Nowojorscy Knicks się nie poddają i stawiają czoła przeciwnościom losu z wielką odwagą i charyzmą. Pomimo, że nasz genialny trener w ogólnoświatowej prasie mówi otwarcie, że jeżeli nie wejdą do PO to nie będzie zawodu i rozczarowania. Idź wygrzmocić cudzą żonę mały niewdzięczniku...

Już było tak dobrze. Już wydawało się, że coś  "zaskoczyło" i ta rozpędzona machina lada moment wjedzie na stację pod nazwą PO. Miała przybyć na czas, z czystymi wagonami, zapasem węgla i uśmiechniętym konduktorem siedzącym w 7 rzędzie. 

Ale jakiś chochlik przestawił zwrotnicę i po wjeździe do tunelu mój biedny, ukochany zespół zatacza koła w kompletnej ciemności. Kiedy przez ułamek sekundy widać małe światełko, nadzieja która rodzi się w sercach kibiców zostaje brutalnie zamordowana przez wszechobecny mrok.

W krótkim lutym czeka ich 11 spotkań. Tzn. 10 bo już pierwszy przegrali. Optymistycznie zakładałem, że może wpaść bilans 8-3, który pozwoliłby przestawić zwrotnice na właściwe tory. Jednak teraz tak siedzę ze szklaneczką czegoś mocniejszego i głęboko się zastanawiam czy bilans 5-6 nie będzie powodem by otworzyć szampana...





Dziś tłusty czwartek i będzie słodko. Wszystkich hejterów proszę o wyłączenie tego tekstu, gdyż wkładam drugą rękę (pierwsza jest od czasu Summer League i pierwszego występu Porzingisa) w moje wilgotne majty i stukam dalej nosem: Melo to jest gość!

W meczu który odbył się 1 stycznia Chicago Bulls dokonali gwałtu na Knicks. Nowojorczycy przegrali wówczas 27 punktami. Od tego czasu datuję zmianę Carmelo Anthony'ego z gracza w którego każdy lubi wbić w szpilkę, w zawodnika o którym pisze się peany i nie porównuje się go już do Derricka Rose'a.

Przed tym blowoutem Melo notował: 21.9 punktów, 7.5 zbiórek, 3.6 asysty + 42% z gry i 34% za 3. Teraz kręci statystyki na poziomie: 19.5 punktów, 8.4 zbiórek, 5.2 asyst + 43% z gry i 27% za 3.

Zaraz ktoś powie: co on tu pisze? Rzuca mniej punktów, więcej zbiera i podaje, nieznacznie poprawił % rzutu i strasznie opuścił się w rzutach za 3. No przecież to nie jest Melo top 3 ofensywnych graczy w lidze? Czym on się zachwyca? Jeszcze na dodatek jest gruby!

Odpowiadam: Melo zszedł sobie na 2 plan. Stanął wygodnie w cieniu i ogrzewa się w blasku glorii i chwały Porzingisa, o którym za chwilę. Nie pałuje już bezsensownych izolacji i nie rzuca przez ręce z podwojenia. Dalej jest największym ofensywnym zagrożeniem w Knicks, ale podczas podwojeń dzieli się piłką i dlatego ma większą liczbę asyst. Podaje i ma większą liczbę asyst = masło maślane. Przeciwnicy mają dylemat: czy podwoić go i liczyć, że koledzy spudłują otwarty rzut czy pozwolić mu grać 1 na 1 gdzie niszczy przeciwników i przepycha się swoją wielką dupą. Melo zrozumiał, że trzeba podawać i ufać ludziom z drużyny. Mistrz Zen zadziałał? Nieważne! Chwilo trwaj!!!

Pozostając na chwilę przy ofensywie i jego % rzutów za 3: przed pamiętną datą oddawał 4.5 prób rzutów za 3. W nowym roku jest to tylko 3.1. Więcej gra tyłem do kosza i odpala te tróje sporadycznie. Cudownie się to ogląda, bo Carmel grający tyłem do kosza to jest coś za co można zapłacić grube dolary za pierwsze rzędy w MSG. Najpierw otrzymuje piłkę na skrzydle, staje na wprost oponenta, robi swój słynny jab step nie raz i nie dwa, jeżeli nikt się na to nie nabierze, to wówczas odwraca się plecami i wija swoje 4 litery w kałdun biednego obrońcy. Nie tylko się przepycha, ale tymi chytrymi oczkami szuka partnerów i nie jest mu żal rozstać się z piłką. O takiego Anthony'ego walczyła liga, kibice i mam nadzieję, że on sam.

Takie małe wykresy popierające to o czym mówię:


Nie tylko zaszła przemiana w jego sposobie postrzegania gry w ataku, ale i w obronie. Tak drodzy państwo, Melo zaczął bronić i robi to naprawdę dobrze. Oczywiście nie stał się jakimś tytanem w tej kwestii, ale nie jest już tak bierny jak to bywało w przeszłości. Oczywiście czasami zdarza mu się zagapić i nie reagować, ale jest dobrze, a nawet lepiej. Ostatnio podczas akcji obronnej "naznaczył" Stephena Curry'ego śladem na czole, przez co biedny Stefan wyglądał jak Harry Potter. Coś go motywuje i tu też dopatruje się wpływu Jacksona. Cytuje jakieś mądrości w mediach społecznościowych, a wiemy jak Jax lubi podrzucać swoim zawodnikom różne książki do inspiracji. Poniżej małe zobrazowanie tego gdzie i na jakiej skuteczności Carmelo zatrzymuje graczy na boisku.


Odnośnie Melo pojawiły się plotki o jego wymianie. Ponownie przypominam o jego klauzuli w kontrakcie, ale niczym bumerang powraca temat wymiany z Clippers w który Karmelek zamienia się miejscem z Rudym Griffinem. Są zwolennicy tej wymiany, są i przeciwnicy. Ja zaliczam się do tych drugich. Niby otrzymujemy młodszego gracza, podobne statystyki jeżeli popatrzymy w suchą tabelkę, dziś nawet usłyszałem w pewnym "internetowym słuchowisku", że Melo za 2-3 lata będzie w podobnej formie i apatii co obecny Joe Johnosn. Jak to mówi mój znajomy "Syto". Nie chcę Blake'a w Knicks, nie chce jego głupoty, reklam i skakania przez samochody oraz jego jedno-wymiarowości. Doznał kontuzji rzucającej ręki kiedy jego zespół go potrzebuje, nie wiadomo kiedy wróci i w jakiej formie wróci. Od efektownych dobitek mam pewnego chudzielca, z którego śmiano się, że można oprzeć na nim drużynę. Chce by został ten znienawidzony przez wszystkich Melo, który teraz - pomimo że z siedzenia pasażera - jest liderem jakiego ta drużyna potrzebuje. To jego miasto, jego zespół który w końcu zaczął prowadzić.

Koniec i kropka.

Christe Boshe! Woli Melo od Griffina! Jaki cep i grafoman! - tak pewnie kilku z Was pomyślało. I dobrze pomyśleliście...

#ŁotyszMVP zdobył kolejny raz nagrodę dla najlepszego debiutanta na wschodzie. Jahili Okafor jest może przez ten fakt trochę zazdrosny, ale takie jest życie. Już powoli ten hype na młodego Łotysza trochę cichnie z czego się cieszę. Teraz przez krótką chwilę na Twitterach wszystkich był Myles Turner z Indiany, a teraz jego miejsce zajął Nikola Jokić z Nuggets. Porzingis przestał być w centrum wagi, ale dla kibiców Knicks dalej jest oczkiem w głowie. Nie upokarza już przeciwników efektownymi dobitkami jak na początku sezonu, od czasu do czasu zaczaruje czymś na kształt legendarnego "Dream Shake'a" oraz odpali niezłą trójkę niczym Dirk swoje "tęcze". Dostaje trochę więcej piłek, zwłaszcza po akcjach pick'n'roll, gdzie po postawieniu zasłony na szczycie nie schodzi pod kosz, tylko zostaje na dystansie i półdystansie po czym otrzymuje podanie zwrotne i niekryty rzuca łatwe punkty. Często też bierze przeciwników na plecy, ale niekiedy nie jest w stanie przepchnąć delikwenta bliżej kosza. Gdyby opanował jakiś rzut a'la Dirk to bym chyba umarł ze szczęścia. Potrafi rzucić z odchylenia, ale nie jest to tak pewne jak w przypadku Niemca.

Ale najbardziej co w nim mi się podoba (poza szukaniem kontaktu z większymi i potężniejszymi zawodnikami) to jak szybko potrafi przemieścić się zza linii za 3 pod kosz i dobić/zebrać piłkę. To są dosłownie ułamki sekund, by jednym krokiem przebył ten dystans. Na razie nikt tego za specjalnie nie blokuje i nie stara się temu przeciwdziałać ale sądzę, że to kwestia czasu. W obronie jest postrachem przeciwników. Razem z Lopezem (tym lepszym) w duecie potrafią zamknąć pole 3 sekund i są na tyle mobilni by doskoczyć na półdystans. Bloki rozdaje na prawo i lewo. Nie ważne czy jesteś centem czy obrońcą. Wątłe ramionka są na tyle długie, że bez problemu dostaniesz czapę. Ma nosa do wyczucia kiedy i gdzie ma tą rękę wystawić i podskoczyć. Teraz bardziej podczas meczu widać jego defensywę niż ofensywę, ale kiedyś to Eldorado w ataku musiało się skończyć.

Średnio zdobywa 13.8 punktów, 7.7 zbiórek, 1.2 asystę oraz 1.9 blok na mecz. 42% z gry to przyzwoity wynik. 34% za 3 to również dobra statystyka. Dodając do tego 84% z linii rzutów wolnych mamy obraz 20 letniego talentu, który dopiero uczy się grać w NBA, a o czym chyba wielu zapomina. Rookiego z którego się śmiano, a później nazywano go białym Anthonym Davisem. Kilka razy w wywiadach z członkami sztabu szkoleniowego usłyszałem, że Kristaps ćwiczy wiele zagrań na treningach, ale nie chce wszystkiego pokazywać podczas meczów, do póki tego nie opanuje w zadowalającym dla niego samego poziomie. Po meczu z GSW kiedy dziennikarze zapytali co sądzi o grze Draymonda Greena (20 punktów, 10 zbiórek, 10 asyst, 100% z gry w tym 2 celne rzuty za 3) odpowiedział, że dzięki temu wie ile jeszcze musi poprawić w swojej obronie i będzie nad tym pracował. Złoty chłopak.

Jedyne co mnie niepokoi to jego minuty gry, które są trochę za duże. Wiem, że powinno się ogrywać młodych do nieprzytomności, ale przypominam, że przed draftem jego zdrowie i kondycja były czynnikami z których robiono problem. Gra dobrze, ale te kilka minut mniej by świata nie zbawiło. W 4 kwartach wygląda na zmęczonego, a często właśnie wtedy jest najbardziej potrzebny by bronić/gonić wynik.

I tak się cieszę, że nasz trener wpadł po 40 spotkaniach nie tylko na optymalną rotację, ale na pomysł by KP schodził w pierwszej kwarcie i wchodził z drugim składem jako center i wsparcie po obu stronach parkietu. Kudos trenerze. Kudos!

Na koniec laurki dla przyszłego Najlepszego Debiutanta tego sezonu mapa jego rzutów widziana oczami Predatora:


I na koniec tego chwalenia zawodników zostawiłem sobie Robina Lopeza, który po cichu wykonuje świetną pracę pod koszem. Wielu ludzi pukało się w czoło kiedy dostał tyle kasy. Mówili, że tyle to może dostać jego brat. Tylko tyle punktów i tylko tyle zbiórek? Za co i po co on Knicks? Poprawia obronę w pomalowanym to raz. Może ma małą liczbę zbiórek, ale popatrzcie na to jak on zastawia kosz po rzucie przeciwnika. Piłka dzięki temu w łatwy sposób trafia w ręce Melo lub Porzingisa. Całkiem przyzwoicie zbiera na atakowanej tablicy i poprawił swoją grę w ataku. Na początku sezonu krzywo patrzyłem na te jego koślawe haki i półhaki. Teraz uczynił z tego fajną broń, która wpada na przyzwoitym procencie. Resztę stanowią dobitki po niecelnych rzutach kolegów, oraz sporadyczne jump shoty z niekrytych pozycji. ROLO notuje 1.5 asyst na mecz, co jest jego najlepszym wynikiem w karierze. Dla mnie jest to idealne uzupełnienie front courtu Knicks. Greg who?

I delikatna wzmianka o Lance Thomasie. Wiem, że nie wygra tej nagrody, ale powinien być w dyskusji o miano najlepszego rezerwowego ligi. Najlepszy obrońca w zespole, oddaje mało rzutów, ale czasami są bardzo ważne, ale za samo serce do gry widzę go w Top 5 wchodzących z ławki w tym sezonie.

Teraz będzie trochę mniej miło, ale krótko i treściwie:

Arron Afflalo jest na liście ludzi do których mam jakieś ale. Bronić broni i to dobrze, ale główny zarzut mam do jego gry w ataku. Niby notuje te 14 punktów, niby jego gra w post to jest coś co można oglądać i pytać: on naprawdę to zrobił? Ma też miarę za 3. Niby idealne uzupełnienie składu, ale martwi mnie jego systematyczność. Przed meczem z Bostonem żartobliwie opublikował na swoim Instagramie zdjęcie kartonu mleka ze swoją twarzą i wynikiem jaki ukręcił przeciwko Warriros. Zatem sam jest świadomy tego jak to bywa z jego formą. A jego rzuty i dobra gra na obu końcach parkietu jest bardzo ważna dla zespołu.

Langston Galloway dostał się w końcu do pierwszej piątki kosztem kontuzjowanego Jose Calderona. O poprawie gry w obronie i ataku z kontry nie ma co wspominać bo to oczywista oczywistość. Gorzej ze zdobywaniem punktów, które usiadło z przytupem naszemu brylantowi. Po fenomenalnym początku sezonu od czasu do czasu pokazuje przebłysk w ofensywie, ale nie jest to nic stałego. Bardzo mnie to martwi.

Derrick Williams został postawiony przed faktem: jak masz piłkę to biegnij pod kosz i szukaj kontaktu. Po nieudanym wpasowaniu go w atak pozycyjny Derek Fisher zezwolił D-Willowi na to po co został sprowadzony do Knicks. Ja to wiedziałem po co on został sprowadzony, fani to wiedzieli i chyba wszyscy o tym wiedzieli. Fisher miał małe lagi w tej kwestii, ale w końcu dostał notkę od Jacksona. Od tego momentu Williams biega i wbija pod kosz z radością. Szkoda, że wystarczy mocniej go przycisnąć w obronie by spuchł jak brzuch Feltona. Pomimo to robi dobrą robotę z ławki, ale jego obrona to jest koszmar.

Resztę przemilczę i pisząc to groźnie patrzę się na Kyle O'Quinna. Bardzo groźnie, ale z ogromną dozą zawodu i smutku. Mam nadzieję, że on to widzi i się ogarnie. Popraw się Zbóju bo nie chcę cię oddawać w wymianie.


No ale przyjrzyjmy się temu co czeka Knicks w tym miesiącu:

Mecz z Bostonem zakończył się porażką. Bard Stevens pokazał jak należy reagować na to co się dzieje na parkiecie w trybie natychmiastowym i jak korzystać z dobrodziejstw swojej ławki. Bardziej nie chce mi się tego opisywać.
  • @Detroit - to już dziś. Kolejny poważny sprawdzian z drużyną z którą będziemy walczyć bezpośrednio o awans do PO. Jeżeli nie wróci na dziś Jose to Galloway będzie mieć kolejny sprawdzian w obronie przeciwko Reggiemu Jacksonowi. Podkoszowych sprawdzi Drummond. Ważny mecz, który mam nadzieję ustali ton na resztę miesiąca. Pozytywny ton oczywiście.
  • Memphis - wracamy do MSG i mamy szansę na zemstę na Miskach za ostatnią porażkę. Grizz mają ostatnio 4 wygrane z rzędu i wydają się grać lepiej i pewniej. Będzie ciężko.
  • Denver - Ostatnio grają świetnie. Zwłaszcza ich podkoszowy Nurkić o którym trąbi cała liga i koszykarski światek. Mike Malone poustawiał to jak chciał i to pomimo kontuzji jakie toczyły Bryłki z Kolorado. Będzie widowiskowo i zacięcie.
  • Waszyngton - ekipa ze stolicy nawiedzi MSG jako ostatnia przed przerwą na All-Star Weekend. Na dwoje babka wróżyła.
  • @Brooklyn - Knicks jadą do sąsiadów na kawę i ciastka i mam nadzieję na srogi odwet za tą ostatnią porażkę.
  • @Minnesota - Tankują, ale jeżeli na stołku head coacha utrzyma się Sam Mitchell nie ma strachu o wygraną.
  • Toronto - Martwi mnie ten pojedynek bardzo. Rok temu po przerwie na ASW Raptors opadli z sił, na co po cichu liczę i teraz. Jednak to nie jest ta sama drużyna co ostatnio, a w czasie trade deadline będą szukać wzmocnień pod kosz, więc mogą być jeszcze potężniejsi.
  • @Indiana - W jakiej formie by nie byli zawsze są niewygodnym przeciwnikiem. Zawsze! 
  • Orlando - Mają kryzys i problemy z kontuzjami. Może ten stan się utrzyma do końca miesiąca.
  • Miami - Na koniec miesiąca liczę na wygraną. Jak Pat wzmocni drużynę po zamknięciu okienka transferowego nie wiem i boję się na ten temat myśleć. 
Nie będę ukrywać, że liczę na wygraną nad Pistons, Nuggets, Wizards, Nets, Tmiberwolves i Magic. Może małą niespodziankę na którejś z pozostałych ekip. Morze jest szerokie i głębokie a w nim pływa ryba co się zwie Derek. Oczywiście są to optymistyczne typy fana, który z niepokojem patrzy na marzec gdzie jest masa trudniejszych przeciwników. Wygrana połowy tych meczy będzie sukcesem, więc korzystając z tajnych wzorów matematycznych oznajmiam, że można sobie pozwolić na skuchę z jedną z wymienionych powyżej drużyn. Życie fana Knicks nauczyło mnie, że nie warto zakładać za wiele na przyszłość. Smutne to lecz niestety prawdziwe... 

I na koniec zostawiłem sobie okienko transferowe. Kiedy spoglądam na zakreśloną datę w kalendarzu widzę ogromną szansę Nowojorczyków na ściągnięcie jakiegoś ciekawego nazwiska by załatać dziurę na obwodzie. Czy będzie to rozgrywający do pierwszego składu czy też ktoś z rzutem na ławkę. Gdzieś z tyłu mojej kudłatej głowy mam przeświadczenie, że Phil Jackson nie zrobi nic w czasie tego okienka. Nic a nic, ale pogdybać można. 

Ja najchętniej oddałbym duet Jose+Seraphin za jakiegoś rozgrywającego do S5. Nie ma bata by Atlanta oddała Jeffa Teague'a za taki szrot. Pistons również nie oddadzą za coś takiego Brandona Jenningsa o którym spekulowano jak tylko powrócił z kontuzji. Ale czy bym chciał Jenningsa a Knicks? Za taki pakiet jaki oferuję można sprawdzić go do końca sezonu. Takim skrytym marzeniem jest George Hill, ale on też jest nie do ruszenia z Pacers.

Zatem do pakietu trzeba jeszcze coś dołożyć. Tu pojawiają się nazwiska Gallowaya, O'Quinna, Thomasa i Williamsa. Miłość fanowska nie pozwala na oddanie któregokolwiek. Fatalny byłby ze mnie GM w Knicks. Ale jeżeli trzeźwo spojrzy się na to co się dzieje zmiany muszą być dokonane. Melo (klauzula) Łotysz, Grant i może Lopez mają status nietykalnych. Zastanawiam się czy gdyby wyszła dobra oferta za Afflalo + kogoś to Jax pociągnąłby za spust? Wspominano też po pozyskaniu Markieffa Morrisa z Suns, by mieć kogoś na ławkę gdyby w lato kilku ludzi się rozmyśliło i nie wierzyło w "Proces" Dereka Fishera. Inne nazwiska nie przychodzą mi do głowy. Jak coś Wam świta to piszcie w komentarzach. 

Nie wiem co zrobią Knicks. Wien natomiast, że nauczyłem się ufać Philowi Jacksonowi w takich kwestiach. Wiem, że nie da się wkręcić w głupi kontrakt jakiegoś placka (Barndon Knight) czy też nie odda pół składu za jakiegoś ogórka. Jeżeli coś zrobi to na pewno będzie to przemyślane i dla dobra drużyny.  

Interesujący miesiąc zapowiada się przed ekipą z Nowego Jorku. Moim zdaniem wiele podczas tego czasu się wyjaśni. Zarówno w kwestii kadrowej oraz przyszłości związanej z awansem do PO.

Pożegnam się piosenką chyba najbardziej kojarzoną z Wielkim Jabłkiem. Nie będzie to Jay-Z tylko Frank Sinatra. Klasa i styl, a nie luźne spodnie i diamenty w uszach.

Do następnego!


4 komentarze:

  1. Tak na szybko, może Cory Joseph?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raptors go nie oddadzą. Nie ma szansy...

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że w lecie znowu zapanuje moda na dawanie maxów (np. Rycerz) wtedy niektóre kluby będą oddawać solidnych grajków za bezcen, żeby zrobić miejsce w salary na "superstarów". Pewnie większość mało rozgarnietych gmów będzie czyścić kasę pod KD itd. (sytuacja jak wyżej). A Jax już czeka i zaciera ręce.

      Usuń
  2. a Evan Turner? wydaje mi się że nie jest niezbędny w rotacji Celtics, może zgodziliby się na taki trade?

    OdpowiedzUsuń