czwartek, 2 lipca 2015

Detroit Pistons: Podsumowanie sezonu 2014-2015

Nie był to łatwy sezon dla ekipy Mo-Town. Emocje fanów były wystawione na niełatwą przeprawę. Był to istny rollercoaster, który niestety częściej gościł w dolnych rejonach torów, niż znajdował się na ich szczycie.

Jednak te kilka szalonych amplitud w trakcie rozgrywek pozwoliło fanom nie popaść w depresję. Nie dość, że ich rodzinne miasto zamienia się w obraz po wybuchu bomby atomowej, to jeszcze ukochana drużyna popada w nijakość.

Ale pojawiło się światełko w tunelu.

Szalona kolejka ma nowego motorniczego i konduktora w jednym. Ta osoba ma jasno wytyczony cel podróży oraz bezlitośnie pozbywa się gapowiczów. 

Ron Jeremy Stan Van Gundy podjął się wyprowadzenia Pistons z zajezdni i przekierowanie ich na właściwe tory.



Obiecuję, że to już ostatnie porównanie Stana do legendy branży porno. 

SVG przyszedł i powiedział bardzo krótko: mam zamiar robić Orlando 2.0 i mam nadzieję, że jesteście gotowi na coś takiego tu w Detroit. Jestem trenerem i prezydentem więc wymagam! 

Patrząc po ich rosterze, można uznać, że byli gotowi. Mieli obiecującego centra w postaci Andre Drummonda, wokół którego Stan chciał stworzyć armię rzucających za 3 ludków. Na zasadzie rzucamy, a co nie wpadnie to wielkolud dobija. Tak dotarł raz do finału ligi, wiec miało szansę się udać.

W myśl tej zasady sprowadzono do Pistons Jodie Meeksa, który w poprzednim sezonie w Lakers pokaz, że potrafi rzucić zza łuku. Niestety kontuzja nie pozwoliła mu na rozpoczęcie rozgrywek. Szkoda, bo po jego powrocie radził sobie bardzo dobrze i można teraz oddać się gdybaniu co by było gdyby...

Jednak to nie Meeks był głównym tematem dywagacji nad przyszłością Pistons. Była nim "Trójka Drombo" w postaci Josha Smitha - Grega Monroe - Andre Drummonda. Ten chybiony eksperyment kosztował Pistons poprzedni sezon. Tych 3 panów nie było w stanie współistnieć na parkiecie koło siebie. Pierwszy rzucał z każdej możliwej pozycji i oczywiście nie trafiał. Drugi był obrażony faktem że ten pierwszy jest w składzie. Andre miał wywalone i robił swoje, jednak kwas w zespole mocno się odbijał na jego efektywności. 

Stan popatrzył na to wszystko z boku i niczym rasowy polak powiedział do siebie pod wąsem "ja nie dam rady?" i tak o to spróbował jakoś to wszystko poukładać.

Przed sezonem otrzymał nawet oferty za J-Smoova. Kto dzwonił? Bohater obecnego off-seasonu Vivek Ranadive, jednak SVG postawił sobie za punkt honoru, że jakoś to rozwiąże. 

Sprowadzono również D.J Augustina, który po dobrym sezonie w Bulls wydawał się dobrą opcją z ławki zza plecami szukającego świeżego startu Brandona Jenningsa. Wraz z nim zakontraktowano Carona Butlera, który miał być kolejnym snajperem za 3, oraz wnieść mentalność weterana.

W jakiś innym równoległym wymiarze może maiło to szansę się udać, jednak to co zaprezentowali Pistons w trakcie sezonu, zmusiło Stana do radykalnych działań.

  
Rozpoczęli bilansem 5-23 i sprawy nabrały już poważniejszego tonu.

Eksperyment bardzo szybko dobiegł końca. Podobnie jak Phil Jackson wytrzymał tylko do końca grudnia. "Pod nóż" poszedł Josh, za którego Stan nie potrafił znaleźć w tym czasie wymian, zatem postanowił go zwolnić. Smith podpisał z Detroit kontrakt opiewający na 54 mln dolarów ważny 4 lata. Już po półtorej sezonu Van Gundy postanowił podziękować mu za współpracę.

Pistons nie mieli już prawa "amnestii" do wykorzystania, więc zwyczajnie "zwolniono go z pracy". Wykorzystali opcję o nazwie "stretch provison" która rozłożyła resztę kontraktu (26 mln) na 5 lat. Dzięki temu przez 5 następnych sezonów J-Smoove będzie dostawać kasę od Detroit, a oni wliczać do salary mniejszą kwotę.

Oczywiście po zwolnieniu, któraś z pozostałych ekip mogła podpisać zawodnika w ciągu 48 godzin i przejąć tym samym jego cały kontrakt na siebie, jednak nikt nie był na tyle głupi by to zrobić. Daryl Morey odczekał cierpliwie 2 dni i złożył zawodnikowi ofertę za grosze by ten przyjechał do Houston. Smith się zgodził i nawet odnalazł się w systemie Kevina McHale'a.

Od czasu tego zwolnienia Pistons wystrzelili z formą. Zanotowali 7 zwycięstw z rzędu i wydawało się, że są na dobrej drodze do PO.

Krytykowany za początek sezonu Brandon Jennings, nabrał wiatru w żagle. Złośliwi twierdzili, że to ze strachu przed kolejnym zwolnieniem. W trakcie wspomnianej serii zwycięstw notował 19.3 punktów, 5.9 asyst, 2.9 zbiórki oraz 1.3 przechwyt. Rzucał ze skutecznością 48% a zza łuku 42%. Wydawało się, że SVG w końcu znalazł rozgrywającego, który poprowadzi jego atak. Jednak miesiąc później doznał kontuzji i zakończył sezon.

Od tego wydarzenia Detroit zanotowali znaczący regres formy. Co prawda ocierali się w kilku momentach o PO, jednak nie starczyło talentu by utrzymać się na fali.

Stan próbował ratować sezon w czasie trade deadline. Wiedział, że Jennings nie wróci do końca rozgrywek dlatego wplątał się w trójstronną wymianę pomiędzy Thunder i Jazz i pozyskał niezadowolonego ze swojej roli w Oklahomie młodego rozgrywającego Reggiego Jacksona, który był w ostatnim roku kontraktu.

Następnie pozyskał Taya Prince'a, czyli weterana pamiętającego mistrzostwo z 2004.


Jackson popełnił błąd i nie podał Thunder listy zespołów jak to zrobił np: Goran. Piston nie było wówczas miejscem gdzie chciałoby się przenieść. Obawiano się, że Reggie nie odnajdzie się w Mo-Town, ten jednak po krótkim okresie adaptacyjnym (był tak zestresowany, że wymiotował przed meczami i w ich trakcie) stał się pierwszym strzelcem zespołu (17.6 punktów) oraz asystentem (9.2 asysty). Jego forma zaczęła podważać obecność w rotacji kontuzjowanego Jenningsa.

Stan zapewne przedstawi mu nową ofertę by zatrzymać go w zespole, i będzie się starać oddać Barndona.

Z pudełka wyskoczył również Kentavious Caldwell-Pope. Po pierwszym mizernym sezonie, 8 wybór draftu zanotował statystyki na poziomie 12.7 punktów, 3.1 zbiórek, 1.3 asysty oraz 1.1 przechwyt. Rozegrał wszystkie 82 spotkania jako starter na pozycji SG i jego rozwój może napawać optymizmem fanów z Detroit.

Dwie wieże w postaci Grega Monroe oraz Andre Drummonda nie zawojowały ligi, jednak zanotowali bardzo dobry sezon. Greg był drugim punktującym (15.9 punktów) i zbierającym (10.2 zbiórek) w ekipie. Drummond był 4 pod względem punktów (13.8 punktów) i pierwszy jako zbierający (13.5 zbiórek)

Monroe nie przedłużył kontraktu i teraz szuka nowego pracodawcy. Stan nie płakał za graczem i ściągnął w off-season z Bucks Ersana Ilyasove, który może grać jako stretch four, co bardziej pasuje do filozofii gry SVG. Van Gundy podjął już próbę rozciągnięcia gry pozyskując Anthonyego Tollivera z Suns, jednak zawodnik nie spełnił pokładanych w nim nadziej. Turek wydaje się lepiej pasować do koncepcji ataku Pistons.

W zamian do Wisconsin odesłał Carona Butlera oraz Shawne Williamsa.

Ciekawe lato zapowiada się w Mo-Town względem wzmocnień i nowych umów. Podobno chodzą plotki, o przenosinach do nowej hali. Będzie się działo!

P.S: podsumowanie pierwszych dni ligowych zakupów prawdopodobnie w sobotę. Jak pisałem na fb, nie chce się rozdrabniać i pisać kilku zdań co chwila, by potem prostować jakieś plotki lub zmiany w umowach. Wolę opracować obszerniejszy tekst i dorzucić swoją analizę.

Stay tuned!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz