wtorek, 9 czerwca 2015

Zmiany na stołkach trenerskich.

Finały idą pełną parą i zaczyna robić się coraz ciekawiej. 

Jednak gdzieś w tle, drużyny, które pojechały wcześniej na wakacje dokonują taktycznych zmian. Owe zmiany mają zagwarantować lepsze występy w przyszłości, a nawet pozycję w której teraz znajdują się teraz Cleveland Cavaliers oraz Golden State Warriors. 

Cztery drużyny postanowiły odświeżyć nieco prowadzenie swojej organizacji. Przez to podziękowali za współpracę swoim wieloletnim trenerom w bardziej lub mniej kulturalny sposób. Czy będą to zmiany na lepsze? 

Zapraszam do lektury.




Chicago Bulls zwolnili Toma Thibodeau, a na jego miejsce zatrudnili Freda Hoiberga.

Miarka się przebrała i popularny TT musiał opuścić Wietrzne Miasto. Nie od dziś wiadomo było, że specjalista od defensywy nie za bardzo lubił się z włodarzami ekipy z Chicago. Fani jak do tej pory trzymali stronę szkoleniowca, jednak niemoc Byków w tegorocznych PO, pomimo takiej głębi składu otworzyła co poniektórym oczy. 

Zatem sadysta zniknął i jego miejsce zajął Fred Hoiberg, który do tej pory prowadził uniwersytecki zespół Iowa State. Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że Fred jest byłym zawodnikiem Bulls. 

Wraz z jego zatrudnieniem idzie chytry plan: ma on bowiem być nowym Steve'm Kerr'em w nadchodzących rozgrywkach. Świeży szkoleniowiec na poziomie NBA, który ustawi zarówno obronę oraz widowiskowy atak w stylu Wojowników z Oakland. Wszystko przemawia za jego sukcesem i jak na razie nie słyszałem złych opinii na jego temat. 

Ale!

NBA to liga która wszystko kopiuje wewnątrz siebie i to na potęgę. Pisałem o tym już wcześniej. Kiedy Spurs wygrywali mistrzostwo przed rokiem, bijąc dotkliwie Miami Heat, każdy chciał się dzielić piłką w ataku jak oni. Teraz każdy, chce mieć taką moc ofensywną/defensywną, głębię składu i chemię w zespole jaką ma Kerr w Warriors. 

Nowemu szkoleniowcowi będzie trudno zbudować coś takiego w Chicago. Gracze z tego co donoszą plotki podzielili się na dwa obozy po odejściu TT. Sądzę, że zjednanie ich nie powinno być problemem. Wszak to zawodowcy i głupie fochy na takim szczeblu nie przystojną zawodowym atletom. Głębia składu jest również, jednak nie w tą stronę, w którą mają ją zwróconą. Nie widzę Derrick'a Rose'a jako zabójcę zza łuku jak Stephen Curry. 

Inną kwestią jest adaptacja do warunków NBA. Niby Brad Stevens z Celtics przeszedł ją śpiewająco, ale czy z Hoibergiem będzie tak samo? Chicago to bardziej wymagające miejsce niż Boston będący w trakcie przebudowy. Tutaj klocki są już dostępne od początku i trzeba je szybko dopasować. 

Z wywiadów jakich udziela, można jasno stwierdzić, że chce iść w kierunku szybkiego ataku. Odkurzeni z ławki powinni zostać Tony Snell oraz wielki przegrany filozofii Thibedeau - Doug McDermontt. Nikola Mirotic również powinien wejść na nowy poziom przy szybszej grze nastawionej na rzuty za 3. Nadmiar mięsa pod koszem może stanowić problem, jednak jakość panów Gasol/Noah/Gibson może pozwolić na jakieś wymiany z nimi związane. Może niektórych to zdziwić, ale któryś z tych 3 jegomościów powinien odejść dla dobra swojego i organizacji. Gasol nie sprawdził się w run'n'gun D'Antoniego. Noah był cieniem samego siebie w play-off's. Gibson też nie zachwycił. Coś z nimi trzeba będzie zrobić. 

Poczekamy i zobaczymy. Mamy na to 5 lat jego kontraktu.

Gdyby mnie ktoś pytał o zdanie, to na jego miejscu wybrałbym jakąś młodą ekipę i tam zaczął budować swoją markę, a nie w zakiśniętym od niesnasek Chicago. 


Oklahoma City Thunder zwolnili Scotta Brooksa a na jego miejsce zatrudnili Billy'ego Donovana. 

Jeżeli Bóg istnieje to właśnie teraz ujawnił swoją moc i wysłuchał niezliczonej ilości modlitw, by Thunder uwolnili się do Brooksa. Rozstanie przebiegło z klasą po obu stronach i jak na razie nie wiadomo co z przyszłością Scotta. Były nim zainteresowane 2 ekipy, jednak sam trener postanowił zrobić sobie przerwę w trenowaniu, lecz w przypadku kuszącej propozycji mógłby zrezygnować z wakacji. NCAA panie Brooks, tam bym szukał szansy na dalszą karierę. 

Na jego miejsce rozpatrywano 2 kandydatów. Donovana oraz Kevina Ollie. Jednak ten drugi sam zdementował plotki o swoich przenosinach do NBA, dzięki czemu posadę dostał dotychczasowy szkoleniowiec Florida Gators.

Donovan ceni sobie przede wszystkim przygotowanie taktyczne do każdego meczu, zatem już taki niuans zwiastuje zmiany w organizacji. Stawia na ułożoną koszykówkę, którą jest w stanie zmieniać by dostosować się do stylu gry rywala. Moim zdaniem powinny za tym iść: bardziej przemyślane decyzje rzutowe, bogatszy playbook, wynikający z dwóch pierwszych atak pozycyjny oraz lepsze rotowaniem składu. Wyczytałem również, że jest znany z dawania dużej swobody swoim rozgrywającym. Swoboda + dyscyplina + Westbrook? Na pewno będzie ciekawie. 

Ze wszystkich 4 nowych szkoleniowców to on dostaje zespół który jest w stanie walczyć o tytuł teraz i zaraz. Jednak nie będzie mieć spokojnej głowy, gdyż jest to zarazem ostatni rok, jaki Thunder mogą zagrać w takim składzie. Piję tu oczywiście do Duranta, który po tym sezonie (jeżeli coś nie wypali) może opuścić zaspaną Oklahomę. Mam takie przeczucie, że sam awans do PO nie wystarczy by przekonać zeszłorocznego MVP do pozostania w klubie. Presja o wynik będzie ogromna i to od pierwszego gwizdka. 

Jednak jeżeli Donovanowi uda się pogodzić grę Westbrooka oraz Duranta razem na parkiecie, dostosować skład do swojej poukładanej koszykówki i wyegzekwować posłuszeństwo możemy być świadkami czegoś bardzo fajnego, co jeszcze bardziej namiesza na Zachodzie. Lubi wykorzystywać przewagę fizyczną nad swoimi przeciwnikami, a Ibaka, Adams, McGary i jeżeli zostanie Kanter, powinny mu ją zapewnić. 

Od czasu jak Thunder przenieśli się z Seattle, będą mieć poukładany atak. Będę się temu przyglądać z wielkim zainteresowaniem w nadchodzącym sezonie. Taka moc ofensywna w końcu będzie ukierunkowana. Strach się bać.

Mam nadzieję, że "Hero Ball" Westbrooka nie nasypie piachu w tryby nowej maszyny. Po końcówce sezonu w jego wykonaniu mam obawy, ale może Donovan w jakiś sposób dotrze do niego. Boję się też o stopę Kevina Duranta. Oby ten błąd sztabu medycznego nie zakończył jego kariery, lub ograniczył jego talent. 

Pisze się, że praca załatwiona została po znajomości. Billy jest dobrym ziomkiem Sama Presti'ego. Ale nawet jeżeli jest to prawda to co z tego? Co by nie zrobił i tak będzie nawiązką w stosunku do tego co dawał Brooks. 

I podobno nie jest cichym trenerem który w milczeniu obserwuje spotkanie. Potrafi wybuchnąć i zwyzywać swoich podopiecznych. Russell pozdrawiam! 


New Orleans Pelicans zwolnili Monty'ego Williamsa, a na jego miejsce zatrudnili Alvina Gentry'ego.

Decyzja włodarzy drużyny z Luizjany mnie zaskoczyła. W pamięci mam film, na którym Pelikany cieszą się z awansu do rozgrywek posezonowych. Będący na pierwszym planie Williams wydawał się cieszyć najbardziej ze wszystkich z co najmniej 2 powodów: pomimo szpitala jaki zaserwował mu sezon był w stanie (rzutem na taśmę ale jednak!) wprowadzić zespół do PO na Zachodzie, oraz gdzieś skrycie wiedział, że zachował swoją posadę. 

Później przyszła seria przegrana do zera z GSW i kompromitujący mecz nr 3, w którym Warrirors odrobili wielką stratę i wygrali mecz. 

Fani i zawodnicy płakali jak odchodził. Ostatnie doniesienia wskazują na to, że znalazł posadę jako asystent Donovana w Thunder, więc nie skończył tak źle.

Osobą, która objęła po nim stołek jest specjalista od ofensywy - Alvin Gentry. Nie będę tu wspominać jego lat w Phoenix, tylko wrzucę na tapetę dwa ostatnie sezony które spędził jako asystent w Clippers oraz Warriors. To on był odpowiedzialny za formę MVP Blake'a Griffina sezon temu, i to on jest ojcem chrzestnym ataku Wojowników w obecnych rozgrywkach. 

Obydwa zespoły to czołówka ataku w lidze. Jednak jeżeli jesteś dobry w jednym aspekcie gry, tak drugi jest zły lub przyzwoity. 

Kluby prowadzone przez Alvina nie błyszczały w defensywie. Zatem musiał zostać sprowadzony ktoś, kto z boku będzie odpowiedzialny za obronę.

Dlatego Dell Demps dołożył do jego sztabu szkoleniowego specjalistę od obrony: Darren'a Ermana, który sezon zakończył jako asystent Brada Stevensa w Bostonie. Wcześniej współpracował również z Warriors. 

Dopiero po tym ruchu kadrowym zrozumiałem, że w Nowym Orleanie liczy się przede wszystkim czas. Specjalista od ataku i obrony. Młody skład, którego największą gwiazdą jest zawodnik, który już teraz przeraża swoim talentem, a to dopiero początek jego nauki w NBA. 

Jedyne co mi pozostaje to życzyć im zdrowia, bo to ich największy mankament na chwilę obecną. 

Jako ciekawostkę mogę podać, że kiedy Suns oferowali Erickowi "Szpitalowi" Gordonowi lukratywny kontrakt, to właśnie Gentry był głównym szkoleniowcem i był oczarowany jego grą. Teraz, po tylu latach ma nareszcie to co chciał. 

Coraz ciekawiej się dzieje na Zachodzie...


Orlando Magic zwolnili Jamesa Borrego, a na jego miejsca zatrudnili Scotta Skilesa.

Wiadome było, że rezydujący na stanowisku głównego szkoleniowca asystent nie poprowadzi Magików w następnym sezonie. W plotkach przewijało się kilku kandydatów zaczynając od Scotta Brooksa, Jeffa Van Gundy'ego aż po "legendę" klubu z Florydy Skilesa.

Legenda to może i duże słowo, ale to w barwach Magików Scott ustalił niepodbity do dziś rekord w ilości asyst w jednym meczu. 30 grudnia 1990 roku podczas potyczki z Denver Nuggets rozdał aż 30 kluczowych podań. 

Jako trener swoją przygodę zaczynał w lidze greckiej. Następnie zdobył posadę asystenta w Phoenix Suns, by później przejąć zespół jako główny szkoleniowiec. Następnie obejmował posady w Bulls oraz Bucks. Wraca po 2 letniej przerwie w trenowaniu.

Dał się poznać jako trener, który zmienia kiepskie zespoły w godne walki o play-off's dumne ekipy. Tak zrobił z młodymi Bulls oraz Bucks. Teraz powraca do Orlando by ukierunkować młodą i zdolną młodzież. Nada im sznyt do gry w obonie (na co mają ogromne warunki) i pchnie zespół dalej. Potrzebny będzie asystent, który ogarnie atak, bo z tego co pamiętam to zespoły prowadzone przez Scotta opierały się na rzutach z półdystansu. Oladipo i Vucevic zacierają już ręce, ale trzeba będzie dodać coś jeszcze by przetrwać w obecnej NBA.

To bezpieczny ruch, który pomoże w stabilizacji rozhuśtanej organizacji, która nie może dojść do siebie od czasu odejścia Dwighta Howarda.

Na Wschodzie wszystko jest możliwe, zatem mogę pozwolić sobie na stwierdzenie, że Magicy zapukają do bram rozgrywek posezonowych. Nie wróżę mu jakiś kolosalnych sukcesów, ale powinno być o wiele lepiej niż za czasów panowania Jacque Vaughna. Może nawet staną się taką rewelacją jak tegoroczni Bucks? Mądry wybór w drafcie i solidnie przepracowane lato na pewno przybliżą ich do tego celu. 


Niejasna sytuacja jest jeszcze w Denver Nuggets, gdzie nie są do końca przekonani by pozostawić na stanowisku Melvina Hunta, który w trakcie sezonu zastąpił Briana Shaw. 

Zawodnicy uwielbiają Hunta i to w organizacji, która jest w trakcie przebudowy powinno być ważnym czynnikiem. Mike D'Antoni oraz Mike Malone są wymieniani jako główni kandydaci do objęcia stołka w Kolorado. Ten drugi niech się kręci koło Minnesoty, a z drużyną powinien pozostać Melvin. 

Gdyby coś się tam zmieniło, to dam znać. 

2 komentarze:

  1. Z tego co wyczytałem gdzieś Minnesota postanowiła pozostawić Saundersa drugi rok na stołku trenerskim Wilków. Jako fan OKC gdzieś tam po cichu liczyłem że to Mike Malone przejmie ten pełen talentu skład,szczególnie widząc to co krzesał z Sacramento. Potrafił okiełznać taki charakterek jak Boogie więc i do głowy Westbrooka by trafił. Ale mamy Donovana i mam nadzieję że minimum finał konferencji osiągnie już w pierwszym sezonie swojej pracy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wierze, że Fred Hoiberg będzie drugim Kerr-ym. Kerr to role player z mistrzowskim doświadczeniem, który uczył się od najlepszych. Jax/Pop. Był GM w Suns, Analitykiem w TV. Jedyne podobieństwa Freda do Kerrego to, że jest biały był role playerem i mają podobny wzrost. GSW było mniej więcej poukładane, Kerr poprawił tylko kilka spraw. Fred ma o wiele trudniejsze zadanie, raczej padnie na zawał (miał 2 operacje około sercowe, czego mu nie życzę) niż poukłada ten zespół. Zwłaszcza, że chce przeforsować strategię, do których nie do końca ma zawodników.
    Władze w NOP stwierdzili, że Monty osiągnął sufit i potrzeba kogoś lepszego. Choć na mój gust zabrakło im w składzie jakiegoś doświadczonego weterana coś ala Paul Pierce w Wizards, bo mecz nr 3 przegrali przez brak doświadczenia.
    Brooks jak na takie klocki które miał nie był w stanie wygenerować z tego zespołu PO (niby zabrakło 1 zwycięstwa), ale i tak jak na moc tego zespołu to słaby wynik. Billy Donovan co innego jak układasz zespół od początku jak ma to miejsce w NCAA a co innego jak masz mistrzowskie klocki. Czy zawodnicy go kupią? Czy wystarczy mu czasu na poukładanie zespołu. Durant wkraczający w FA to spora presja, a margines błędu jest niewielki.

    OdpowiedzUsuń