piątek, 16 stycznia 2015

Magic in the air

W ciągu dwóch ostatnich meczy młodzież z Orlando pokonała dwie liczące się siły w obydwu konferencjach. Jest to zwykłe szczęście, czy też polityka ogrywania młodych przynosi w końcu pożądane rezultaty? Moim zdaniem to drugie patrząc na ostatnie wyczyny duetu Oladipo-Payton. Pierwszy jest praktycznie nie do zatrzymania w ataku. Drugi to dojrzewający playmaker, który w ostatnich 5 spotkaniach popełnił tylko jedną stratę. Wspiera ich podkoszowa maszyna od double-double Nikola Vucevic. Wszystko to obserwuje z linii bocznej kontuzjowany Aaron Gordon, a ojcowską pieczę nad zespołem trzyma sprowadzony przed tym sezonem Channing Frye. Zatem co jest jeszcze im potrzebne do odbudowania swojej marki w najlepszej lidze świata? 

Niewiele...


Prosta wyliczanka w starym stylu zawsze się sprawdza:

1 - Strzelec z ławki

Jeżeli drużyna rzuca średnio 94.2 punkty na mecz, to każda pomoc w ofensywie jest wskazana. O ile gracze podstawowej piątki są w stanie zapewnić płynność w ataku, tak drugi garnitur już ma z tym większy problem. Obrońca wchodzący z ławki potrafiący utrzymać wynik do powrotu starterów jest dobrym rozwiązaniem. Ostatnio taka mała iskierka została oddana do Bostonu z Denver w wymianie, by za chwilę wykupić jego kontrakt i dać mu wolność. Tym kimś jest Nate Robinosn. Pokazał się z jak najlepszej strony w Chicago Bulls, gdzie w 82 meczach sezonu zasadniczego notował 13.1 punktów, 2.2 zbiórki, 4.4 asysty oraz 1 przechwyt. W Denver przeszkodziły mu kontuzje. Jednak po wykupieniu jego kontraktu z Bostonu, może podpisać z kim chce i nie wydaje mi się by Orlando było na szczucie jego listy życzeń.

Magikom potrzebny jest ktoś pokroju Patty'ego Millsa z San Antonio Spurs. Inteligentnego zmiennika, który potrafi rzucać jak automat. Nie sądzę, że Pop odpuściłby takiego zawodnika ze składu. Jednak pod nieobecność Millsa, który leczył kontuzję barku, talentem błysnął Cory Joseph. Teraz kiedy Patty wraca do swojego rytmu, ktoś z tej dwójki może znaleźć się na celowniku innych ekip.

A może ktoś szalony i nieobliczalny, który eksplodował talentem rok temu i do dziś nie zwalnia tempa. O Tony'ego Wrotena pytało kilka ekip i to może skłonić Sama Hinkie do oddania zawodnika. Taki żywiołowy gracz z pewnością rozruszałby ławkę w Orlando.


2 - Kolejny podkoszowy/shot blocker

Vucevic jest top ligi jeżeli chodzi o zbiórki. Niestety Orlando jest jedną z najgorzej zbierających ekip w lidze. Aaron Gordon jest kontuzjowany i to na jego barkach będzie spoczywać pomoc Nikoli kiedy wróci z chorobowego. Do tego czasu Magic powinni sprowadzić kogoś, kto mógłby występować z Vucevicem na boisku. Kogoś, kto dołoży parę zbiórek oraz będzie stanowił zaporę pod koszem. Kogoś takiego jak DeAnder Jordan z Clippers. Po tym sezonie DJ będzie wolnym agentem i podobnie jak w przypadku Robinsona nie zanosi się na natychmiastową przeprowadzkę na Florydę. Jednak mogą go skusić. To młoda i zdolna ekipa. Na dodatek na Wschodzie...

Czekać do lata na rozwój sytuacji z Gregiem Monroe to sytuacja ryzykowna oraz zapewne będzie bardzo droga. Może Utah zaczną handlować którymś z dwójki Kanter/Gobert? Pozostaje czekać.

Ostatecznie czemu nie spróbować z JaValem McGee? 11 mln dolarów w tym sezonie, oraz 12 w następnym może odstraszyć, jednak w młodym zespole sądzę, że by się odnalazł. Jest niezwykle atletyczny oraz dzięki warunkom fizycznym szczelnie zamyka drogę pod kosz. Łatka idioty jaką nadały mu media mogłaby zostać zmazana, a on w końcu mógłby udowodnić swój potencjał. Jednak jego zdrowie dokłada dodatkową cegiełkę do muru niepewności. Dopiero co powrócił z poważnej kontuzji i po zaledwie 14 meczach ponownie opuścił parkiet.
A chłopak ma talent:


3 - Point guard wchodzący z ławki

Niby pokrywa się to z punktem pierwszym, ale jeżeli Magic udałoby się pozyskać inną strzelbę z ławki, która niekoniecznie będzie rozgrywającym to i tak muszą sprowadzić kogoś kto wejdzie za Paytona oraz będzie dla niego mentorem. Luke Ridnour jest dobrym zadaniowcem. Można już o nim nawet powiedzieć weteran, ale czy jest to odpowiednia osoba? Do podpowiadania Efridowi jest idealny. Z nie jednego koszykarskiego pieca jadł chleb. Jednak jego postawa na parkiecie odbiega od potrzeb Magic.

Potrzebny jest zatem gracz pokroju C.J Watsona z Indiany Pacers. Jeszcze względnie młody rozgrywający, który dałby wsparcie w ataku. Poza umiejętnościami posiada jeszcze bardzo atrakcyjny kontrakt w wysokości 2 mln dolarów schodzący po tym roku. C.J zwiedził kilka klubów i teraz zakotwiczył w Indianie. Jego statystyki w postaci 11 punktów oraz 4 asyst są bardzo potrzebne Orlando.


4 - Młody niewykorzystywany talent

Nie chodzi mi tutaj o kolejne tankowanie po wysoki pick w drafcie. Chodzi o wyrwanie z innej drużyny niespełnionego gracza i danie mu szansy w  nowym środowisku. Przykładowo takim zawodnikiem w Orlando jest Maurice Harkless. Został wybrany w drafcie przez 76ers, jednak został włączony do wielkiej wymiany z udziałem Dwighta Howarda, Andre Iguoadali oraz Andrew Baynuma. Harkless jest jeszcze młodym i zdolnym graczem, który przez 2 sezony notował przyzwoite statystyki. W tym nieco spuścił z tonu i nie odgrywa dużej roli w rotacji. Wymiana jednego takiego zawodnika na drugiego może obydwu odmienić kariery i być dobrym wyjściem dla drużyn.

Otto Porter z Waszyngtonu jest również w takiej samej sytuacji. Stracił minuty oraz rolę zmiennika Paula Piercea na rzecz Rasual Bultera. Zamiana obydwu graczy mogła by być dla nich szansą na rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Porter mógłby z marszu wejść w rolę zmiennika Tobiasa Harrisa. Z resztą Harrisowi marzy się gra w Knicks i możliwe, że po tym sezonie opuści Orlando w poszukiwaniu lepszej oferty. Porter do tego czasu mógłby oswoić się z nowym miejscem oraz wdrożyć w system. Jednak tu dochodzimy do punktu piątego.

5 - Uniwersalny skrzydłowy.

Załóżmy, że jednak Harris odejdzie. Dziura na skrzydle zostanie zalepiona prawdopodobnie Harklessem, który może, ale nie musi eksplodować talentem. Można już teraz się zabezpieczyć na taką ewentualność i stanąć jako pierwsi w kolejce po Wilsona Chandlera z Denver Nuggets. Bryłki oficjalnie słuchają propozycji za swojego skrzydłowego i paczka zawierająca Harklessa oraz Andrew Nicholsona mogła by skusić włodarzy z Kolorado. Albo żeby kasa się zgadzała do kogoś z tej dójki dołożyć kontrakt Bena Gordona.

Chandler w tym sezonie zalicza 14.2 punktów, 6 zbiórek oraz 1.5 asysty. Jest przyzwoitym obrońcą oraz zbierającym. Znakomicie kończy na obręczy, dzięki czemu pasowałby do stylu gry Orlando. Pomimo takich statystyk nie marudzi kiedy wchodzi z ławki. Nic dziwnego, że wiele ekip chce mieć go w składzie. Teoretycznie nawet jeżeli by się nie sprawdził (w co wątpię) w jego kontrakcie jest opcja zespołu na sezon 2015-2016 opiewająca na 7.1 mln dolarów. Trade z jego udziałem nie powinien być później dla Orlando problemem.


6 - ZMIENIĆ TRENERA!

Powtarzam to jak zdarta płyta, ale Jacque Vaughn nie jest odpowiednią osobą do prowadzenia tak młodego i perspektywicznego zespołu jak Magic. Tam już teraz trzeba zaczynać rozwijać ich talenty w określonym systemie gry, a oglądając mecze Orlando mam wrażenie, że systemu tam brak. Mają już to o co walczą np: Sixers - w miarę ustabilizowany, młody skład. Główna rola GM się skończyła i teraz do akcji powinien wejść trener. Na rynku jest kilka nazwisk, które aż się proszą o miejsce na stołku w Orlando. Mark Jackson szybko zrobiłby z nich swoich kumpli, poprawił obronę i poeksperymentował z izolacjami. George Karl mając w składzie takich atletów jak Payton, Oladipo oraz Aaron Grodon mógłby się pokusić o Denver 2.0. Wystarczy tylko jedna decyzja zarządu. Jacque mógłby zostać asystentem z racji więzi z graczami by nie psuć chemii w zespole.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz