Wszyscy się wytańczyli? Mam nadzieję że tak, bo Iman Shumpert nie potańczy sobie zbyt prędko. W wygranym meczu przeciwko Celtics doznał kontuzji lewego barku, a ściślej rzecz ujmując - zwichnięcia. Okropny był to widok, jednak w jakiś sposób zainspirował swój zespół do zwycięstwa.
Trener Fisher powiedział, że Iman bardzo cierpiał, ale pierwsze słowa jakie wypowiedział po podniesieniu go z parkietu przez kolegów z drużyny brzmiały:
"wygrajcie to spotkanie"
Sam poszkodowany niedawno stwierdził:
"jeżeli od tego by zależały wygrane mecze - dałbym sobie zwichnąć bark w każdym meczu!"
Piękne i dumne słowa, które na pewno wniosą światło do ciemni jaką ostatnio stała się szatnia Knicks. Od siebie dodam, że takie "życzenie" Shumperta to przejaw oddania drużynie, ale jako osoba, która sama miała trzykrotnie zwichnięty bark, wymownie i w milczeniu, pokręcę głową z zaprzeczeniem. Raczej nie chciałby powtórzyć tego grymasu ze zdjęcia poniżej w 98 spotkaniach...
Ale miało być o plotkach. A tych przewinęło się trochę. I nie są to głównie plotki transferowe.
Pierwszą plotką miała być rzekoma bójka pomiędzy Carmelo Anthonym a Timem Hardawayem Jr. po spotkaniu przegranym z cyganerią z Brooklynu.
Hardaway miał złośliwe odszczeknąć do Melo coś w stylu:
"Zbierz tę piłkę!"
Anthonemu się to nie spodobało, i podczas schodzenia do szatni miał powiedzieć drugoroczniakowi, że się nim zajmie, kiedy tylko będą sami.
Iście "Faktowa" ploteczka. Sprawę rozdmuchał, powszechnie znany z zamiłowania do rynsztokowych nieścisłości, Chris Broussard z ESPN. Jako, że to właśnie on stoi za wyciągnięciem tej sprawy na światło dzienne, nie brałbym jego słów na poważnie. Zresztą sami zawodnicy szybko ucięli spekulacje na ten temat:
"Ja i Tim nie mamy żadnego problemu (...) Tim to jest ktoś, kogo zawszę wesprę i umieszczę pod swoją ochroną, tak robię od jego pierwszego dnia w Knicks i dalej tak będę robić" Powiedział Anthony po spotkaniu ze Spurs.
"Jesteśmy braćmi. Bracia zawsze się kłócą, a później dogadują. To jest takie proste. Patrzę na Melo jak na Mentora" zamknął temat Hardaway Jr.
Ja im wierzę. Zwłaszcza teraz, kiedy kontuzji doznał Shumpert, czyli podstawowy SG Knicks. Druga opcja, czyli J.R Smith, doznał kontuzji pięty i czas kiedy powróci na parkiet również nie jest znany. Dlatego to właśnie Hardaway Jr. prawdopodobnie stanie się startowym SG w drużynie. Będzie to czas na jego wykazanie się, ponieważ do tej pory sporadycznie dostawał więcej minut od Derreka Fishera.
Poważniejszą plotką miała okazać się chęć Melo odnośnie zmiany zapisu w jego kontrakcie. Otóż świeżo podpisany kontrakt (5 lat za 124 mln dolarów) zawiera klauzulę "no-trade" która w praktyce oznacza, że jeżeli zarząd postanowiłby oddać Anthonego w jakieś wymianie, Melo ma prawo do zawetowania tego transferu i pozostania w Knicks. Ostatnie porażki jednak miały skłonić gwiazdę Nowego Jorku do zmiany decyzji, i wywarciu presji na Phila Jacksona, by ten znalazł mu nowy klub.
Sprawę szybko wyjaśnił agent Carmelo - Leon Rose wydając oświadczenie:
"Carmelo zawsze był oddany Knicks. Nigdy nie było dyskusji o wymianie lub chęci opuszczenia Nowego Jorku. Każda historia, plotka lub sprawozdanie na ten temat jest bzdurą"
Już jutro wszyscy wolni agenci podpisani w ten off-season będą mogli stać się częścią wymiany pomiędzy drużynami. Raczej nie zobaczymy tam nazwiska Anthonego.
Moim zdaniem, gdyby jednak faktycznie Melo uciekł z nabierającego wody statku, to były chyba jeszcze gorszy od "Króla" Jamesa i jego decyzji. On sam to chyba wie i raczej da Jacksonowi czas na ogarnięcie kulejącej od lat organizacji.
Wszystkie powyższe plotki wynikają z bardzo złej postawy drużyny. Start rozgrywek nie jest rewelacyjny, jednak chyba nikt się nie spodziewał aż takiej zapaści. Nowy Jork to miasto o bogatej przeszłości i Knickerbokers to ikona historii ligi. Każdy ruch zawodników jest obserwowany. Każde zachowanie szczegółowo analizowane. Presja jest ogromna, a kolorowe pisma nie cofną się przed niczym, by zwiększyć swoją sprzedaż. Lecz zastanawiające jest to, że takie znane marki jak New York Post oraz wspomniany Broussard zaczynają robić dokładnie to samo.
Dziś w nocy gramy z rewelacją tych rozgrywek - kanadyjskim rodzynkiem Toronto Raptors.
Mam nadzieję, że jutro rano ponownie będę mógł zapuścić Kool & the Gang i potańczyć trochę...
Optymistycznie!:-)
OdpowiedzUsuńNo niestety nie będzie disco :D
Usuńdzięki
OdpowiedzUsuńNie ma za co
Usuń