środa, 3 czerwca 2015

Mock Draft 2015: od 1 do 14 wyboru.

Finały ligi mogłyby się już zacząć. Za każdym razem ten "okres ogórkowy" mnie dobija i nie mam co ze sobą zrobić.

Postanowiłem ten czas spożytkować na obejrzenie wizytówek młodego narybku, który ma zasilić ligę w następnym sezonie. 

Czy tylko ja mam wrażenie, że pomimo napompowania zeszłorocznej klasy 2014, obecna jest (przynajmniej w teorii) mocniejsza? 

Poniżej postaram się przypisać młodych zawodników do loteryjnych 14 drużyn.

Czemu tylko 14? Nie chce bawić się w eksperta od NCAA i przyznam się szczerze, że taką "głębszą" analizę poczyniłem wcześniej tylko do 10 nr. Teraz po zaktualizowaniu danych, mogę się podzielić przemyśleniami na ten temat ekip z loterii.

Reszta I rundy draftu może się pojawi, ale nic nie obiecuję. II rundy nie będę nawet tykać i jeżeli wyskoczy jakiś wymiatacz wybrany po 31 numerze, to nie będę udawać proroka i przypisywać sobie, że pierwszy o nim napisałem. 

Zaczynamy! 




1. Minnesota Timberwolves: Karl-Anthony Towns

Dla mnie to żaden no-brainer. Na początku to Okafor był kreowany jako nr 1 tegorocznego draftu, jednak to wszechstronny Towns jak na razie prowadzi we wszelakich rankingach. Obroni strefę podkoszową, zablokuje rywala, poda do wolnego kolegi i zdobędzie punkty. Analitycy obawiają się, że rozwój jego talentu może potrwać trochę czasu, ale czy "Młodzi Wilcy" muszą się z czymś spieszyć? 

Po zeszłorocznej wymianie, w której pozyskali Andrew Wigginsa, można śmiało stwierdzić, że przyszłość należy do nich. Młody trzon zespołu dostał na zakończenie okienka transferowego, chyba najlepszego nauczyciela w lidze - Kevina Garnetta. Kontraktami takich panów jak Kevin Martin oraz Nicola Pekovic mogą handlować i sądzę, że znajdą się na nich chętni. Po co ich oddawać? By rozwijać młode talenty. 

Sam Towns z tego co donosi prasa, nie jest zachwycony wizją gry w mroźnej Minnesocie. Z pewnością wolałby trafić do Lakers, a najbardziej do Knicks, których jest fanem. Do Miasta Aniołów ma szansę trafić, jeżeli włodarze Wolves uznają, że Pek zostaje, a oni będą szukać ofensywy pod koszem. Wówczas Okafor będzie musiał kupić kożuch. Ale to, że ostanie się do 4 wyboru jest bardzo mało prawdopodobne. 

Ja na miejscu Minnesoty bez wahania brałbym Townsa. Na PG raczej nie będą spoglądać, z racji podpisania wysokiego kontraktu z Rubio, ale to jest NBA: "Anything is possible"

2. Los Angeles Lakers: Jahlil Okafor

Tutaj może być wesoło i barwnie. W sumie każdy z 4 pierwszych wyborów nadaje się do wypełnienia dziury w Lakers. Obydwaj podkoszowi oraz rozgrywający są ogromnym wzmocnieniem przed nadchodzącym sezonem. 

Jednak to ofensywnie nastawiony Okafor według mnie najbardziej nadałby się do gry w Lakers. Pamiętacie rookiego, który zakończył sezon po pierwszym meczu? Jakoś widzi mi się współpraca na linii Randle-Okafor. Obaj nie są tytanami obrony, jednak Okafor już jest gotowy do gry na poziomie NBA jeżeli chodzi o atak. Ktoś musiałby zakryć dziurę powstałą w pomalowanym, ale nie jest jednak powiedziane, że w realiach NBA nie da się zrobić z JO przyzwoitego obrońcy. 

Lakers mogą również sięgnąć po rozgrywającego z naciskiem na Russella, jednak jestem sceptycznie do tego nastawiony. Po pierwsze Kobe już starał się zwerbować Rajona Rondo, który (tak dla mnie to wyglądało) sabotował swoją obecność w Dallas. Wiem, że dla niektórych fanów LAL jest to czarny scenariusz, ale do póki Kobe jest w drużynie, może się to stać. 

Po drugie Kobe będzie potrzebować wsparcia w ataku, by nie grać tylu minut i oddawać tulu rzutów w swoim 20 już sezonie na parkietach najlepszej ligi świata. 

Oddanie picku w zamian za jakiegoś zawodnika (lub nawet kliku) też jest ciekawą opcją dla Jeziorowców, którzy ostatnio stwierdzili, że nie mają czasu na dłuższą przebudowę. 

Ja jednak wybrałbym Okafora. Reszta przyjdzie sama kuszona blichtrem LA.

3. Philadelphia 76ers: D'Angello Russell

Jest taka piosenka weselna, którą zazwyczaj śpiewa pan młody na poprawinach. Teks idzie mniej więcej tak: "Masz co chciałaś takiego go wybrałaś". Sam Hinkie nie ukrywał, że Russell jest jego priorytetem w tym drafcie i to o jego wybranie będzie zabiegał najwięcej.

Był tak pewny swojego (spisek?!), że oddał prawie za bezcen Michaela Cartera-Williamsa. Teraz kiedy media robią nagonkę na 2 wysokich, on zaciera ręce na rozgrywającego, bo według wszelkich znaków na niebie i ziemi, Russell pójdzie z nr 3.

Jednak zawsze jest jakieś "ale". Co jeżeli Lakers sprawią im psikusa i wyciągną go z nr 2? D'Angelo był porównywany do Jamesa Hardena oraz Brandona Roya. Teraz kiedy specjaliści go sobie pooglądali doczepili mu kolejna łatkę o nazwie Penny Hardaway. Może to skusić Lakersów by zainwestować w rozgrywającego.

W takiej sytuacji Sixers wybiorą pewnie ostałego się wysokiego i rozważą kto się lepiej nadaje do układanki Towns/Okafor - Noel - Embiid.

Hinkie również jako jedyny poleciał do Chin by oglądać w akcji Mudiay'a.

Jednak Sam to tajemniczy jegomość i odgadnięcie jego intencji to jak wróżenie z fusów. Jedno jest pewne: dziać się przez pierwsze 3 wybory będzie!


4. New York Knicks: Emmanuel Mudiay

Jako fan Knicks napisze tak: Brać co dają i jeszcze podziękować. Co się kłębi w głowie Phila Jacksona wie tylko on sam, ale i tego po ostatnich odniesieniach nie jestem pewien.

Dużo mówiło się o oddaniu picku w zamian za późniejszy i jakiś zasób ludzki. Łączono już kilka drużyn z tym procederem wymian:

- Denver mieli oddać Ty Lawsona, Willsona Chandlera + swój #7 pick za #4 pick, Calderona i Hardawaya Jr.
- 76ers mieli oddać Embiida
- Lakers mieli oddać ich #2 + Randle w zamian za Carmelo Anthonego

Każdy pismak o NBA miał swoją wizję tego co Nowojorczycy mogą zrobić ze swoim pickiem. Jednak ja bym brał to co zostanie po 3 wyborach.

Mudiay ma podobno papiery na gracza NBA, ale jego dotychczasowa kariera zapala mi nad głową lampkę ostrzegawczą. Niby kręcił dobre statystyki w Chinach, ale to są właśnie Chiny. Miał na przeciwko siebie genetycznie zmutowanych skośnookich oraz szrot z pozostałych lig świata. Nie jest to zachęcająca laurka dla zespołu w trakcie szybkiej przebudowy.

Przebąkuje się jeszcze 2 ewentualne nazwiska: Willie Cauley-Stein oraz najnowszy wymysł Jax'a: Trey Lyles. Przy pierwszym (nastawionym na obronę) centrze wisi już czerwona flaga oznaczająca podatność na kontuzję. Jednak zdrowy bardzo by się przydał do patrolowania pomalowanego. Drugi to jakaś fantazja Jacksona, który stwierdził, że idealnie wpasowałby się w "triangle offense".

Brać Emmanuela i nie żałować. Jak ma być drugi John Wall to niech będzie to w MSG!

5. Orlando Magic: Willie Cauley-Stein

Nie ma się co czarować (hehehe). Przeprowadzili eksperyment w czasie którego wyszło, że Nikola Vucevic gra lepiej jako ofensywny PF. Zatem ktoś do do obrony obręczy w postaci centra Kentucky nadaje się idealnie.

Do spółki z Paytonem oraz Oladipo mogli by zrobić bardzo ciekawą opcję na Wschodzie. Dodając do tego nowego trenera (o zmianach na stanowiskach głównych szkoleniowców będzie oddzielny tekst) możemy dostać niespodziankę godną tegorocznych Bucks.

Cauley-Stein nie jest może bardzo masywny: 213 cm wzrostu i 111 kg wagi, jednak ma bardzo dobre zadatki na bycie rim protectorem w NBA. Może zniechęcić do niego mała ilość zbiórek oraz mizerne wyniki w ataku. Jednak koło Vucevica powinien odnaleźć się znakomicie.

Jeżeli nie wybiorą kogoś pod kosz, powinni zabezpieczyć pozycję niskiego skrzydłowego na wypadek odejścia Tobiasa Harrisa.

Tyle!

6. Sacramento Kings: Kristaps Porzingis

Czas kolekcjonowania graczy obwodowych przez Kings mam nadzieję dobiegł końca. Potrzebują oni wprowadzić kogoś pod kosz by odciążyć DeMarcusa Cousinsa.

Łotysz wydaje się dla mnie idealnym uzupełnieniem chimerycznego centra ekipy ze stolicy Kalifornii. Atletyczny i mobilny silny skrzydłowy, który jeżeli potrzeba potrafi nawet przymierzyć zza łuku.

Miał być do wybrania już w poprzednim drafcie, jednak na 10 dni przed galą, wycofał swoją kandydaturę.

Jest fajną mieszanką wzrostu, długości oraz umiejętności. Jest w stanie walczyć pod obręczą i jeżeli wymaga tego sytuacja, szybko przemieścić się na obwód.

Posiada ładny, techniczny rzut do którego szybko się składa. Zatem jest w stanie wspomóc Boogiego pod koszem oraz rozciągnąć obronę rzutami z półdystansu i dystansu.

Vivek dosyć już białych strzelców za 3. Daj coś pod kosz...


7. Denver Nuggets: Mario Hezonja

Co tam się dzieje w tej organizacji to ja już sam nie wiem. Jakieś plotki o próbie oddania tego picku pojawiły się tu i ówdzie. Jednak jeżeli zdecydowali by się zatrzymać swój wybór powinni zwrócić się do "obcykanego" Mario.

Chłop jest gotowy do gry w NBA i załatanie dziury na pozycji SG przyda się Bryłkom. Dobrze rzuca i jest przyzwoitym atletą jak na warunki panujące w Europie. Potrafi szybko biegać oraz wykończyć akcję nad obręczą. Jest pewny siebie i nie boi się oddawać ważnych rzutów.

Zatem jeżeli Melvin Hunt pozostanie na stołku głównego szkoleniowca, i będzie dalej wracał do szybkiej koszykówki rodem spod batuty Georgea Karla, Chorwat powinien przynieść im masę pożytku.

Ma dopiero 20 lat, a zawodowo w kosza grał już w wieku lat 14. Teraz szlifował talent w Barcelonie. Czy Rafał Juć wynajdzie kolejny europejski talent, dla Denver jak to zrobił z Jusufen Nurkic'em? Życzę mu tego!

8. Detroit Pistons: Stanley Johnson

"Co Pan kradnie?" "Co popadnie, co w ręce wpadnie" i jeżeli Johnson nie pójdzie wyżej, to właśnie Stan Van Gundy powinien dołączyć wychowanka Arizony do ekipy Tłoków.

Stanley ma papiery na przyzwoitego strzelca oraz jeszcze lepszego obrońcę. Czego więcej potrzeba wesołym trójkowiczom z Mo-Town?

Jego ciało przypomina mi najbardziej Rona Artesta. Potrafi bronić graczy od 1 do 4. Ma szybkie ręce, które przecinają tory lotu piłki po podaniu przeciwnika. Jednym słowem jest to idealny stoper, dla drużyny nastawionej na atak. Jego najbliższe porównanie to Kawhi Leonard. Głównie dzięki, jak wspomniałem, znakomitej obronie i ofensywnemu potencjałowi, który należy w nim rozbudzić. Nie jest samolubny i chętnie dzieli się piłką.

Sen z powiem może spędzać jego tendencja do strat, ale wokal SVG może zadziałać leczniczo na ten aspekt jego gry.

Co do rymowanki z samego początku, to coś mi podpowiada, że to właśnie Stanley będzie steal'em tego draftu.

Wspomnicie moje słowa.

9. Charlotte Hornets: Justise Winslow

Potrzeba kogoś kto będzie rzucał i sam sobie potrafi wykreować pozycję do rzutu. Winslow nie jest może jakimś tytanem w ataku, ale na pewno do ofensywy wniesie więcej niż MKG. Czy będą się dublować na pozycji, lub wychodzić obok siebie nie wiem, jednak Szerszenie muszą zapomnieć o fiasku z tego sezonu i zacząć grać swoją koszykówkę.

Winslow jest rozpatrywany również z wyższym numerem, bo przypisuje się go do Knicks, Kings oraz Nuggets, jednak ja obstawię, że Michael Jordan sięgnie po Justise'a jeżeli ten będzie wolny.

Wychowanek Duek podczas March Madness zachwycił grą ofensywną i częściej mówiło się o nim, niż o Okaforze w kontekście tego pierwszego w drużynie. Jednak mógł to być jednorazowy wybryk w ataku.

Podobno dusza człowiek, posiadający ogromną wolę walki. Dobry obrońca oraz zbierający po obydwu stronach parkietu. Dobrze podaje i potrafi dostosować się do narzuconego stylu gry.

Jednak jak wspomniałem jego rzut potrzebuje dużo ćwiczeń i ciężkiej pracy, jednak potencjał ma ogromy.

Ciekawa opcja do rozpatrzenia dla Hornets, jeżeli - jeszcze raz powtarzam - dalej będzie wolny...


10. Miami Heat: Devin Booker

Robi się coraz ciekawiej. Heat potrzebują kogoś na pozycję SF oraz zabezpieczyć się na ewentualność odejścia Wade'a z drużyny.

Ikona (już chyba można tak pisać o Flashu) Miami pogroziła palcem i zażądała więcej pieniędzy, pomimo swoich problemów ze zdrowiem. Luol Deng może również odejść i pozycja SG/SF zostanie pusta. Odpowiedzią na to jest moim zdaniem Booker.

Pomimo młodego wieku posiada duże koszykarskie IQ oraz fantastyczną miarę za 3. Sądzę, że jako dopełnienie Gorana Dragica nadawałby się idealnie. Ma dopiero 18 lat i można z niego wycisnąć to co najlepsze. Nie ma w nim potencjału na gwiazdę formatu All-Star, jednak przy ciężkiej pracy może stać się ważnym graczem dla Heat. Dziennikarze za oceanu napominają, że może być najlepszym strzelcem w tym drafcie. Po ostatnim wyborze Chicago Bulls, trochę sceptycznie podchodzę to tego typu informacji, jednak Pat nie pozwoliłby na marnowanie takiego talentu na końcu ławki.

Gdyby jakimś cudem do 10 został Stanley Johnson, bez wahania poświęciłbym na niego pick. Jak nie, brałbym Bookera i dał mu dużo rzucać.

Zatem gracz obwodowy będzie celem Brylantowego Pata.

11. Indiana Pacers: Trey Lyles

David West nie młodnieje i coś trzeba zrobić by wypełnić tą powiększającą się powoli dziurę. Lyles nadaje się do tego chyba najlepiej, i będzie do dostania gdzieś w okolicach tego picku.

Chłopak robi wszytko co należy na boisku jednak nic z tego się nie wyróżnia, aż tak by zapaść w pamięć. Jednym słowem: dobre uzupełnienie składu po obu stronach parkietu.

Posiada 208 cm wzrostu oraz 109 kg wagi. Potrafi grać jeden na jednego, tyłem do kosza oraz kreować rzuty dla samego siebie. Jeżeli potrzeba umie trafić za 3 z otwartej pozycji i chętnie dzieli się piłką.

Oko na nim zawiesił Phil Jackson, więc może być wielu chętnych na jego usługi.

Jest przeciętnym obrońcą i atletą. Nie jest też za szybki w obronie. Pozostaje ukryć jego wady przez przewagę defensywną drużyny i rozwijać jego umiejętności strzeleckie.

Pacers jednak mogą iść również w wybranie kogoś z graczy obwodowych, jednak jak dla mnie priorytetem byłoby wzmocnienie strefy podkoszowej.

12. Utah Jazz: Myles Turner

Są dwie wieże w postaci Favorsa oraz Goberta, ale co ze zmiennikiem? Oddali jęczącego Kantera, i nagle ich ławka nie wygląda już tak dobrze.

Turner ma zatem czas na naukę i szlifowanie warsztatu jako wchodzący z ławki. W NCAA dał się poznać jako dobry strzelec, który potrafi rozciągnąć obronę, rzutami zza łuku. Ktoś taki jest potrzebny ekipie Zacka Snydera, który nastawia się na defensywę.

Zatem ktoś z ręką do rzutu będzie zawsze mile widziany w Salt Lake City i nie wykluczam, że w obronie również da się coś z niego wyciągnąć. Ma zadatki na dobrego blokującego oraz zbierającego, głównie na atakowanej połowie. Jest bardzo chwalony za swoje poświęcenie w grze na tablicach.

Dodatkowo posiada dobre boiskowe IQ, oraz chętnie dzieli się piłką.

Jednak jego wadą jest brak mobilności. Przez swoje ogromne stopy dziwnie biega, przez co nie jest za szybki. Nie będzie również kończyć akcji nad obręczą, gdyż jest mało atletyczny.

Jednak jako zmiennik dla wspomnianej 2 moim zdaniem nadaje się idealnie.


13. Phoenix Suns: Frank Kaminsky

Chyba już starczy tych rozgrywających, nie? Frank jest idealnym uzupełnieniem podkoszowym dla Suns. Wiele osób zarzuca mu brak atletyzmu oraz siły. Jednak jego umiejętności w rozciąganiu parkietu bardzo się przydadzą w ofensywie Słońc. Może grać zarówno na pozycji skrzydłowego jak i centra, zatem stworzyłby fajny duet z braćmi Morris oraz Alexem Lenem.

Pomimo braku (nazwijmy to) fizyczności wygląda na gracza, który już teraz jest gotowy do walki na parkietach NBA. Przypisuje mu się łatkę kolejnego Dirka, jednak z takim nazewnictwem to bym jeszcze poczekał. Andrea Bargnani pozdrawia.

W sumie przyrównanie go do gwiazdy Dallas powinno dać pełny obraz jego gry. Swój wzrost (210 cm) potrafi wykorzystać przy walce o zbiórkę. Talent ofensywny ma ogromny i potrafi go wykorzystać zarówno na dystansie jak i pod koszem. Dzieli się piłką i szuka kolegów.

Jednak jego "wątła" postura nie pozwala mu bronić masywniejszych podkoszowych, przez co cierpi obrona zespołu.

Jak dla mnie pasuje on do ofensywy Suns i może z powodzeniem robić za stretch four.

14. Okalhoma City Thunder: Cameron Payne

Podobno i gracz jak i zespół czują do siebie miętę. Kolejny PG w stajni Thunder wydaje się zbędny, jednak nie wiadomo co podczas okienka transferowego zrobi Sam Presti.

Młody rozgrywający jest dobrym balansem pomiędzy zdobywaniem punktów, a szukaniem partnerów na wolnych pozycjach. Jako wchodzący za Russella Westbrooka wydaje się być dobrym wyborem. Może nawet grać koło RW jako nominalny rozgrywający i szukający partnerów. Z ławki może służyć jako broń, i zapewne wypadnie lepiej niż D.J Augustin oraz Dion Waiters.

Jednak oko na nim zawiesił również Larry Bird, więc to Pacers będą mieć pierwszeństwo na wypadek, gdyby uznali, że lepiej wzmocnić obwód niż strefę podkoszową.


I tak bym typował pierwszą 14 tego draftu.

Czy to się sprawdzi chociaż w 40% zobaczymy już niebawem.

Numery od 15 do 30 będą opisane o ile czas mi na to pozwoli...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz