No i mamy to o co prosiliśmy już od połowy marca. Sezon zasadniczy zakończył się definitywnie i można odważnie stwierdzić, że nawet z przytupem. Walka o ostatnie miejsca była zacięta i do ostatniego meczu nie wiadomo było, kto zajmie premiowane awansem miejsca.
Dziś jest już wszystko jasne i znamy 16 drużyn, które zmierzą się w walce o trofeum Larry'ego O'Briena.
Zaczynamy igrzyska!
Zaczniemy od słabszego Wschodu, gdzie dwie drużyny dostały się do play-off's pomimo bilansu poniżej 500.
Ciekawostka z tym związana: cała Zachodznia dywizja Southwest weszła do PO...
Ciekawostka z tym związana: cała Zachodznia dywizja Southwest weszła do PO...
Atlanta Hawks (1) VS Brooklyn Nets (8)
Atlanta powinna łatwo sobie poradzić i cieszyć się, że los skierował ich na pierwszy ogień z Nets, a nie bardziej nieprzewidywalnymi Pacers. Historia kontuzji Hawks również nie sprzyja Nets. Thabo Sefolosha wypadł do końca sezonu, jednak nawet gdyby był sprawny, to nie wiem kogo mógłby kryć w składzie Brooklynu? Mike Scot ma problemy z plecami, i jego występ w pierwszym meczu stoi po znakiem zapytania. Jednak nie jest on niezbędny w tym pojedynku. Pierwsza piątka gospodarzy w zupełności wystarczy, zwłaszcza, że Budenholzer dawał odpoczywać swoim graczom by ci byli gotowi na PO.
Seria będzie zawierała kilka smaczków. Pierwszym jest powrót Joe Johnsona do Atlanty na czas PO. Drugim może być mobilizacja graczy Nets po wywiadzie jakiego ostatnio udzielił Paul Pierce. W rozmowie z dziennikarzami podsumował swoją przygodę z organizacją z Brooklynu i rzekł kilka nieprzyjemnych słów o byłych kolegach. Głównie dostało się Williamsowi, który został ukazany jako leniwy i mało profesjonalny. Może to podziała pobudzająco na samych graczy i da potrzebne paliwo by wyrwać choć jeden mecz Atlancie.
Mój typ: 4-0 dla Atlanty i to z wielką łatwością.
Cleveland Cavaliers (2) VS Boston Celtics (7)
Zatem już najgroźniejsza broń Kawalerzystów praktycznie robi co chce. Idziemy dalej: kto zatrzyma Kyrie Irvinga? Tu jest o wiele lepiej dla Bostonu, bo zarówno Marcus Smart oraz Avery Bradley mogą to zrobić. Kyrie może być nabuzowany pierwszymi występami w play-off i są dwa wyjścia: albo zje go trema i pierwsze PO pozostawią niesmak, lub będzie chciał się pokazać jak z najlepszej strony i zagra serię życia. Scenariusza pośredniego nie widzę w tej historii.
Kevin Love może się obawiać Brandona Bassa? Nie wydaje mi się. I teraz możemy odwrócić pytanie i spekulować kto zatrzyma Isaiah'a Thomasa? Logicznym wyborem okazałby się Iman Shumpert, ale czy będzie w stanie nadążyć za pierwszym rezerwowym Celtics?
Przewaga Bostonu zasiada tak naprawdę na ławce trenerskiej. Brad Stevens udowodnił już w tym sezonie, że potrafi poukładać tą drużynę wyrzutków tak by wszystko grało i buczało. Jest to też jego pierwszy występ w PO (podobnie jak Davida Baltta) i zastanawiam się po cichu czy nie zje go trochę trema, ale nie oszukujmy się: Boston nie ma nic do stracenia w przeciwieństwie do Cavs. Jeżeli dojdzie do tego, że gra sprowadzi się do brania czasów i szybkiego wymyślania jak obejść taktykę rywali, gdyż wynik wisi na włosku, to trener ekipy z Ohio stoi w lepszej sytuacji, gdyż jego "sztab wykonawczy" na parkiecie ma o wiele więcej talentu.
Nie jest to seria bez emocji jak ta opisana wcześniej, gdyż jak wspominałem Boston nie ma nic do stracenia i nie raz udowodnili w tym sezonie, że potrafią zaskoczyć nawet wymagających rywali.
Mój typ: 4-1 dla Cavaliers jednak Boston to wielka niewiadoma.
Chicago Bulls (3) VS Milwaukee Bucks (7)
Bucks są w tej serii uznawani za łatwy łup dla Bulls, jednak gdybym miał się pokusić o wytypowanie niespodzianki na Wschodzie, to wskazałbym tą serię jako faworyta. Moim zdaniem ekipa z Wisconsin nie jest wcale taka bez szans w starciu z Chicago. Po pierwsze kontuzje w zespole z Wietrznego Miasta. Derrick Rose rozegra swój pierwszy mecz w play-off's od sezonu 2011-2012 gdzie w pierwszym starciu z 76ers nabawił się tej paskudnej kontuzji. Teraz powrócił po operacji i każdy nawet najdrobniejszy uraz może okazać się dla niego tragiczny w skutkach. Joakim Noah oraz Taj Gibson również borykają się z kontuzjami i w przypadku kiedy Noah będzie zmuszony biegać po obwodzie za np: Ilyasową lub Giannisem A. będzie to dla niego bardzo męczące. To samo będzie mieć miejsce w przypadku kontuzji Rose'a. Michael Carter-Williams wykorzysta przewagę wzrostu nad Aaronem Brooksem. Robił to już w tym sezonie grając z niższymi przeciwnikami i zawsze zdobywał masę punktów. Jeżeli tak się stanie i Tom Thibodeau postawi Jimmiego Butlera na przeciw MCW, wówczas Middleton zostanie bez obrońcy. Masa smaczków w obronie godnych odnotowania.
Pomimo nastawienia na obronę, to Bulls mają większą siłę ognia. Gasol może zamęczyć ich w post-up. Upilnowanie Mirotica oraz Butlera też będzie trudne. Tego drugiego może mniej, ale zawsze. Do tego dochodzi Mike Dunleavy i jego rzuty za 3 i przebłyski Tony'ego Snella. Bucks nie mają takiego luksusu w ataku i jeżeli O.J Mayo oraz Khris Middleton nagle dostaną czkawki, to Jerryd Bayless nie stanie się bohaterem dnia z jego samolubną grą i gorącą głową.
Kidd będzie praktykował small ball, i jestem ciekaw na ile starczy im sił.
Mój typ: 4:2 dla Bulls, ale równie dobrze mogą to wygrać Bucks z takim samym bilansem. To będzie długa seria i mając do wyboru 7 innych, raczej mało popularna wśród fanów.
Toronto Raptors (4) VS Washington Wizards (5)
Na początek dostajemy pojedynek dwóch jedynek (rym niezamierzony) John Wall kontra Kyle Lowry. Wall przez większość sezonu ciągnął drużynę ze stolicy na swoich barkach. Teraz jest czas na jego ostatnią prostą w tym sezonie i pokazanie krytykom, że powinien liczyć się do grona 5 najlepszych rozgrywających w tej lidze. Pod okiem Andre Milera przeszedł metamorfozę i stał się bardziej playmakerem niż scoring guardem. Na przeciwko niego staje nieustępliwy Lowry, który ma nerwy ze stali i nie odpuści z byle powodu. A to dopiero początek takich smaczków. Pod koszem odbędzie się wojna polsko-litewska pomiędzy Marcinem Gortatem a Jonasem Valanciunasem. Nene będzie walczyć z Amirem Johnsonem. Te 3 pojedynki mogą okazać się kluczowe. Bradley Beal będzie rzucał przez ręce DeMara DeRozana, a ten będzie starał się odwzajemnić atakowaniem kosza. Paul Pierce będzie sypał sztuczkami godnymi weterana w twarz Terrence'a Rossa. I tu dochodzimy do znamiennej postaci, która może odegrać najważniejszą rolę na boisku: Lou Williamsa. Nie wydaje mi się, że Wizards będą mieć odpowiedź na rezerwowego swoich rywali.
Pikanterii całej historii dodaje fakt, że obydwaj trenerzy jeżeli przegrają w pierwszej rundzie mogą stracić pracę. Casey ma więcej oleju w głowie od Wittmana i tu też dopatrywałbym się przewagi Raptors.
Pomimo tego wszystkiego w tej serii może wydarzyć się naprawdę wiele. Coś mi podpowiada, że będzie to 7 zaciętych meczy.
Mój typ: 4:3 dla Toronto. Doświadczenie Caseya oraz obecność Lou Williamsa dają przewagę rodzynkowi z Kanady.
Teraz przyszła kolej na bardzo dziki Zachód.
Golden State Warriors (1) VS New Orleans Pelicans (8)
Mój typ: 4:1 dla Warriors, i ta jedna wygrana dla Nowego Orleanu jest tu dla tego, że wierzę w Anthonego Davisa, który w pojedynkę może tego dokonać.
Houston Rockets (2) VS Dallas Mavericks (7)
Pytanie na tą serię jest następujące: kto zatrzyma Jamesa Hardena? Na ofensywę "Brody" jak na razie nie mają odpowiedzi.
W jakiej formie wyjdzie Dirk Nowitzki, który wiele odpoczywał podczas sezonu i grał mniejsze minuty, jednak nawet wówczas wyglądał na przemęczonego? Kevin McHale ma Trevora Arizę oraz Josha Smitha którzy mogą mu uprzykrzyć życie.
Co do trenerów to tę batalię bezsprzecznie wygrywa Rick Carlisle, który na kolanie jest w stenie rozrysować nową strategię. McHale nie ma tak analitycznego umysłu i w pewnym momencie może zabraknąć mu pomysłów.
Do tego dochodzi jeszcze "Hack a ..." i tu po stronie Rockets będzie to Howard, Dorsey lub Smith, a po stronie Dallas Rondo. Brzydkie ale prawdziwe...
Mój typ: 4:3 dla Dallas. Może to i śmiałe typowanie, ale mam przeczucie, że Rick Carlisle ma coś w zanadrzu naszykowanego na Houston. Pokazał to rok temu przeciw SAS, a nie miał do dyspozycji takiego składu.
Los Angeles Clippers (3) VS San Antonio Spurs (6)
Do stania się główną postacią w LAC będzie zmuszony Blake Griffin, który w końcu musi pokazać z jakiej gliny jest ulepiony. Innymi słowy nie może okazać litości na dziadku Duncanie. Lecz czy jest on w stanie w końcu przeistoczyć się w maszynę do zabijania? Moim zdaniem nie.
San Antonio musi wygrać 2 pierwsze spotkania, by nie doprowadzić do zbytniego zmęczenia materiału. Matt Bonner oraz Tiago Splitter mogą nie zagrać w pierwszym meczu i tu bym szukał okazji Clippers. Lecz Gregg Popovich ma w zanadrzu taktykę "hack a Jordan" gdyby jednak okazało się, że Clippers nie odpuszczą.
Mój typ: 4:1 dla Spurs. Przed ostatnim meczem mieli szansę na 2 miejsce w konferencji jednak spadli aż na 6. Pomimo braku przewagi własnego parkietu i tak są najgroźniejszą drużną na Zachodzie. Przykro mi Clippers, taki mamy klimat...
Portland Trail Blazers (4) VS Memphis Grizzlies (5)
Po stronie Miśków Mike Conley oraz Tony Allen mogą nie zagrać w pierwszym meczu. To daje Damianowi Lillardowi okazję do zdominowania spotkania. Marc Gasol oraz Zach Randolph nie odpuszczą tak łatwo i mogą postawić twarde warunki parze Aldridge-Lopez. Zatem to właśnie rozgrywający z Kalifornii musi wziąć sprawy w swoje ręce.
Po drugiej stronie Jeff Green oraz dziadek Vince Carter muszą wykorzystać dziury w obwodzie przeciwników i tam zadawać najważniejsze ciosy. Gdyby obydwa zespoły były zdrowe, mielibyśmy bardzo ciekawe widowisko, a tak Blazers wygrywają w ilości kontuzji, ale to Memphis idzie dalej.
Mój typ: 4:2 dla bardziej zdrowego Memphis.
Czy moje typy okażą się celne, przekonamy się o tym już wkrótce.
A Wy jak typujecie?
4-3 dla Clippers, drużyna z LA pojedzie dziadków aż miło. SAS mają większą głębię składu, ale wiadomo że w PO rotacja się zawęża i liczy się góra 7-8 zawodników.
OdpowiedzUsuńCo do reszty typów zgadam się, jedynie co to w meczach na które postawiłeś 4-3 to "4" równie dobrze może być w drugą stronę, czyli dla Houston i Wizards.