sobota, 10 stycznia 2015

Czarodzieje czy może złodzieje?

Po dzisiejszym pokonaniu Chicago Bulls, Wizards wskoczyli na drugie miejsce w konferencji Wschodniej, gdzie wyprzedzili dzisiejszych oponentów. Jednak nie było to tylko spotkanie na szczycie tabeli. Dziś w nocy spotkały się dwa zespoły kandydujące do nagrody "złodzieja roku" w której to kategorii nagradzane są udane transfery z udziałem weteranów, którzy znacząco zmieniają obraz drużyny. Dziś przyjrzę się zespołowi ze stolicy, ich postawie w tym sezonie oraz zastanowię się jak wielki wpływ miało przyjście do zespołu Paula Pierce'a.



Postawy Czarodziej w tym sezonie nie mogę nazwać zaskoczeniem gdyż spóźniłbym się o rok. W poprzednich rozgrywkach zaliczyli już znaczny postęp i wygrali 44 mecze. Warte jest to odnotowania, ponieważ od sezonu 2007-2008 nie przekroczyli bariery 30 zwycięstw w sezonie. Awansowali do rozgrywek posezonowych (pierwszy raz od 5 lat), gdzie w pierwszej rundzie łatwo rozgromili kontuzjowanych Bulls, by później ulec w półfinale Indianie Pacers. 

W czasie off-season postarali się o wzmocnienia z którego najważniejszymi elementami było pozostawienie w drużynie Marcina Gortata (5 lat za 60 mln) oraz pozyskali z Dallas DeJuna Blaira. Jednak największym posunięciem i kradzieżą z rynku wolnych agentów było zakontraktowanie Paula Pierce'a, który postanowił nie zostawać w taborze cygańskim na Brooklynie. 

Legenda Celtics nie była zadowolona ze sposobu prowadzenia drużyny i w postanowiła wspomóc swoimi talentami wschodzącą i obiecującą młodą siłę w lidze. Rola weterana jest zazwyczaj prosta: siedź na ławce, bierz minimum kasy i jak najwięcej przekazuj młodym mądrości na temat gry, życia oraz czego tam chcesz. Wprowadzaj ich w tajniki obecności w lidze, mów jak zarządzać zarobioną kasą, zdradź co powiedzieć do sędziego by ten przy następnym gwizdku był po naszej stronie i przygotuj ich na walkę w PO gdzie gra toczy się inaczej. 

Są też weterani, którzy pomimo wieku są bardzo produktywni na parkiecie. Od nich wymaga się gry w najważniejszych momentach oraz bycia mentorem. Takim kimś jest właśnie "The Truth", który pomimo 37 lat na karku wybiega w S5 gdzie zalicza przyzwoite 12.8 punktów, 4.3 zbiórki, 2.1 asysty. Dodatkowo jego obecność wpływa znakomicie na młodszych graczy, zwłaszcza Bradleya Beal'a oraz Otto Portera. Ktoś taki był potrzebny już sezon temu. Oczywiście nie mogę pominąć wkładu w ogarnięcie drużyny "Profesora" Andre Millera, ale on głównie współpracował z Wallem, o czym za później.  


Bradley Beal często jest porównywany do Raya Allena. Nie tylko dzięki znakomitej umiejętności poruszania się po zasłonach, ale przede wszystkim dzięki znakomitej technice rzutu za 3 i celności za linii 7,24. Kto w takim razie może (poza samym Ray Rayem) podpowiedzieć jak zrobić z tego swoją najgroźniejszą broń? Klubowy kolega, który spędził z Allenem 5 sezonów z czego dwukrotnie grali w finałach i raz sięgał po mistrzostwo. I tutaj objawia się przydatność PP#34. Chciałbym go też zobaczyć w Bucks, gdzie na jego obecności zyskaliby Parker oraz Antek. Kidd co prawda sprowadził innego weterana by pomógł podkoszowym, ale to tekst na inną okazję.  

Beal to przede wszystkim strzelec, ale jak na swój wzrost ma smykałkę do zbiórek. W tym sezonie trafia zza łuku ze skutecznością aż 47% co daje mu piąte miejsce w tym sezonie w całej lidze. Co najśmieszniejsze jego kolega z drużyny - zmartwychwstały weteran Rasual Butler trafia ze skutecznością 49% i jest trzeci w lidze. 2 najlepszych siepaczy w lidze w jednym zespole, to część sukcesu Czarodziei w tym sezonie. Bradley to młody gracz i przyszłość Wizards. Zestawienie go z Wallem daje nam drugi w moim odczuciu back court w lidze zaraz za "Splash Brothers" z Golden State.

Skoro o Wallu mowa nie można pominąć jego przemiany, która rozpoczęła się sezon temu. Od początku kariery był postrzegany jako samolubny PG nastawiony na rzucanie, nawet pomimo średniej ilości asyst, która za całokształt kariery wynosi 8.5. W tym sezonie jest to średnio 10.3 co daje mu pierwsze miejsce w lidze w tym aspekcie gry. Częściej szuka partnerów na wolnych pozycjach, oraz nie forsuje bardzo rzutów. Oddaje o 2 rzuty mniej niż w poprzednim sezonie i robi to na lepszej skuteczności. Ograniczył też rzuty za 3 które wpadają z 29% skutecznością. Ale nic dziwnego, skoro ma w zespole 2 z 5 najlepszych snajperów w lidze. 

Jednak co najbardziej rzuca się w oczy w to jego przywództwo. Z egoistycznego PG przeistoczył się w trochę oszukanego generała parkietu. Czemu oszukanego? Dalej da się zauważyć ciąg na kosz, jednak biorąc pod uwagę jego warunki atletyczne oraz szybkość nie ma co się dziwić. Jednak widać taż jak bardzo podciągnął się w kierowaniu drużyną jako playmaker. Miło się ogląda jak ustawia zespół pod zagrywkę i robi to bardzo stanowczo. Duża w tym zasługa Andre Millera, który nakładł młodemu do głowy ważnych informacji jak być lepszym w tym aspekcie gry. Czyli podobnie jak w przypadku Pierce'a kolejny weteran miał wpływ na losy drużyny. Wallowi życzę zdobycia nagrody dla najlepszego podającego w tym sezonie, bo może dzięki temu w końcu zerwie z wizerunkiem egoisty.

    
W zeszłym sezonie wiele osób zarzucało opieranie gry Wizards tylko i wyłącznie na rzutach za 3. Było w tym dużo racji, dlatego też postanowiono wzmocnić strefę podkoszową. Zatrzymali Marcina Gortata oraz dmuchali i chuchali na zdrowie Nene. Jako wsparcie sprowadzono wspomnianego Blaira oraz przede wszystkim zadaniowca Krisa Humphriesa. W walce na tablicach w tym sezonie Wizards znajdują się na 15 miejscu w lidze. Dla porównania rok temu byli na 19 miejscu, zatem jest postęp. Duża rotacja podkoszowa zapewnia spokój trenerowi Wittmanowi. Duet Gortat-Nene uzupełnia się idealnie. 

Cieszy jakość gry jaką Marcin prezentuje po obu stronach parkietu. Przeszedł w NBA długą drogę, gdzie z zadaniowca z przyzwoitą obroną, stał się postrachem ligi w akcjach pick'n'roll razem ze Stevem Nashem w Phoenix. Udoskonalił swój rzut z półdystansu oraz lepiej zajmuje pozycję do zbiórek. Dodając do tego świetną obronę Nene i jego twardą grę w pomalowanym dostajemy całkiem fajny front court. Z ławki wspomaga ich Humphries, którzy może dużo nie podaje i  nie rzuca, ale jego walka na tablicach przekłada się na produktywne minuty kiedy Gortata lub Nene nie ma na boisku.


Zatem przez dodanie mądrości weteranów do młodych i zdolnych w Waszyngtonie powstała drużna, którą fajnie się ogląda i co dla nich najważniejsze - są skuteczni i konsekwentni w tym co robią. Zazwyczaj wskazuję miejsca w rotacji, które moim zdaniem wymagają zmiany lub małego udoskonalenia. Patrząc na ich skład nie zmieniłbym nic. Co innego jeżeli zapytalibyście się mnie o trenera.

Randy Wittman sprawia wrażenie osoby, która nie koniecznie wie co robi. Ustalone zagrywki są ok. Duża w tym zasługa indywidualnego talentu graczy. Dobry trener powinien potrafić wykorzystać wszystko co najlepsze u swoich podopiecznych i zachęcać do dalszego rozwoju. Nie widzę tego w jego sposobie prowadzenia drużyny. Pod koniec ubiegłego sezonu mówiło się nawet o zwolnieniu go ze stanowiska, niezależnie od wyników drużyny w PO. Nieoczekiwanie przedłużono z nim kontrakt na kolejne 3 lata. Zobaczymy co z tego wyjdzie i pójdźmy za prostą zasadą: nie psuj tego co dobre.

Awans do PO patrząc na ich obecną formę nie powinien być problemem. Z talentem młodzieży oraz mądrością weteranów mogą się pokusić nawet o finał ligi. Jednak drużyny z Zachodu są w dalszym ciągu lepsze...  

Zatem kto okazał się lepszym złodziejem weteranów? Bulls przez pozyskanie Pau Gasola, który przeżywa 7 młodość i znacząco wpłynął na drużynę czy Wizards przez podpisanie Pierce'a? Rozwiązanie tej zagadki podam, kiedy omówię postawę Chicago w tym sezonie, zatem Stay tuned!  

Dziś w nocy odbyło się również parę transferów w lidze, które szerzej opiszę jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz