sobota, 18 kwietnia 2015

Play-off's czas zacząć!

No i mamy to o co prosiliśmy już od połowy marca. Sezon zasadniczy zakończył się definitywnie i można odważnie stwierdzić, że nawet z przytupem. Walka o ostatnie miejsca była zacięta i do ostatniego meczu nie wiadomo było, kto zajmie premiowane awansem miejsca. 

Dziś jest już wszystko jasne i znamy 16 drużyn, które zmierzą się w walce o trofeum Larry'ego O'Briena.

Zaczynamy igrzyska!




Zaczniemy od słabszego Wschodu, gdzie dwie drużyny dostały się do play-off's pomimo bilansu poniżej 500.

Ciekawostka z tym związana: cała Zachodznia dywizja Southwest weszła do PO...


Atlanta Hawks (1) VS Brooklyn Nets (8)

Zasadniczo to nie wiem czy jest tu o czym pisać? Zapowiada się srogi sweep na "Nowojorczykach" ze strony Atlanty. Brooklyn ledwo doczłapał się do rozgrywek posezonowych i tak naprawdę nie ma żadnego argumentu przemawiającego za osiągnięciem choćby jednego zwycięstwa z Hawks. Mają co prawda 3 All-Starów, którzy mieli stanowić o ich sile na lata, jednak zapytam całkiem serio: czy ktoś z Was bierze na poważnie Derona "mam wywalone" Williamsa, Joe "sprawiam wrażenie, że nic mi się nie chce" Johnsona oraz Brooka "czekam na kolejną kontuzję" Lopeza? Ten ostatni ma wiele do udowodnienia i to jego bym obstawiał jako tego, który może, ale nie musi być dać 1 zwycięstwo Nets. Nie jestem też przekonany czy Lionel Hollins potrafi czymś zaskoczyć Mike'a Budenholzera i jego zespołową koszykówkę. Thaddeus Young oraz Jarrett Jack mogą do spółki z wspomnianym Lopezem urwać jeden mecz? Wątpię.

Atlanta powinna łatwo sobie poradzić i cieszyć się, że los skierował ich na pierwszy ogień z Nets, a nie bardziej nieprzewidywalnymi Pacers. Historia kontuzji Hawks również nie sprzyja Nets. Thabo Sefolosha wypadł do końca sezonu, jednak nawet gdyby był sprawny, to nie wiem kogo mógłby kryć w składzie Brooklynu? Mike Scot ma problemy z plecami, i jego występ w pierwszym meczu stoi po znakiem zapytania. Jednak nie jest on niezbędny w tym pojedynku. Pierwsza piątka gospodarzy w zupełności wystarczy, zwłaszcza, że Budenholzer dawał odpoczywać swoim graczom by ci byli gotowi na PO.

Seria będzie zawierała kilka smaczków. Pierwszym jest powrót Joe Johnsona do Atlanty na czas PO. Drugim może być mobilizacja graczy Nets po wywiadzie jakiego ostatnio udzielił Paul Pierce. W rozmowie z dziennikarzami podsumował swoją przygodę z organizacją z Brooklynu i rzekł kilka nieprzyjemnych słów o byłych kolegach. Głównie dostało się Williamsowi, który został ukazany jako leniwy i mało profesjonalny. Może to podziała pobudzająco na samych graczy i da potrzebne paliwo by wyrwać choć jeden mecz Atlancie.

Mój typ: 4-0 dla Atlanty i to z wielką łatwością.


Cleveland Cavaliers (2) VS Boston Celtics (7)

Szybkie pytanie na dzień dobry: kto w ekipie z Bean City jest w stanie zatrzymać LeBrona Jamesa? Może Jae Crowder, który jest w stanie odrobinę uprzykrzyć życie LBJ, ale nie jest on w stanie go zatrzymać jak Kawhi Leonard w finałach. Evan Turner? Nic z tych rzeczy.

Zatem już najgroźniejsza broń Kawalerzystów praktycznie robi co chce. Idziemy dalej: kto zatrzyma Kyrie Irvinga? Tu jest o wiele lepiej dla Bostonu, bo zarówno Marcus Smart oraz Avery Bradley mogą to zrobić. Kyrie może być nabuzowany pierwszymi występami w play-off i są dwa wyjścia: albo zje go trema i pierwsze PO pozostawią niesmak, lub będzie chciał się pokazać jak z najlepszej strony i zagra serię życia. Scenariusza pośredniego nie widzę w tej historii.

Kevin Love może się obawiać Brandona Bassa? Nie wydaje mi się. I teraz możemy odwrócić pytanie i spekulować kto zatrzyma Isaiah'a Thomasa? Logicznym wyborem okazałby się Iman Shumpert, ale czy będzie w stanie nadążyć za pierwszym rezerwowym Celtics?

Przewaga Bostonu zasiada tak naprawdę na ławce trenerskiej. Brad Stevens udowodnił już w tym sezonie, że potrafi poukładać tą drużynę wyrzutków tak by wszystko grało i buczało. Jest to też jego pierwszy występ w PO (podobnie jak Davida Baltta) i zastanawiam się po cichu czy nie zje go trochę trema, ale nie oszukujmy się: Boston nie ma nic do stracenia w przeciwieństwie do Cavs. Jeżeli dojdzie do tego, że gra sprowadzi się do brania czasów i szybkiego wymyślania jak obejść taktykę rywali, gdyż wynik wisi na włosku, to trener ekipy z Ohio stoi w lepszej sytuacji, gdyż jego "sztab wykonawczy" na parkiecie ma o wiele więcej talentu.

Nie jest to seria bez emocji jak ta opisana wcześniej, gdyż jak wspominałem Boston nie ma nic do stracenia i nie raz udowodnili w tym sezonie, że potrafią zaskoczyć nawet wymagających rywali.

Mój typ: 4-1 dla Cavaliers jednak Boston to wielka niewiadoma.


Chicago Bulls (3) VS Milwaukee Bucks (7)

To będzie bardzo nieprzyjemna do oglądania seria. Obydwie drużyny nastawione na obronę przez co wyniki mogą się zamykać na 80 maksymalnie 90 punktach. Jeżeli któraś z nich przekroczy 100 oczek, można będzie uznać, że miała dzień konia i wszystko wpadało, nawet bardzo absurdalne rzuty.

Bucks są w tej serii uznawani za łatwy łup dla Bulls, jednak gdybym miał się pokusić o wytypowanie niespodzianki na Wschodzie, to wskazałbym tą serię jako faworyta. Moim zdaniem ekipa z Wisconsin nie jest wcale taka bez szans w starciu z Chicago. Po pierwsze kontuzje w zespole z Wietrznego Miasta. Derrick Rose rozegra swój pierwszy mecz w play-off's od sezonu 2011-2012 gdzie w pierwszym starciu z 76ers nabawił się tej paskudnej kontuzji. Teraz powrócił po operacji i każdy nawet najdrobniejszy uraz może okazać się dla niego tragiczny w skutkach. Joakim Noah oraz Taj Gibson również borykają się z kontuzjami i w przypadku kiedy Noah będzie zmuszony biegać po obwodzie za np: Ilyasową lub Giannisem A. będzie to dla niego bardzo męczące. To samo będzie mieć miejsce w przypadku kontuzji Rose'a. Michael Carter-Williams wykorzysta przewagę wzrostu nad Aaronem Brooksem. Robił to już w tym sezonie grając z niższymi przeciwnikami i zawsze zdobywał masę punktów. Jeżeli tak się stanie i Tom Thibodeau postawi Jimmiego Butlera na przeciw MCW, wówczas Middleton zostanie bez obrońcy. Masa smaczków w obronie godnych odnotowania.

Pomimo nastawienia na obronę, to Bulls mają większą siłę ognia. Gasol może zamęczyć ich w post-up. Upilnowanie Mirotica oraz Butlera też będzie trudne. Tego drugiego może mniej, ale zawsze. Do tego dochodzi Mike Dunleavy i jego rzuty za 3 i przebłyski Tony'ego Snella. Bucks nie mają takiego luksusu w ataku i jeżeli O.J Mayo oraz Khris Middleton nagle dostaną czkawki, to Jerryd Bayless nie stanie się bohaterem dnia z jego samolubną grą i gorącą głową.

Kidd będzie praktykował small ball, i jestem ciekaw na ile starczy im sił.

Mój typ: 4:2 dla Bulls, ale równie dobrze mogą to wygrać Bucks z takim samym bilansem. To będzie długa seria i mając do wyboru 7 innych, raczej mało popularna wśród fanów.


Toronto Raptors (4) VS Washington Wizards (5)

Co tu się będzie działo, to aż strach pisać. Obydwie ekipy zaliczyły znakomity start sezonu, by później popaść w jakiś marazm i grać w kratkę. Lepsze okresy przeplatały się z gorszymi ale obydwa składy utrzymały się w PO. Teraz dochodzimy do pojedynku który na moje oko zakończ się serią 7 meczy, gdzie tryumfujący zespół wyprzedzi swojego rywala dosłownie o włos.

Na początek dostajemy pojedynek dwóch jedynek (rym niezamierzony) John Wall kontra Kyle Lowry. Wall przez większość sezonu ciągnął drużynę ze stolicy na swoich barkach. Teraz jest czas na jego ostatnią prostą w tym sezonie i pokazanie krytykom, że powinien liczyć się do grona 5 najlepszych rozgrywających w tej lidze. Pod okiem Andre Milera przeszedł metamorfozę i stał się bardziej playmakerem niż scoring guardem. Na przeciwko niego staje nieustępliwy Lowry, który ma nerwy ze stali i nie odpuści z byle powodu. A to dopiero początek takich smaczków. Pod koszem odbędzie się wojna polsko-litewska pomiędzy Marcinem Gortatem a Jonasem Valanciunasem. Nene będzie walczyć z Amirem Johnsonem. Te 3 pojedynki mogą okazać się kluczowe. Bradley Beal będzie rzucał przez ręce DeMara DeRozana, a ten będzie starał się odwzajemnić atakowaniem kosza. Paul Pierce będzie sypał sztuczkami godnymi weterana w twarz Terrence'a Rossa. I tu dochodzimy do znamiennej postaci, która może odegrać najważniejszą rolę na boisku: Lou Williamsa. Nie wydaje mi się, że Wizards będą mieć odpowiedź na rezerwowego swoich rywali.

Pikanterii całej historii dodaje fakt, że obydwaj trenerzy jeżeli przegrają w pierwszej rundzie mogą stracić pracę. Casey ma więcej oleju w głowie od Wittmana i tu też dopatrywałbym się przewagi Raptors.

Pomimo tego wszystkiego w tej serii może wydarzyć się naprawdę wiele. Coś mi podpowiada, że będzie to 7 zaciętych meczy.

Mój typ: 4:3 dla Toronto. Doświadczenie Caseya oraz obecność Lou Williamsa dają przewagę rodzynkowi z Kanady.

Teraz przyszła kolej na bardzo dziki Zachód.


Golden State Warriors (1) VS New Orleans Pelicans (8)

Rzutem na taśmę Pelikany dostały się do PO i to prawdopodobnie tylko po to by bardzo szybko odpaść. Jednak doświadczenie jakie wyniosą z pojedynku z Wojownikami będzie im procentować na przyszłość. Pelikany mają fajny skład i jak na chwilę obecną nie mają nikogo na liście kontuzjowanych, jednak na drużynę Steve'a Kerra może okazać się to niewystarczające. Ich jedyną nadzieją na wygranie chociaż jednego meczu jest Anthony Davis, który zagra jedno spotkanie na kosmicznym poziomie. Biorąc pod uwagę samych Stephena Curry'ego oraz Klaya Thompsona, to nie ma w składzie Pelicans nikogo kto mógłby zatrzymać tą dwójkę. Dodając do tego Greena, Barnesa, Speightsa, Lee czy nawet Iguodale widzę nikłe szanse na wygranie 2 meczy w tej serii. Mogą oczywiście próbować wielu ustawień, ale nie wiem czy Monty Williams ogranie to na czas.

Mój typ: 4:1 dla Warriors, i ta jedna wygrana dla Nowego Orleanu jest tu dla tego, że wierzę w Anthonego Davisa, który w pojedynkę może tego dokonać.


Houston Rockets (2) VS Dallas Mavericks (7)

Derby Texasu będą zawierać dodatkowe podteksty. Na pierwszy rzut pójdzie podkupienie przez Rumaki Chandlera Parsonsa, który jest istotnym elementem ofensywy Dallas. Jednak Chandler ma problemy z kolanem i jego występ w pierwszym meczu stoi pod wielkim znakiem zapytania. Tu dochodzimy do kolejnego gracza Mavs: Rajona Rondo. Wiele osób mówiło, że oddanie przydatnych zmienników z ławki za rozgrywającego to był błąd. Fani RR obstawiali by dać mu czas na adaptację, a jego prawdziwa natura wyjdzie w PO. Teraz przyszedł ten czas, by udowodnił swoją wartość jako obrońca i rozgrywający. Pod koszem będą się przepychać Tyson Chandler oraz Dwight Howard. Pierwszy zakończył dominację drugiego jako najlepszego obrońcy (3 lata z rzędu). Może to i brukowy niuans, bo to było 3 sezony temu, a żaden z panów przez problemy ze zdrowiem nie jest już tym kim był te 3 sezony temu, ale jakaś złość i chęć rywalizacji gdzieś tam na pewno drzemią.

Pytanie na tą serię jest następujące: kto zatrzyma Jamesa Hardena? Na ofensywę "Brody" jak na razie nie mają odpowiedzi.

W jakiej formie wyjdzie Dirk Nowitzki, który wiele odpoczywał podczas sezonu i grał mniejsze minuty, jednak nawet wówczas wyglądał na przemęczonego? Kevin McHale ma Trevora Arizę oraz Josha Smitha którzy mogą mu uprzykrzyć życie.

Co do trenerów to tę batalię bezsprzecznie wygrywa Rick Carlisle, który na kolanie jest w stenie rozrysować nową strategię. McHale nie ma tak analitycznego umysłu i w pewnym momencie może zabraknąć mu pomysłów.

Do tego dochodzi jeszcze "Hack a ..." i tu po stronie Rockets będzie to Howard, Dorsey lub Smith, a po stronie Dallas Rondo. Brzydkie ale prawdziwe...

Mój typ: 4:3 dla Dallas. Może to i śmiałe typowanie, ale mam przeczucie, że Rick Carlisle ma coś w zanadrzu naszykowanego na Houston. Pokazał to rok temu przeciw SAS, a nie miał do dyspozycji takiego składu.


Los Angeles Clippers (3) VS San Antonio Spurs (6)

Clippers chyba nie mogli trafić gorzej. Mistrzowie są rozgrzani i gotowi do walki z każdym. Pierwsze to co przychodzi mi do głowy to pojedynek ławek obydwu zespołów. Głębia składu LAC kończy się na Jamalu Crawfordzie, który na dodatek powraca po kontuzji. Zatem to pierwsza piątka będzie musiała zrobić różnicę. Chris Paul z pewnością będzie kryty przez Kawhi Leonarda, gdyż ten nie będzie mieć wiele roboty z Mattem Barnesem, który nie okaże się X-Factorem, tak jak wielu myśli. Pozostawiony sam sobie nie powinien wyrządzić znaczącej krzywdy.

Do stania się główną postacią w LAC będzie zmuszony Blake Griffin, który w końcu musi pokazać z jakiej gliny jest ulepiony. Innymi słowy nie może okazać litości na dziadku Duncanie. Lecz czy jest on w stanie w końcu przeistoczyć się w maszynę do zabijania? Moim zdaniem nie.

San Antonio musi wygrać 2 pierwsze spotkania, by nie doprowadzić do zbytniego zmęczenia materiału. Matt Bonner oraz Tiago Splitter mogą nie zagrać w pierwszym meczu i tu bym szukał okazji Clippers. Lecz Gregg Popovich ma w zanadrzu taktykę "hack a Jordan" gdyby jednak okazało się, że Clippers nie odpuszczą.

Mój typ: 4:1 dla Spurs. Przed ostatnim meczem mieli szansę na 2 miejsce w konferencji jednak spadli aż na 6. Pomimo braku przewagi własnego parkietu i tak są najgroźniejszą drużną na Zachodzie. Przykro mi Clippers, taki mamy klimat...


Portland Trail Blazers (4) VS Memphis Grizzlies (5)

Pojedynek na szpitalne łóżka czas zacząć. Po stronie Portland aż 6 graczy cierpi na jakieś drobne lub większe urazy. 3 z nich może nie zagrać w pierwszym meczu, a 2 wróci dopiero pod koniec kwietnia lub na początku maja. LaMarcus Aldridge jest niczym Terminator z 2 części filmu. Pod koniec niewiele z niego zostało i tak też ma się sytuacja z silnym skrzydłowym ekipy z Oregonu. Ale podobnie jak cyborg z filmu Camerona się nie poddaje.

Po stronie Miśków Mike Conley oraz Tony Allen mogą nie zagrać w pierwszym meczu. To daje Damianowi Lillardowi okazję do zdominowania spotkania. Marc Gasol oraz Zach Randolph nie odpuszczą tak łatwo i mogą postawić twarde warunki parze Aldridge-Lopez. Zatem to właśnie rozgrywający z Kalifornii musi wziąć sprawy w swoje ręce.

Po drugiej stronie Jeff Green oraz dziadek Vince Carter muszą wykorzystać dziury w obwodzie przeciwników i tam zadawać najważniejsze ciosy. Gdyby obydwa zespoły były zdrowe, mielibyśmy bardzo ciekawe widowisko, a tak Blazers wygrywają w ilości kontuzji, ale to Memphis idzie dalej.

Mój typ: 4:2 dla bardziej zdrowego Memphis.

Czy moje typy okażą się celne, przekonamy się o tym już wkrótce.

A Wy jak typujecie?

1 komentarz:

  1. 4-3 dla Clippers, drużyna z LA pojedzie dziadków aż miło. SAS mają większą głębię składu, ale wiadomo że w PO rotacja się zawęża i liczy się góra 7-8 zawodników.
    Co do reszty typów zgadam się, jedynie co to w meczach na które postawiłeś 4-3 to "4" równie dobrze może być w drugą stronę, czyli dla Houston i Wizards.

    OdpowiedzUsuń