Radosława, Mirosława oraz Zbigniewa znają wszyscy, którzy dorastali w latach 90-tych. Jeden potrafił jebnąć ze łba, drugi gwałcić na zlecenie i bez zlecenia zresztą też, a trzeci brawurowo prowadzić samochód marki Cinquecento. Jednym słowem zawodowe cwaniaki na usługach bossa Stefana "Siary" Siarzewskiego.
W Minnesocie również są Młode Wilczki, jednak niczym nie przypominają kultowych już postaci z filmu Juliusza Machulskiego. Flipowi Saundersowi daleko do "Siary" a jego podopieczni w tym sezonie bardziej są w stylu "Wąskiego" niż cyngli z prawdziwego zdarzenia.
Jeszcze przed startem rozgrywek Saundes dokonał transferowego cudu i dostał w zamian za Kevina Love tyle, że aż stało się to niesprawiedliwe.
Największa gwiazda Minnesoty miała dość braku awansu do rozgrywek posezonowych. Love spędził tam sześć lat i ani razu nie powąchał zaciętości gry w PO. Sama organizacja od dziesięciu lat (jedenastu jeżeli doliczyć trwający sezon) nie awansowała do playoffs. Nic więc dziwnego, że wchodzący w ostatni rok kontraktu Love postawił sprawę jasno: nie zostaję. Poświęcił się już wcześniej, podpisując niższy kontrakt, tylko po to by zarząd skompletował mu drużynę, z którą mógłby walczyć o cokolwiek. Jak łatwo się domyślić, zarząd tego nie zrobił, co utwierdziło Kevina w przekonaniu, że dobrze zrobi jeżeli opuści organizację. Trochę w tym winy złego sposobu trenowania, błędnych decyzji kadrowych, ale przede wszystkim kontuzji, które uniemożliwiały zobaczenie drużyny w pełnym składzie.
Chętnych na pozyskanie Kevina było wielu. Najbardziej aktywni byli Cavaliers oraz Warriors. Ci drudzy już prawie wystawiali koszulki z nazwiskiem Lova na sprzedaż, jednak Saunders chciał wyciągnąć maksymalnie najwięcej w zamian za swojego skrzydłowego. Kością niezgody okazał się Klay Thompson, którego zarząd Wojowników nie chciał oddać do mroźnej Minnesoty. Wtedy na scenę wkroczyli Cavs, do których powrócił wraz ze swoimi talentami LeBron James. W czasie draftu ponownie ofiary z cheerleaderek przyniosły sukces i za sprawą czarnej magii po raz trzeci w ostatnich czterech latach Kawalerzyści wybierali jako pierwsi. Przez kontuzję Joela Embiida, postawili na obiecującego Andrew Wigginsa, by zaraz oddać go w trójstronnej wymianie w której poza Cavs uczestniczyli również 76ers oraz Minnesota.
Cavs dostali: Kevina Lova
76ers dostali: Luca Mbah a Moute, Alexeya Shveda (obydwaj z Minnesoty) oraz wybór w I rundzie drafu 2015 od Cavs
Minnesota dostała: Andrew Wigginsa, Anthonego Bennetta (zeszłoroczny 1 pick w drafcie), Thaddeusa Younga z 76ers oraz trade exception od Cavs.
Saunders = Król Midas. Za gracza, który odszedłby po tym sezonie i zostawił ich z niczym dostał dwóch graczy którzy byli wybierani jako 1 wybór w drafcie, oraz doświadczonego PF będącego od lat podporą Sixers.
W Minnesocie już na nich czekali Ricki Rubio, Nikola Pekovic, Kevin Martin, pozyskany w tegorocznym drafcie Zach LaVine, przybyły w off-season Mo Williams oraz dobrze rokujący młody center Gorgui Dieng. Wszystko wyglądało dobrze niestety do czasu.
Kiedyś to Portland miało łatkę "szpitala" a nie drużyny. Pech widocznie przywędrował z Brandonem Royem, który był jedną z ofiar klątwy stanu Oregon i próbował wskrzesić karierę w Minnesocie. Na chwilę obecną aż trzech graczy z podstawowej piątki jest poza grą z powodu kontuzji.
Ricki Rubio po podpisaniu nowego kontraktu zagrał tylko 5 meczy z nowymi kolegami z powodu kontuzji lewej kostki. Z meczu na mecz Hiszpański rozgrywający grał coraz lepiej, czym wprawiał w konsternację krytyków. 9.4 punktów, 10 asyst, 5.6 zbiórek, 1.2 przechwytu oraz znakomita jak na niego 42% skuteczność z gry dawała nadzieję, że to w końcu będzie jego rok. Jak na razie data jego powrotu nie jest znana.
Czarnogórski center - Nikola Pekovic zdążył rozegrać 9 spotkań, po czym nabawił się skręcenia prawego nadgarstka. Pomimo, że wychodził w s5, za jego plecami czai się wspomniany Dieng, który ma mniejszy kontrakt i gra o wiele lepiej od Pekovica. Zanim ten nabawił się kontuzji, był wymieniany jako potencjalny kandydat do wymiany, by nie blokować talentu młodego Senegalczyka. Dodatkowym czynnikiem świadczącym o prawdopodobnym oddaniu w wymianie Nikoli jest jego wysoki kontrakt.
Kevin Martin po 9 meczach poddał się operacji prawego nadgarstka i nie wiadomo kiedy powróci na parkiet. Był najlepszym strzelcem Wolves z dorobkiem 20 punktów na mecz przy skuteczności 48% zarówno za 2 jak i za 3.
Tak osłabieni Wolves nie mieli szans w starciach z innymi ekipami. Young również opuścił kilka spotkań z powodu lekkich kontuzji. Mo Williams pomimo, że rozgrywa lepszy sezon niż poprzedni, praktycznie nic nie wnosi do drużyny. Saunders który od tego sezonu przeją także funkcję pierwszego szkoleniowca bardziej ufa młodemu LaVine niż weteranowi z dwunastoletnim stażem. Problem Zacha polega tym, że nie jest on prawdziwym PG i jeszcze nie do końca potrafi poprowadzić kolegów w ataku. Jest znakomitym atletą z dobrym rzutem i bardziej komfortowo czuje się grając na SG.
Kolejnym zawodnikiem nie mogącym odnaleźć formy (i to jeszcze z czasów uczelnianych) jest Anthony Bennett - pierwszy wybór w drafcie 2013. Do tej pory nazwany "najgorszym pierwszym wyborem w dziejach NBA". Chłopak przystępował do gry w Cavs po kontuzji. Był bez formy i z widoczną nadwagą. Presja jaką wywarł na nim wybór z pierwszym numerem, nie pomogła i dlatego został dołączony do pakietu z Wigginsem. Przed sezonem dużo schudł, pozbył się migdałków (które przeszkadzały mu w spaniu) oraz co najważniejsze, poddał się laserowej korekcji wzroku. Jak była poważna ta wada? Sam mówi o tym tak:
"Nie widziałem niczego co było daleko. Nie widziałem ludzi na trybunach. Teraz widzę tablicę wyników oraz to co trener rysuje na swojej tablicy, kiedy ustala zagrywkę"
Jednak pomimo tych wszystkich zabiegów daleko mu do formy jakiej oczekuje się od pierwszego wyboru w drafcie. Miał być startowym PF w zespole, jednak po pozyskaniu Younga usiadł na ławce. Trener wpuszcza go średnio na 16 minut w meczu co owocuje tylko 6 punktami oraz prawie 4 zbiórkami. Co by o nim nie pisać, to przychodził do ligi jako zawodnik mogący grać na PF/SF. Dobrze rzucał z dystansu oraz potrafił ostro walczyć podczas gry tyłem do kosza. Dodatkowo pomimo wahań wagi, zachowuje atletyzm. Sądzę, że z niego coś jeszcze będzie na przekór przekonaniu, że już tylko liga Chińska widzi w nim gwiazdę. Po tym sezonie Young pewnie opuści drużynę, co da Bennettowi jeszcze jedną szansę, o ile nie zostanie gdzieś oddany.
Wspomniany kilkukrotnie Dieng kontynuuje ogrywanie w najlepszej lidze świata. W poprzednich rozgrywkach po kontuzji Pekovica dostał więcej szans na grę i okazało się, że jest chodzącą maszyną do zdobywania double-double. W tym sezonie jego średnie to 9.2 punktów, 8 zbiórek, 2 asysty. 1.1 przechwytu oraz 1.5 bloku na mecz. Znakomicie zbiera oraz broni Kiedy trzeba potrafi przymierzyć z półdystansu. Jednak kilka jego cech jeszcze wymaga udoskonalenia. Pekovic jest od niego starszy i droższy, a statystyki są na porównywalnym poziomie. Nie trudno się domyślić, kto opuści zespół.
Niespodzianką w tym sezonie okazał się Shabazz Muhammad. Wybrany z zeszłorocznym drafcie przez Utah został oddany razem z Diengiem do Minnesoty w zamian za Trey'a Burke'a. W poprzednim sezonie notował niespełna 3 punkty oraz 1 zbiórkę. W tym sezonie nie tylko dostaje stałe minuty, ale również kilkukrotnie wystąpił w S5. Podkręcił statystyki na 13.4 punktu, 3.8 zbiórki oraz rozdaje 1 asystę. Gra bardziej agresywnie oraz jak na swój wiek dojrzale. Minnesota będzie jeszcze miała z niego pociechę.
W składzie jest jeszcze Chase Budinger, SF z dobrą miarą za 3, jednak w tym sezonie nie gra zbyt wiele i widać, że przebyta kontuzja odcisnęła na graczu swoje piętno.
I na sam koniec tego krótkiego przeglądu zawodników Wolves, tegoroczny nr 1 draftu Andrew Wiggins. W zamyśle miał być drugim LBJ, jednak kilka meczy zweryfikowało to założenie. Andrew jest znakomitym atletą, oraz posiada zabójczy first step. Dobrze spisuje się na dystansie jednak musi jeszcze opanować panowanie nad piłką. Po kontuzji Jabariego Parkera murowany kandydat do nagrody debiutanta roku. Rozegrał wszystkie 27 meczy w tym sezonie a jego średnie wynoszą: 12.6 punktów, 3.9 zbiórki, 1.4 asyst oraz jeden przechwyt. Nie jest przygotowany do gry w NBA taj jak Parker, jednak z czasem będzie z niego dobry zawodnik. W ostatnim meczu przeciwko Cavs, chciał im udowodnić, że popełnili błąd oddając go do Minnesoty. Rzucił 27 punktów (9-16 za 2 oraz trafił wszystkie próby za trzy), jednak Wilki uległy Kawalerzystom 125-104.
Widoczny jest brak rozgrywającego. Powrót Rubio nie jest znany i do tego czasu Leśne Wilki nie mają teoretycznie żadnego ruchu poza spisaniem sezonu na straty, ogrywaniem młodych zawodników oraz oszczędnościami.
Co się tyczy oszczędności to ostatnio oddali zawodników w wymianie o czym wspominałem w innym wpisie. Zwolnili również z kontraktu Jose Juana Bareae.
Po tym sezonie player option w swoim kontrakcie posiada Thaddeus Young oraz Chase Buddinger. Pierwszy jeżeli zostanie w drużynie zarobi 9,7 mln dolarów natomiast drugi równe 5 mln. Young z pewnością będzie chciał przetestować rynek w poszukiwaniu lepszego pracodawcy, a Budinger wykorzysta swoją opcję, ponieważ przy jego obecnej formie, nikt nie zaoferuje mu więcej za jego usługi.
Problemem dla Minnesoty jest również brak trenera. Co prawda Saunders z powodzeniem prowadził zespół wcześniej, jednak teraz lepiej wychodzi mu zarządzanie ze stołka prezydenckiego, niż prowadzenie młodych talentów. Jest kilku wolnych trenerów, którzy z pewnością poradzili by sobie lepiej. Wspomnę tylko Georgea Karla (na którego ostrzą sobie zęby Kings) lub Marka Jacksona.
Jeff Van Gundy również wspominał, że chciałby powrócić do trenowania. Nauki pobierał u samego Pata Riley w Nowym Jorku. Później samodzielnie prowadził Knicks oraz Rockets. Nastawiony na obronę, potrafił niczym Greg Popovich odnaleźć w każdym z zawodników to "coś" i wkomponować go w skład tak by dawał z siebie 100%.
Ostatecznie można poprosić Jerrego Sloana o przekazanie mądrości swojej wariacji na temat Flex Offense. Jednak nie wiadomo czy legendarny trener byłby zainteresowany przenosinami do mroźnej Minnesoty oraz prawdopodobnego nadszarpnięcia swojego życiowego rekordu który wynosi 1221-803.
Zatem czekamy na zdrowych Wolves. Sam jestem ciekaw jak to wszystko będzie wyglądać, kiedy Rubio i Wiggins zgrają się ze sobą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz