sobota, 16 kwietnia 2016

NBA: Play Off's 2016 - Pierwsza runda

Igrzyska czas zacząć!

Dla jednych będą to dosłowne "Igrzyska Śmierci". Inni będą czuć się jak "Więzień Labiryntu". Niektóre serie będą przypominać "Sagę Zmierzch", a niektóre zespoły przejadą się po swoich oponentach jak "Avengers" po kosmitach niszczących Nowy Jork.

Skończyły mi się pomysły na blockbustery i czerstwe porównania więc czas zająć się koszykówką.

Poniżej krótkie typowanie nadchodzących play off's.

Po takiej końcówce sezonu zasadniczego jestem bardzo nabuzowany i głodny walki na śmierć i życie pomiędzy gladiatorami z USA.

Wina, siedmiu meczy i dogrywek!





Zaczynamy od Wschodu gdyż dalej jest to najbliższa mojemu sercu konferencja:


Cleveland Cavaliers (1) - Detroit Pistons (8)

DEEEETROIT BASKETBALLLLLLLLL!!!!!

Tyle tytułem wstępu. Cieszy mnie powrót ekipy z Mo-Town do rozgrywek posezonowych. Stan Van Gundy zrobił tam bardzo dobrą robotę zarówno w kwestii trenerskiej jak i menadżerskiej. Zebrał ciekawą, młodą paczkę, która wchodzi do PO jako jeden z moich czarnych koni. Już nie chodzi o to, że życzę Cavaliers jak najgorzej, ale młody zespół, który nie ma nic do stracenia kontra ekipa, która musi wejść do finału to zawsze "fun to watch" w czasie walki na śmierć i życie. 

Może to jakieś omamy czy inne chore wizje, ale mam wrażenie, że młode Tłoki stawią czoła Cleveland. LeBron James wszedł już w tryb "zbij wszystko co się rusza". Od początku marca notuje 26.6 punktów, 8 zbiórek 7.2 asyst oraz 1.1 przechwyt. Dodatkowo rzuca 57% z gry i aż 40% za 3. On jest już teraz gotowy na najważniejsze starcia i teraz rodzi się pytanie: czy reszta jego kolegów z drużyny również jest gotowa na srogą walkę? Pisząc o innych mam głównie na myśli Kyrie Irvinga oraz Kevina Love czyli nową Big 3 na jego usługach. Dla mnie sprawa jest prosta: jeżeli się nie sprawdzą i Cavs odpadną w finale lub gdzieś po drodze (co raczej jest mało prawdopodobnie) kto ktoś z tej 2 może opuścić Ohio po sezonie. Więc gra toczy się nie tylko o splendor i pierścionek, ale o pozostanie w ekipie. Czy Love byłby aż tak bardzo zasmucony gdyby odszedł z Cavaliers? Przecież znacie już odpowiedź.  

Po stronie Pistons też jest kilka niewiadomych. Przede wszystkim Andre Drummond musi udowodnić, że jest warty pieniędzy jakie otrzyma w lato. Reggie Jackson musi trzymać swój żołądek w ryzach i grać dla drużyny. Już pojawiły się jakieś problemy i może nie zagrać w pierwszym meczu. Steve Blake raczej ich nie poprowadzi do zwycięstwa więc Reggie musi się sprężać. Tobias Harris też musi pokazać, że pozyskanie go ma sens dla organizacji i czy SVG nie będzie patrzył zalotnie w kierunku Rayana Andersona w czasie off-season. Do tego dochodzi pytanie: kto będzie krył LBJ? KCP czy też rookie Stanley Johnson?

Niby pojedynki numeru 1 z numerem 8 nie powinny wzbudzać, aż takiego zainteresowania, ale na Wschodzie właśnie ta seria jest dla mnie najciekawsza. Liczę na charakter Detroit i popsucie samopoczucia Kawalerzystom.

Mój typ na tą serię: 4-2 dla Cavs, ale gdzie głos w mojej głowie podpowiada, że może się to zakończyć i w 4 meczach na rzecz wicemistrzów z Ohio... 


Toronto Raptros (2) - Indiana Pacers (7)

Taka nuda trochę bije od tej serii. Niby Raptors wykręcili najlepszy bilans w historii klubu. Zakończyli sezon runem 4 zwycięstw. Do objęcia pierwszego miejsca w konferencji zabrakło im dosłownie 2 wygranych i to oni mierzyliby się z Pistons jako panująca jedynka na Wschodzie. DeMar DeRozan gra o poważne pieniądze w to lato. Organizacja walczy o zmycie łatki nieudaczników po ostatniej wtopie z Wizards. Mają skład niby gotowy do walki o finał konferencji i może nawet i ligi, ale coś mi tu nie pasuje.

Raptors jawią mi się jako drużyna idealna na sezon regularny, ale kiedy przyjdzie do walki o coś więcej niż przewagę własnego parkietu, mogą nie sprostać zadaniu. To, że nie wzmocnili się podczas okienka transferowego aż prosi się o zemstę. Brak podkoszowego może się dla nich źle skończyć, kiedy rookie Myles Tuner do spółki z Ianem Mahinmim zaczną sobie przestawiać Scolę i Valanciunasa. Do tego Kyle Lowry ma coś z łokciem i nie wiadomo, czy to nie wpłynie na grę całego zespołu.

Indiana tak naprawę nie ma nic do stracenia. Jest bardzo niewygodnym i nieobliczalnym zespołem. To nie jest potęga jaka biegała po parkietach kiedy Heat nazywali się Cheat, ale mają kilku ludzi którzy potrafią popsuć krew przeciwnikom. Do wspomnianych problemów pod koszem Toronto można dołożyć psikus w postaci Paula George'a grającego na 4. Obniżony skład Indiany to ich najlepszy zestaw w tym sezonie. Scola nadąży za PG13? Czy wystawią Carrolla by za nim biegał, a wówczas na SF niekryty Monta Ellis czy C.J Miles będą seryjnie zdobywać punkty? Paul spuścił trochę z tonu od początku sezonu ale dalej jest najniebezpieczniejszą bronią Pacers. Raptors muszą zatrzymać George'a za wszelką cenę. Robili to już w tym sezonie.

Otrze się to o 7 spotkań.

Mój typ na tą serię: Jak się bawić to się bawić 4-3 dla Pacers. 


Miami Heat (3) - Charlotte Hornets (6)

Pojedynek cichych rewelacji tego sezonu po Wschodniej stronie NBA. O ile Miami zaskoczyło mnie, że są aż na 3 pozycji grając bez Chrisa Bosha, który nie wiadomo czy wróci do gry w tym sezonie. Niby informacje docierające do nas zza oceanu wskazują, że jednak ujrzymy go w tej serii, tak ja nie jestem do końca przekonany czy to jest prawda. Tu upatrywałbym szansę Charlotte na urwanie kilku meczy, a o ile im z kolei pozwoli zdrowie - nawet wygranie w tym pojedynku.

Doświadczenie stoi po stronie Miami. "Flash", "Iso Joe" oraz Deng (nie wiem jaką ma ksywę?) nie jeden mecz w drugiej połowie kwietnia już rozgrywali. Do tego mają pomoc młodych i podobno zdolnych. Hassan Whiteside walczy o kontrakt, ale i tak bez jakiejś spektakularnej serii kilka zespołów może mu rzucić maksymalną ofertę. Co nie zmienia faktu, że powinien się starać na 110%. Na przeciwko będzie mieć spasionego narkomana - Ala Jeffersona - który (żeby było śmieszniej) też walczy o nową umowę.

Dla mnie w tej serii będą się liczyć 2 rzeczy: pojedynek PG oraz postawa Justise Winslowa.

Kemba Walker oraz Goran Dragic to chyba najbardziej nieobliczalni rozgrywający w tych PO. Raz fani ich kochają, a raz nienawidzą. Mam nadzieję na ciekawą wymianę ciosów pomiędzy tymi dwoma zawodnikami. Jeżeli Batum nie wykuruje się na tą serię cała gra spocznie na barkach Walkera. Znany jest z zamiłowania do gry w kratkę i właśnie jego będzie drużyna potrzebować najbardziej. Goran jest tylko pomocnikiem dla wspomnianych wyżej weteranów, ale jeżeli odpali te swoje dzikie susy przez całe boisko też może być ciekawie.

Jak Winslow ostał się picku Miami wie tylko on sam oraz Don Pat. Ciekawi mnie jego postawa w swoich pierwszych PO.

Mój typ na tą serię: 4-2 dla Miami. Wybacz mi Kucio, ale jak Batum się nie wykuruje to będzie po Trutniach...


Atlanta Hawks (4) - Boston Celtics (5)

Czy można to nazwać inaczej niż pojedynek trenerów? Jakby tak się zastanowić to obydwie drużyny mają swoje mocniejsze i słabsze strony. Odkrywczy jestem. Czy ktoś w Atlancie jest w stanie zatrzymać Isaiah Thomasa? A czy podkoszowi Bostonu są w stanie przeciwstawić się parze Horford - Millsap? Właśnie takie smaczki będą tworzyć oś tej batalii. Burza mózgów Brada Stevensa oraz Mike'a Budenholzera będzie tu napędzać wydarzenia na boisku. Seria raczej dla fanów taktycznych zagrywek i myśli trenerskiej niż efektownych akcji i masy punktów. Obydwie ławki rezerwowych mogą rozegrać tu też dużą rolę. Dobry trener wie jak korzystać z całego dobrodziejstwa inwentarza, a tych dwóch dżentelmenów robi to bardzo dobrze.

Kilkoro zawodników będzie też walczyć o kontrakt podczas nadchodzącego lata. Patrzę tu głównie na Kenta Bazemore'a, który po odejściu do Toronto Raptors - DeMarre Carrolla - wystrzelił z formą. Po stronie ekipy z Bean City będzie to Evan Turner.

Seria będzie stała obroną. To jest bardziej niż pewne.

Mój typ na tą serię: 4-2 dla Hawks. Mają więcej talentu, który w obliczu gry o najwyższą stawkę jest najważniejszy. Do tego może z Kyle'a Korvera zostanie zdjęta klątwa którą rzucił na niego Bradley Beal. Czekamy i zobaczymy. 

Lecimy samolotem na Zachodnią stronę mapy.


Golden State Warriors (1) - Houston Rockets (8)

Byłem dziś w Tesco i kupiłem sobie 2 czteropaki piwa za 16 złoty (złotych?). W sumie już przeszła mi ochota i zajawka na picie piw małych browarów (z małymi wyjątkami oczywiście), a taka promocja zawsze jest w OK. Coś wychylić pod mecz, bez zbędnego skupiania się na smaku, byle tylko weszło do krwiobiegu za taką cenę jest bardziej niż w porządku. Ostatnio z trunków zadowala mnie tylko smak Whiskey, którą lubię sobie sączyć powoli i cieszyć się jej smakiem. Piwo tylko w siebie wlewam kiedy chce mi się pić a zwykła mineralna/herbata nie pomaga. Wina za specjalnie nie lubię (a białego to już broń Christe Boshe) a wódka to tylko na imprezach. Z wiekiem zmieniają się upodobania i cieszę się, że "łycha" jest moim nr 1.

Ale miałem pisać o tej serii.

Yyyyyyy Michael Beasley?

Mój typ na tą serię: 4-0 dla GSW bez dwóch zdań. 


San Antonio Spurs (2) - Memphis Grizzlies (7)

Kolejna seria gdzie za specjalnie nie ma o czym napisać. Przetrzebiony roster Miśków nie jest w stanie zagrozić potędze Spurs. Gdyby grali w pełnym składzie to wówczas byłaby zupełnie inna para kaloszy. A tak Ostrogi rozjadą tą zbieraninę przypadkowych ludzi i nawet się nie obejrzą by oskórować martwe truchło niedźwiedzia i jego zewłok powiesić sobie nad kominkiem.

Szkoda, bo seria bez tego szpitala w tle byłaby ciekawa do oglądania. I tak nie dawałbym większych szans ekipie z Memphis, ale o te kilka procent ich notowania pewnie by się zwiększyły.

Pisząc całkiem szczerze: liczę na indywidualny popis Lance'a Stephensona, by udowodnił mi, że jego miejsce dalej jest w NBA a nie w samolocie do Chin obok Anthony'ego Bennetta.

Mój typ na tą serię: 4-0 dla SAS i nawet nie ma o czym gadać. 


Oklahoma City Thunder (3) - Dallas Mavericks (6)

Tu już robi się ciekawiej na Zachodzie. O ile drużyny z 1 i 2 miejsca będą mieć spacer, tak im dalej w głąb tabeli, tak robi się ciekawiej. Durant oraz Westbrook kontra Rick Carlisle i jego banda terminatorów. Jeden model nawet śmiga na niemieckich częściach i wie jak radzić sobie po przekroczeniu 82 spotkań w sezonie. Jednak patrząc na listę kontuzjowanych w Dallas robi się smutno. Jednak na ławce mają Ricka, który niczym jego imiennik w "The Walking Dead" zawsze znajdzie sposób na wyjście cało z opresji. W starciu z super ofensywą Thunder właśnie w trenerze Mavericks upatrywałbym jakiegoś sposobu na wyrwanie chociaż 2 spotkań rywalowi. Billy Donovan nie może nawet stanąć w cieniu swojego przeciwnika, ale ma w arsenale 2 gwiazdy tej ligi, które są głodne sukcesu i chyba o dawna (jeżeli się mylę to mnie poprawcie) wchodząc do PO całkowicie zdrowi. Do tego nie potrzebują jakiejś wybitnej myśli trenerskiej. Dowodzi temu obecny sezon, gdzie czasami tęskniłem za Scottem Brooksem.

Rozpędzony Russell Westbrook przejdzie przez Derona Williamsa jak czołg i zatrzyma się dopiero na kałdunie Raymonda Feltona jak na progu zwalniającym. Kto w Mavs pokryje Kevina? Wesley Matthews? Chyba brakuje mu trochę centymetrów i może być oddelegowany do pilnowania Russella. Wówczas Kevin będzie robić co tylko będzie chciał. Jeżeli ktoś upatruje nadziei w debiutancie - Justinie Andersonie - może się przeliczyć. Przyzwoita końcówka sezonu nagle nie zatrzyma Duranta.

Mój typ na tą serię: 4-1 dla Thunder. To jedno zwycięstwo daję z szacunku dla Dirka i Ricka. Jeżeli Westbrook odpali swojego "jeźdźca bez głowy" wówczas jest szansa na wyrwanie 1 spotkania. Wracając jeszcze na chwilę do "The Walking Dead" też macie nadzieję, że Negan zaciosał Glena? Oby tak! 


Los Angeles Clippers (4) - Portland Trail Blazers (5)

"Bez kozery powiem pińćset". Zaraz zaraz, nie tan kanał. Bez kozery powiem, że to chyba będzie moja ulubiona seria w całej pierwszej rundzie. Mam nadzieję na wyrównaną batalię którą wygrają gracze z "Portlandu". Wiem, że tak się podobno pisze, ale Wojtka Michałowicza zawsze się przyjemnie słucha.  

Dobra, żarty na bok. Terry Stotts to mój kandydat do nagrody najlepszego trenera tego sezonu. Doc Rivers to z kolei mój kandydat do nieudacznika tego sezonu. Lillard i McCollum kontra biedny Chris Paul i banda Rudego Blejka. Rozum podpowiada wyrachowanych Clippers. Serce jest za Blazers.

Portland udowodniło, że nawet jeżeli odejdzie 4 z 5 podstawowych graczy nie wolno składać broni. Połatali dziury dobrymi rzemieślnikami, którzy spisali się znakomicie ze swojej roli i wykręcili 5 wynik na Zachodzie. Są młodzi, waleczni oraz nie mają nic do stracenia (który raz już to dziś piszę?). Duet ich młodych obrońców musi stanąć na uszach, żeby w każdym meczu dawać z siebie 101%. Nie będzie tu miejsca na ich błędy. Cwaniaki z Clippers bez mrugnięcia okiem wykorzystają każde ich potknięcie, które może okazać się gwoździem do trumny dla Blazers. Najlepsi obrońcy ze stanu Oregon będą biegać za Luc Mbah a Moute, kiedy pod koszem i na dystansie krzywdę będzie im robić ktoś inny.

Los Angeles mają przewagę prawie w każdym  aspekcie gry. Pod koszem grasuje DeAndre, który zje i wypróżni Masona Plumlee. Na rozegraniu Paul zamknie szczelnie Lillarda. Grający sezon życia Redick może kazać się za trudny dla McColluma. Dziadki Crawford oraz Pierce wiedzą jak grać w takich meczach i jak minimum wysiłku zamienić na zwycięstwo. Wszystko zatem przeważa na stronę Clippers. Nawet powracający i wchodzący w rytm Blake nie jest w stanie ich aż tak bardzo rozkojarzyć.

Moje głupie serce krzyczy głośniej od rozumu. Bo kogo pokonać na Zachodzie jak nie Clippers? Jeff Green raczej nie będzie czynnikiem "X" w tej rywalizacji.

Mój typ na tą serię: 4-2 dla Portland, a potem niech wali się świat!

Będzie tego dobrego. Pisałem to aż 2 dni i szło mi to jak krew z nosa, ale jakoś się udało. Teraz nic tylko oglądać mecze i pisać podsumowanie do "31 palących pytań na start sezonu 2015-2016" . Wiem, że na to czekacie...

Poniżej zapraszam na zajawkę nadchodzących emocji od LenArt Movies!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz